#6

1.1K 76 55
                                    

Hoii! Skoro mamy już 50 gwiazdek pod tym ff czas na następny rozdział !!

  Sherlock wziął Johna za ręke i otworzył drzwi na zewnątrz. W razie czego John zostawił w swoim pokoju wiadomość, że wraca na Baker Street. Sherlock magicznie przyzwał taksówkę i podając kierowcy adres odjechali.
  Podczas drogi do domu nikt się nie odezwał. John wpatrywał się w widok za  oknem, a Sherlock patrzył na niego przepraszającym wzrokiem.
Przepraszam, że to zrobiłem, ale to było dla twojego dobra. Z własnej woli bym tego nigdy nie zrobił, proszę wybacz - mówił sobie w myślach detektyw.

Po wyjściu z taksówki blondyn skierował się szybko do ich mieszkania, a Sherlock zapłacił kierowcy.
- Mała kłótnia? - spytał kierowca.
- A dlaczego pan pyta? - zapytał brunet. - Nie pana interes..!
- Jak pan sobie życzy, panie Holmes - odparł mężczyzna - ale niech pan nie rani uczuć swojego doktorka... - Detektyw bez dłuższego zastanowienia poszedł w stronę drzwi budynku 221b.

********************

Irene obudziła się w słabo oświetlonym, małym pomieszczeniu. Nie była związana, więc wstała z podłogi i zaczęła chodzić po pokoju. Na ziemi leżał talerz z kanapkami, a obok nich, dwie butelki wody. Do jednej z nich była przyklejona karteczka.

Nie ma stąd innego wyjścia. A to jest jedzenie i woda, gdyby chciało ci się jeść czy pić, bo bez przesady, nie jestem tak brutalny, by zagłodzić cię na śmierć, ale i tak chcę twej śmierci, przez to, co nam zrobiłaś.
 
SH

Irene zaczęła się psychopatycznie śmiać.
- Za to, co wam zrobiłam?! Ja jeszcze nie zrobiłam nic. Ale to co uważasz za to, co chciałam osiągnąć dopiero kiełkuje...

Cóż, wiem że krótko, no aleeee... Nie mam weny xd. Tak o postanowiła, że ma wakacje. Niedługo następne rozdziały. Papa ^^


Wybór (johnlock)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz