19 czerwca 2019 Godzina 10:40
Okej. Najprawdopodobniej nie będę już wychodziła z psem, więc pójdę do sklepu po popcorn i zacznę oglądać youtube na telewizorze.
Godzina 18:00
O rety! Trochę już zleciało. - pomyślałam. Pora wyłączyć telewizor i posprzątać opakowania po jedzeniu. Zadzwonię do taty i spytam co się stało.
-Halo?
-No cześć córcia. - odpowiedział tata.
-Za ile będziesz w domu?
-Maksymalnie za 20 minut. - odparł.
-Spoko. A wiesz gdzie jest Melody?
-Nie, zadzwoń do niej jeżeli nie ma jej w domu.
-Dobra to paa!
-Do zobaczenia!Okej, teraz wybieram numer do siski.
Nosz kurde! - walnęłam się o kolano -. Auć! Po co ja to zrobiłam! Brak sygnału... Może oddzwoni. - dodałam.-Cześć kochanie! - uśmiechnął się tata -
- O hej! Zrobisz mi kolację?
-A co księżniczka sobie życzy?
-Hmm.. Może tosty? -zaproponowałam.
-Okej! Już robię! A dzwoniłaś do Melody?
-Nie ma sygnału...Gdy zjadłam, poszłam do swojego pokoju przebrać się w piżamę, bo i tak już nigdzie nie wyjdę. Po przebraniu podeszłam do biurka i usiadłam na krześle, które przy nim stało.
Otworzyłam laptopa i go włączyłam. Sprawdziłam fejsa (mój tato zgodził się, abym go posiadała) i weszłam na moją ulubioną grę, którą jest Star Stable.
Grałam około godzinki. Po tym czasie wyłączyłam komputer, zamknęłam laptop i odeszłam od biurka. Położyłam się na łóżku i zasnęłam. Chyba byłam bardzo zmęczona bo jak na tą godzinę, to dosyć wcześnie.20 czerwca 2019 Godzina 9:00
Jezu! Jak ja długo spałam!
Od 20... To nieźle.
Oki. Jak zwykle idę zjeść, umyć zęby i się ubrać. Nie będę wam opowiadać o codziennych czynnościach, które każdy wykonuje. Po skończeniu porannej rutyny, poszłam na podwórko pobawić się z psem i poskakać na trampolinie. Jakieś pół godziny później idę do kwiaciarni po kwiaty do ogródka. Sasha, głuptasie! Dzisiaj święto! Ale ja głupia!
Dobra. Pójdę na cmentarz. Jak coś, to jestem nie wierząca, ale tam leży moja rodzina, więc wypada odwiedzić. Poszłam do mojej ukochanej babci, która zmarła na raka. Szkoda mi jej. - posmutniałam. No nic.
- zapaliłam knot we wkładzie, zakręciłam i postawiłam znicz na grobie. Pomodliłam się szybko (moja babcia była wierząca i to bardzo) i szybszym krokiem wyszłam ze cmentarza.
Gdy wracałam, spojrzałam w telefon i...
CO?! 37 STOPNI?! NIE! Ja się chyba tu na śmierć zagrzeje. No trudno. Poszłam do domu. Wzięłam wcześniej zrobioną galaretkę i ją zjadłam. Agrestowa. Mm... Moja ulubiona.CIĄG DALSZY NASTĄPI...
CZYTASZ
Jak poznałam swoją mamę
Novela JuvenilJeżeli nie chcesz czytać całej książki, zajrzyj na rozdział 4.