~Zamurowało mnie~
Nie wiedziałam co mam zrobić kiedy tylko usłyszałam słowa tego mężczyzny. Byłam w szoku, nawet nie widziałam jak wygląda. Pierwszy raz ktoś wyrażał się do mnie w tak wulgarny sposób.
- Przepraszam ale siostra musi na chwilę wyjść- powiedział Smith, spoglądając na mnie wzrokiem błagalnym a zarazem przepraszającym.
Jego słowa jakby mnie pobudziły, nawet nie byłam świadoma że w bezruchu wpatruje się w mojego lekarza. Bez słowa wyszłam na korytarz spoglądając na "powód", przez który własne to robiłam. Nie byłam w stanie zauważyć nic oprócz gniewnego spojrzenia niebieskich oczu oraz tego, że był sporo wyższy. Nie obchodziło mnie jak wygląda, byłam zdenerwowana, że teraz mój pobyt tu nie przedłuży i mogę nie zdążyć na zaplanowaną mszę.
Minęło jakieś dziesięć minut kiedy drzwi gabinetu się otworzyły i z taką samą wściekłością jak ten człowiek do nich wyszedł, tak też wyszedł. Siedząc wcześniej i czekając mogłam usłyszeć jeszcze krzyki, jednak były dla mnie nie zrozumiałe.
- Możesz wejść.- powiedział ze smutkiem Simon.- Przepraszam za niego. Niestety zepsuł mi trochę humor- próbował się zaśmiać ale smutek wziął górę- nie będę w stanie dokończyć naszego spotkania ale mam nadzieję że widzimy się za tydzień
- Oczywiście, nic nie szkodzi.- powiedziałam z lekkim żalem ale potem dodałam niepewnie.- mogę o coś spytać?
- Śmiało....
- Nieźle cię zmieniło spotkanie z tamtym człowiekiem. Czy to ktoś ważny czy tylko pacjent?- ciekawość wzięła górę.
Nie bardzo angażowałam się w sprawy innych a tym bardziej obcych, jeszcze lekarzy ale tym razem coś mną ruszyło. Wiedziałam, że ten pozytywny mężczyzna, musi mieć konkretny powód, aby zmienić swoje myślenie w dziesięć minut.- Mogę powiedzieć, że to i to- znów próbował się zaśmiać- jest moim pacjentem ale jednocześnie moją rodziną- wyraźnie posmutniał jeszcze bardziej a ja byłam w lekkim szoku- nie powinienem Ci mówić, bo to ja jestem twoim psychologiem ale jest dla mnie ważny, a nie bardzo potrafię mu pomóc.
Wiedziałam, że coś jest na rzeczy ale nie potrafiłam sobie wyobrazić ich jako bliskich . Mimo, iż nie widziałam tamtego mężczyzny za dobrze i raczej nie potrafiła bym go rozpoznać to mogę stwierdzić, że był młodszy i to dosyć dużo ale też nie był ani trochę podobny do Smitha, więc eliminowałam fakt ich braterstwa.
- To ja już pójdę. Do zobaczenia za tydzień. Z Bogiem- uśmiechnęłam się lekko i słysząc jeszcze krótkie "przepraszam" skinęłam głową wyszłam z gabinetu.
~***~
Po powrocie byłam zadowolona, że zdążyłam na mszę. Później mój dzień trzymał się rutyny a zasypiałam z myślą że niedługo rozpocznę nauki.
Dwa dni później*
Niedziela wieczór a ja zostałam wezwana do siostry głównej. To oznaczało coś ważnego, bo rzadko się do niej uczęszcza. Zapukałam do gabinetu z napisem SIOSTRA GŁÓWNA GRACE JONES.
- Szczęść Boże siostro Jane- uśmiechnęła się kobieta w podeszłym wieku. Zawsze mówili, że dla większości jest miła ale ma swój charakter, jest bardzo zaborcza i kurczowo trzyma się zasad. Trochę mnie przerażały opowieści o niej i patrząc teraz na tą kobietę w ogóle mi nie pasowały te opisy do tego co widzę.
- Myślę, że nastał najlepszy czas na to abyś od jutra zaczęła nauki.- powiedziała z lekką obojętnością ale jej słowa, nie ważne jak wypowiedziane, bardzo mnie ucieszyły- narazie rozpoczniesz pracę z osobami przysłanymi tutaj na pewnego rodzaju pracę społeczne. Twoim zadaniem będzie pilnować wykonywanych przez nich obowiązków a w międzyczasie dawania im życiowych rad i zbliżenie ich do Boga jakkolwiek miałabyś to zrobić. Kiedy będziemy widzieć efekty twojej pracy zastanowimy się co zrobić dalej.- powiedziała a na jej twarzy pojawił się lekkich i trochę wymuszony uśmiech.
Podziękowałam i wyszłam z jej gabinetu, ruszyłam do swojej celi z radością, że jutro zaczynam to na co czekałam i spodziewałam się od jakiegoś czasu. Nie koniecznie byłam zadowolona z formy mojej "pracy" ale zawsze coś.
Położyłam się na łóżku i ciężko było mi zasnąć, gdyż mimo wszystko się stresowałam. Po chwili jednak czułam jak pogrążam się we śnie i już tylko czekałam aby się obudzić._______________________________________
BARDZO WAŻNE!!!!
Wszytko tutaj jest całkowita fikcją i nie mam pojęcia jak pewne rzeczy wyglądają. Wszytko jest po mojemu dlatego za niezgodności z rzeczywistością przepraszam :))
CZYTASZ
Kocham Cię. Amen
Teen FictionPo kilkunastu tygodniach życia w zamknięciu, zakonnica Jane spotyka na swojej drodze przystojnego Matthew, który mąci jej w głowie zmieniając jej życie o 180 stopni.