Obudził go niemiłosierny ból głowy. Z trudem podniósł się z łóżka i rozejrzał po pokoju, dziwne ostatnią rzeczą jaką pamiętał był klub, a tak dokładnie to łazienka, która się tam znajdowała. Nagle znieruchomiał, uświadomił sobie, że nie zna tego pokoju, że nie jest u siebie. Szybkim ruchem zerwał z siebie kołdrę żeby odkryć, że jest tylko w bokserkach i koszulce. Jego serce zaczęło bić z przyśpieszonym tempem, a fakt, że niewiele pamiętał z poprzedniego wieczora niezbyt mu pomagał. Wstał z łóżka mimo ogromnego bólu głowy i strachu i powolnym krokiem wyszedł z pokoju.
- O. Obudziłeś się. - kiedy Jisung usłyszał te słowa podskoczył w miejscu i złapał się za serce.
- Co tu się? Jak? - nie był w stanie sklecić sensownego zdania.
- Siadaj, wszystko ci zaraz wyjaśnię. Spokojnie nie masz się czego bać - rzucił nieznajomy widząc reakcję Jisunga. - Masz herbatę i leki przeciwbólowe, bo łeb to cię po tym chlaniu pewnie cholernie boli. Czy ty w ogóle możesz pić alkohol? - rzucił już trochę kąśliwie.
- Kim jesteś i co ja tutaj robię? W takim stanie?... - zapytał Han patrząc na swój ubiór, a właściwie prawie jego brak.
- Bierz leki i słuchaj - powiedział nieznajomy, a chłopak posłusznie wykonał jego polecenie. - Spotkałem cię wczoraj w barze, jakiś oblech cię zaciągnął do kibla i pewnie spróbował by cię zgwałcić, ale wtedy pojawiłem się ja, rycerz na białym koniu. Walnąłem tego zboczeńca gaśnicą w łeb i go zneutralizowałem i na moje nieszczęście jakimś cudem ty też odleciałeś. Nie chciałem cię już tak samego w kiblu zostawiać więc lekkomyślnie zabrałem cię do siebie.
- A, dlaczego jestem półnagi? - zapytał z lekkim zwątpieniem w swoje dziewictwo Han.
- Ej ej, spokojnie. Po prostu stwierdziłem, że spanie w jeansach i butach jest zbyt niewygodne więc je z ciebie ściągnąłem, leżą na szafce obok łóżka.
- Okay, idę się w takim razie przebrać i stąd znikam - rzucił Jisung i pobiegł do pokoju ubrać na siebie resztę swojej garderoby.
Kiedy szybko się zebrał staną w drzwiach i rzucił krótkie:
- Han Jisung
- Minho. Pamiętaj Jisung, że teraz jesteś mi winny przysługę. - powiedział do wychodzącego już chłopaka - Jakbyś mnie kiedykolwiek szukał to klub "Laguna". Zawsze mnie tam znajdziesz! - rzucił jeszcze do Hana, który zbiegał już po schodach.
Jisung miał mentlik w głowie. Nadal nie wiedział co stało się ubiegłej nocy, jedyne co znał to fakty przedstawione przez Minho, u którego spał będąc półnagim i niekontaktującym. Szybko sprawdził kieszenie spodni szukając pewnej ważnej dla niego rzeczy i westchną z ulgą, kiedy ją znalazł, całą i nienaruszoną.
Wydawać by się mogło, że ta opowieść mogłaby się już zakończyć, jednakże to przypadkowe spotkanie jest dopiero początkiem, a Han i Minho zdążą mieć ze sobą jeszcze styczność w równie dziwnych okolicznościach.
_______________________
Hejka dziubaski.
Nawet nie wiecie jak mi wstyd i głupio, bo rozdział miał być jakieś 4 miesiące temu, ale dopadła mnie taka deprecha, że nie byłam w stanie, ale nie chce sobie szukać wymówek, chce do was wrócić i wziąć się porządnie za to opowiadanko. Przepraszam, że dzisiejszy rozdział taki krótki, ale chciałam chociaż cokolwiek wrzucić.
Kocham was
Alex
![](https://img.wattpad.com/cover/188995538-288-k967744.jpg)
CZYTASZ
What's wrong? || Minsung
ФанфикCo sie stanie jak Minho uratuje na imprezie pijanego chłopaka? Czy będzie miał przez niego problemy, czy jego życie odmieni się o 180°? I ile jest w stanie poświęcić człowiek dla nieznajomego? A to wszystko zaczeło się od zwykłego drinka...