Rozpierducha

116 7 43
                                    



* Jaen point of wiev *

Ah, ciemna uliczka Opola. Na niemodlińskiej - koszyka nigdy nie dochodziło do większych miłosnych uniesień po tym jak jedyny seksiak w mieście - Noa Laufheuwdssh opuścił szkołę.

Życie tutejszej młodzieży nie było zbyt ciekawe. Nastolatkowie w głównej mierze zajmowali się szKołĄ i innymi naukowymi ciekawostkami ale dorośli...oooo

Jaen był w drodze. Już zaraz miał być na kolejnym nasyconym niemiłością spotkaniu ze swoimi ludźmi. Leeeeeeeeevim i Mickasą. Szczerze nie lubił tego całego zbuntowanego. Działał mu na nerwy i na fujare. Ledwo co pozbył się ostatniego 'przystojniaczka' (Laubensuweifks) i już pojawił się kolejny. jeszcze mniejszy niż ten teraźniejszy podrób z 7 klasy.

Nie zamierzał przejmować się gorszym ackarmanem. Z dumą wyszedł z domu odziany w szaty króla (miał pod spodem bokserky!)

Wychodząc z mieszkania pomachał swojej mamie, Mikasie.

Była z niego bardzo dumna. Jej synek nareszcie ma 15 lat!

* Mickasa point of view *

Czekałam w bibliotece... Kolejny raz to samo miejsce ale przynajmniej jest tu cisza i spokój. Ludzie czytający takie tytuły jak "BTSM" i "Moja przygoda w Związku Radzieckim" nie przeszkadzali w niczym i byli bardzo mily.

Siedziałam w ponętnej stylówie, kiedy nagle usłyszałam pukanie do biblioteki. Wstałam i otrzepałam się z wiórów stron Zmierzchu. Jak ktoś mógl tak zbeszcześcić twórczość Blanki Lipińskiej?

Mickasa poszła otworzyc bibliotekę w drzwiach której ujrzała niego... Leviego

-jeach - powiedział przepychając się przez drzwi niczym prawdziwy ogier fryzyjski! To zaimponowało Mickasie poza tym że nie lubiła niemanier.

Schowali się za regałami z takimi tytułami jak "Księżniczka Taconafide" i "Księżniczka Demonów". Klimat był NIEZIEMSKI. Brokatu przecież NIGDY NIE ZA WIELE.

Nic nie mówiąć rozpoczęli prawdziwe show. Levi ściągnął swój zapyziały sweter (przez głowe) a oczom Mickasy ukazały się papierosowe suty. Ona sama ściągnęła fiszbiny i pokazała co i owo.

Przedstawienie dopiero się rozkręcało, ale emocje i tak prawie sięgały zenitu!

Levi zaczął NAPIERDALAĆ Mickase pasem i chyba trafił w milion dolarów. Zaczęła się ona wić niczym gąsieniczka robiąc przy tym seksowną minę co tylko podkręciło atmosferę o (ok 10 stopni spocenia) kiedy nagle...

- Ahh, Eręn!!! - krzyknęła, że aż zastały na regale kurz spadł, uderzając z łamiącą czasoprzestrzeń prędkością w Leviego.

- SUKO co ty zrobiłaś - krzyknąą odpychając ją od siebie, strzepując kurz z pleca.

Mickasa powstała jak porażona zdziwiona tak zbuntowaną reakcją.

Levi wkurzony do czerwoności wyciągnął papierosa spod pazuchY i ah... zapalił napawając się zapachem boguw.

- Hej! Patafianie! Chyba sobie za dużo wyobrażasz! - krzyknęła, próbując zamienić się w tytana ale nie potrafiła niczym obiekt jej westchnień.

Levi odwrócił się do niej, 'przypadem' dmuchając toksycznymi spalinami w jej stronę. Mickasa pomyślała że się zrzyga.

- ZABIERZ STĄD TEGO TYTONIA! - wydarła się jak przekupka na targu co nikt jej nie słucha. Tradżedia.

- DZIWKO ledwo cię dotknąłem a ty juz ERĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘE KURWO daj mi zapomnieć o tym ciasnodupcu. To ja jestem tu zbuntowany.

Ich kłótnia sięgała niebios, nawet zaczytani ludzie zabrali wzrok ze swoich interesujących lektur, wśród których wyróżnić mogliśmy "Wkurzyłam się sorry" i "Połezję"

W pewnym momencie drzwi biblioteki wyważyły się a stanął w nich Jaen! Czując się zapewne niczym gwiazda rocka, nucąc że czuje rytm.

To jeszcze bardziej podkręciło temperaturę, zwracając uwagę większej ilości osobów.

W pewnym momencie papierosowoskóry rzucił się na Mickasę! Ale na szczęście w ostatnim momencie wycofał sb, przypominając sobie że jest genelmanem. Dziewczyna i tak się obraziła.

Jean widząc to przeraził się. Przyszedł tu na trochę rozrywy i wesołego miasteczka, a nie poważne dramaty miłosne. Poczuł wielką siarę uświadamiając sobie że coraz bardziej parząca kłótnia jest numerem jeden wśród tutejszych czytelników.

- Chopaki, przest-

-CISZA! - wydarł się L-L-L-L-L-L-L-Levi.

-ZAMKNIJ RYJ! ON JUŻ JEST LEPSZY OD CB!1 - krzyknęła popadając w histerię.

-AHA?

-WŁAŚNIE TAK!

-E-ej... - próbował przebić się Jean.

-MÓW SOBIE CO CHCESZ I TAK MAM WIĘCEJ FANEK OD CIEBIE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-MÓW SOBIE CO CHCESZ I TAK MAM WIĘCEJ FANEK OD CIEBIE. OD KAŻDEGO Z WAS - zagrał na trąbce, powstrzymując się przed zabiciem dziewczyny.

Tego Jaen nie mógł już znieść. Więcej fanek od Mickasy może mieć każdy... Ale więcej fanek od NIEGO?

-you're kidding me right you you're kidding me???? - niemal zaśpiewał głosem znanej postaci z cyklu "Phineasz i Ferb" - po czym postanowił Leviego podelektować...

-NIEEEE!!!



-----------------------------------------------------

C.D.N





|| TOXICK LOV || BUJKA SERC || SNKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz