II

53 4 1
                                    

Obudziłam się w przestronnym, jasnym, drewnianym pokoju. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej. Głowa bardzo mnie bolała. Zresztą podobnie było z nogą. Wstałam z łóżka i przeszłam parę kroków. Nie wiedziałam gdzie jestem ani dlaczego tu jestem. Rozglądałam się w celu znalezienia plecaka. Leżał on na parapecie. Podeszłam tam i wzięłam go. Wyjęłam telefon i odblokowałam. Wlączyłam internet i od razu zalała mnie fala wiadomości od Klaudii.

Wszystkie były w rodziaju "Gdzie ty jesteś?", "Zaczynam się o ciebie bać...". Szybko jej odpisałam że jestem cała i że niedługo będę. Tylko ciekawi mnie tylko jedna kwestia. Jak ja tam dojade. Przecież nie wiem gdzie jestem. Przecież mogę być na drugim końcu Polski. Po kija ja wsiadałam do tego auta?

Nie znam tego gwiazdora. Z tego co czytałam to straszny laluś. Nigdy nie zrozumiałby co to znaczy żyć jak ja. Nagle usłyszałam kroki i coraz głośniejsze rozmowy.

Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Byłam na 1 piętrze. Spojrzałam do góry. Dałoby się wejść na wyższy balkon. Wzięłam plecak i wspięłam się na wyższe piętro.

Kiedy byłam w połowie drogi, do pokoju weszła kobieta. Miała może z 50-60 lat. Gdy mnie zobaczyła zakryła twarz ręką. W drugiej miała tacę z talerzem i kubkiem. Na talerzu leżała bułka z szynką, a w szklance kakao. Była zdziwiona i przestraszona. Niezwarzając na nic więcej ześlizgnęłam się po poręczy. Kobieta krzyknęła. Chwile później do pokoju wbiegło dwóch mężczyzn. Jeden z nich to był Dawid, drugiego niestety nie rozpoznałam.

Pierwszy z nich rzucił się do drzwi. Niedługo później był pod balkonami. Nie miałam innego wyjścia jak zejść na sam dół i dać się złapać. Kiedy byłam już na samym dole chłopak zapytał:

- Dlaczego tak często uciekasz?- Podał mi gazetę którą dopiero teraz zauważyłam. Na pierwszej stronie był artykuł i moje zdjęcie.

17- letnia Daria Kubiak 23 czerwca uciekła z domu. Przez dwa dni nie dawała znaku życia. Kiedy odnalazła się była w ciężkim stanie psychicznym i fizycznym. Na jej ciele widniało wiele siniaków. Opiekunowie tłumaczą, że nastolatka uprawiała wiele sportów, w tym boks. Kiedy po ucieczce znalazła się, lekarze wykryli również że miała stłuczony nadgarstek. To nie wszystkie z obrażeń nastolatki. Na rękach i nogach miała wiele powierzchownych ran. Najbardziej niepokojąca była rana na prawym przedramieniu. Lekarze sądzili że wdało się zakażenie. Nie zdążdyli jednak nic z tym zrobić ponieważ dziewczyna uciekła po 24 godzinnym pobycie w szpitalu. Wiadomo również że dziewczyna próbowała targnąć na swoje życie. Za sobą ma nieciekawe historie związane z jej biologiczną rodziną. Wynajęty ochroniaż po nieudanej próbie samobójczej odwiózł nastolatkę do szpitala. Na jej rękach pojawiło się więcej cięć. W jej kieszeni znaleziono zakrwawioną żyletkę. Dziewczynie jednak ponownie udało się uciec. Jej rodzice są zrozpaczeni. Każdego kto widział tę dziewczynę proszę o kontakt pod ten numer : 661-033-735. Nie wiadomo czy była modelka nie leczyła się psychiatrycznie. O każdych nowych informacjach będziemy państwa informować na bieżąco.

Spojrzałam na Dawida. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Przeraża mnie to jak ludzie potrafią kłamać tylko po to aby pokazać się w dobrym świetle i oczernić innych. Dawid przejechał ciepłą ręką po moim policzku pozbywając się wody. Podał mi rękę i powiedział:

-Przejdziemy się? Opowiesz mi wszystko. Będzie ci lżej.

Podałam mu moją dłoń. Szliśmy przez drogę z kotek brukowych. Zapytałam chłopaka:

- Co chcesz wiedzieć. Powiem wszystko. No prawie.

- Dlaczego? Dlaczego chciałaś się zabić?

-Ciężko mi o tym mówić. No ale cóż. Zaczynając od początku. Zaczęło się od śmierci mojego starszego brata. Za dużo wypił i wsiadł za kierownicę. Wjechał w drzewo. Zginął na miejscu.- Głos mi się załamał. Płakałam nie zważając na nic. Za nami rozglądały się tłumy osób. Nie dziwne ide z tak znanym piosenkarzem.- Kacper miał przed sobą tak wspaniałą przyszłość. Był na 1 roku studiów. Szedł na medycynę. Chciał być hirurgiem plastycznym. Parę tygodni później umarła moja mama. Była adwokatem. Zresztą tak jak ojciec. Mieliśmy górę pieniędzy i parę domów. Wszystko przepisali na mnie. Ojciec załamał się i powiedział mi że on tego nie wytrzyma. Że "za bardzo przypominam mu mamę i brata". Następnego dnia znaleziono jego ciało. Połknął leki nasenne. Takim właśnie sposobem ja już nie wytrzymałam. Powiedziałam dziennikarzom żeby się ode mnie odwalili i że rezygnuję z kariery modelki. Od tamtego czasu wszyscy o mnie zapomnieli. Trafiłam do rodziny zastępczej. Na moje nieszczęście zamieszkałam u wariatów. Matka znęcała się nademną psychicznie, a ojciec lał za każdy drobiazg. Dlatego właśnie tak często uciekałam i sie okaleczałam. Chciałam się zabić. Niestety nie starczyło mi na tyle odwagi.

- Nie wiem co powiedzieć. Przeżyłaś piekło. Przykro mi.

Chłopak przytulił mnie. Oparł brodę na mojej głowie. Wtuliłam się w jego szyję. Jego koszulka wciągała łzy pomieszane z tuszem do rzęs. Staliśmy tak może jakieś dwie minuty dopuki nie podeszła do mas konieta w podeszłym wieku.

- Daria Kubiak? Boże dziecko. Twoi rodzice się martwią. Nie wiedzą gdzie jesteś, a ty zabawiasz się z nim? Dziewczyno zastanów się.

Po raz kolejny dzisiaj się rozpłakałam. Wykrzyczałam kobiecie w twarz:

- Pani nic nie wie. Nie wie pani dlaczego uciekłam. Dlaczego tak bardzo nie chce wracać. Nie ma pani bladego pojęcia o prawdzie. Niech się pani nie wtrąca.

Pobiegłam przed siebie. Nie zwarzając na konsekwencje wyjęłam z obudowy telefonu nową żyletkę. Podwinęłam rękawy obcisłej czarnej koszulki z długim rękawem. Nacjęłam skórę. Pierwsza kreska. Deuga kreska. Trzecia kreska. Czwarter nie zdążyłam. Dawid wyrwał mi ją z rąk i rzucił do kosza. Wyjął z kieszeni spodni chusteszki higieniczne. Przyłożył mi ją do lewego nadgaratka. Spojrzał mi w oczy i powiedział:

- Normalna jesteś?

- Odwieź mnie na dworzec. Jeśli tu coś takiego macie. Szybko. Jadę do Warszawy.

Rozejrzałam się. Ludzie w róźnym wieku patrzyli na mnie zdziwieni. Zasłoniłam trochę twarzy włosami.

- Chodź. Odpoczniesz.

Złapał mnie z rękę i pociągnął. Szliśmy różnymi uliczkami. Kiedy doszliśmy pod jego klatkę schodową usiadłam na murku. Zaczęłam rozmasowywać kolano. Bardo bolało. Jak nigdy. Dawid podszedł do mnie i powiedział:

- Co jest? Nadal cię boli. Naprawde nie chciałem cię potrącić - Chłopak kucnął przede mną. - Śpieszyłem się do domu. Przepraszam.

Usiadł koło mnie. Objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś zachowywał się tak w stosunku do mnie. Każdy zostawił by mnie już dawno. Każdy człowiek bez serca. Jednak niektórzy celeberyci mają chodź troszkę dobroci serca. Sama nie wiem jak bym postąpiła na jego miejscu. Pewnie dawno bym już dała sonie spokój. Nie pomagałabym tak jak on pomaga mi. Nie potrafiłabym.

- To nie twoja wina. Nie przez ciebie boli mnie kolano. Sama sobie to zrobiłam.

Chłopak popatrzył na mnie zdezorientowany.

- Spadłam z mostu rok temu.

Chłopak wziął mnie na ręce i uśmiechnął się do mnie. Ostrzożnie wnosił mnie po schodach i otworzył drzwi od domu. Postawił mnie na ziemi.

- Jesteś głodna? Zrobić ci coś do jedzenia lub picia?

- Nie dziękuję.

Dawid popatrzył na mnie uważnie. Po chwili wzruszył ramionami. Wyszedł z pokoju. Rozejrzałam się po pokoju. Usiadłam na łóżku. Po prawej stronie stała szafa. Po lewej było okno, a na przeciwko mnie biurko i półki z książkami. Ściany o kolorze białym kontrastowały z pościelą w kolorze czarnym.

Do pokoju wszedł Dawid. W prawej ręce trzymał talerz z kanapkami. Chłopak podszedł do mnie. Uśmiechnął się. Podał mi do ręki jego telefon i kiwnął głową abym przeczytała. Moje oczy otwierały się coraz bardziej gdy zaczytywałam się w tekst.

The Win HurtsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz