Moment skoku. Nagle moje nogi oderwały się od gruntu. Leciałem. W okół mnie latały pociski. Dwóch moich kompanów już nie żyło.
-Czas by otworzyć spadochron!- krzyknąłem i otworzyłem spadochron.
Okazało się że otworzyłem go za wcześnie i wiatr wywiał mnie daleko od walki. Leciałem w stronę lasu. Obijałem się o gałęzie i poczułem twarde podłoże. Otrząsnąłem się z liści i zacząłem nasłuchiwać. Nadal słyszałem strzały. Zacząłem biec w ich stronę dopuki nie były zbyt głośne. Zacząłem się skradać. Nagle spostrzegłem obok mnie trupa. Zabrałem od niego amunicję a ciekawość zmusiła mnie by sprawdzić kto to. Nie miał spadochronu, czyli był od piechoty. Gdy sprawdziłem kto to, zamarłem. Na naszywce miał zabazgrany krwią napis. Widać było tylko "Teffer", ale nawet tylko twarz wystarczyła bym wiedział kto to. To był Steve...
Nagle poczułem ogromny gniew. 10 metrów odemnie stało 2 Niemców. Wybiegłem z krzaków i dźgnąłem pierwszego. Padł. Z drugim się długo biłem. Każdy z nas miał nóż. Złapał mnie za kark i przyciskał nóż, lecz ja cisnąłem mu nożem pod żebro. Umarł szybko. Nie byłem szczęśliwy. Przeszedł mnie ból i nagle spostrzegłem że mam dzióre w brzuchu. Przez głowę przeszły mi wszystkie wspomnienia. I moje oczy wypełniła ciemność....
CZYTASZ
Spadochroniarz
Ficção HistóricaPodczas odbijania Normandii z rąk Niemców, Alianci zrzucili dużo spadochroniaży. Lecz jednego z nich, wiatr zniusł daleko od walki. Zagubiony Joe Marttins wylądował w lesie, który był pod kontrolą wroga... (opowieść nie jest wzorowana na faktach)