,, Koniec gry "

46 11 2
                                    

-Wy serio powinniście sie leczyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Wy serio powinniście sie leczyć.-powiedziała rudowłosa po czym odblokowała swojego smartfona.

To było do przewidzenia. Nie uwierzyła im. Chodź gdyby Alys powiedziała to samo którejś z przyjaciółkę to co one powiedziały jej, prawdopodobnie też by jej nie uwierzyły.

Blondynka wyciągnela kartki z kieszeni po czym je jej pokazała.

-Ładnie rysujecie.-powiedziała i oddała kartki.

-Byłam kurwa w szpitalu. Dostałam ataku astmy. Nigdy nie miałam tego cholerstwa.-powiedziała blondynka i wstała z łóżka.

-Ktoś do nas zadzwonił. Martha pisała z Benem na Cleverbocie. To wszystko mówisz że to jakiś głupkowaty żart. - brunetka wybuchła.

-Pokaż.-powiedziała.

Starsza podała rudowłosej telefon ze stroną cleverbota na wyświetlaczu.

Dziewczyna nie odezwała się. Trochę się zdziwiła gdyż takie rzeczy są nie na miejscu i nie powinny mieć racji bytu.

Po chwili Martha zabrała telefon rudowłosej i wyszła ze strony cleverbota po czym weszła w kontakty. Pokazała dziewczynie numer po czym ona zrobiła zdziwioną minę.

-Teraz nam wierzysz?-zapytała strasza.

-Możliwe.-powiedziala. Jej twarz nie pokazywała żadnych emocji. Za to w jej oczach było widać lekki strach.

-Martha, czy to możliwe że gdy powiedziałyśmy to Alys to oni też będą ją chcieć?-zapytała młodsza.

-Nie wiem, Ness. Oby nie.-trzynastolatka zwróciła się do brunetki. -Chodźmy się gdzieś przejść. Alys, jeśli coś się będzie działo, zadzwoń do nas. Nie mów nic rodzicą, ani nikomu innemu. I tak nie uwierzą.-tym razem zwróciła się do rudowłosej.

Dziewczyna pokiwała głową i wstała z pomarańczowego fotelu.

Blondynka podeszła do swojego białego biurka i schowała do szuflady trzy kartki które dziś znalazła.

Podeszła po chwili do drzwi i już miała je otwierać kiedy usłyszała hałas w kuchni. Spojrzała na swoje przyjaciółki, które stały w osłupieniu i na nią patrzyły. Usłyszały kroki zbliżające się do pokoju. Blondynka szybko przekręciła zamek w drzwiach i odeszła kilka kroków dalej.

Osoba zaczęła szarpać klamką lecz po chwili wszystko ucichło. W pomieszczeniu było słychać przyśpieszone oddechy dziewczyn.

-Chyba odszedł.-powiedziała rudowłosa.

Nagle coś uderzyło z impetem o drzwi przez co z ust najmłodszej wydobył się pisk. Najstarsza zasłoniła usta Nadii, samej próbując nie wydobyć z siebie żadnego niepotrzebnego dźwięku.

-Nie mam mowy. Wychodzimy przez okno.-powiedziała blondynka i otworzyła swoje okno, które prowadziło na taras.

Dziewczyna szybko pobiegła w stronę ogrodu, gdzie znajdywała się jej matka.

Widząc roztrzęsienie na twarzy córki, kobieta podeszła bliżej.

-Coś się stało?-zapytała zmartwiona kobieta, zdejmując przy tym swoje zielone rękawice ogrodowe.

-Ktoś jest w naszym domu.

•••••••••••

Do końca dnia nic już się nie stało. Nikt nie dzwonił ani nie pisał. Dziewczyny na spokojnie mogły obgadać sprawy oraz mogły odpocząć od tego pełnego emocji dnia.

-Gra skończona. Nie znalazłyśmy kartek.-powiedziała najmłodsza.

-Teraz musimy uważać. Oni nie odpuszczą dopóki nas nie złapią.-powiedziała blondynka.

-Więc jaki jest plan?-zapytała rudowłosa.

Blondynka spóściła głowę i zaczęła myśleć jak uratować życie swoim przyjaciółką. Nie zależało jej na tym, aby ONI nie zrobili jej krzywdy. Zależało jej tylko na przyjaciółkach. Mogłaby nawet oddać życie, ale żeby tylko dali spokój  Vanessie. Bo po częściej wiedziała że to jej wina. Mogła nic nie mówić Alys, nie wchodzić z Vanessą do lasu, mogła nie dzwonić do tego podejrzanego numeru. To wszystko była jej wina.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝑀𝑜𝑛𝑠𝑡𝑒𝑟Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz