25. Przed wami...

649 58 78
                                    

No cześć. Widzimy się drugi raz w tym tygodniu i nie wykluczone, że zobaczymy się jeszcze raz.
A teraz miłego czytania.

MIESIĄC PÓŹNIEJ
MAYCY

- Jesteście pewni, że macie wszystko czego potrzebujecie? - zapytałam.
- Tak skarbie. Dziękuję.
- May, nie słuchaj go. Załatwiłabyś nam wodę? - odezwał się Brian wchodząc na scenę.
- Już się robi.
Ruszyłam w kierunku dużej ciężarówki z zaopatrzeniem.
- Maycy, czegoś potrzebujesz? - zapytał znajomy głos.
- Alex, hej. Tak, właściwie woda.
- Tylko dla ciebie?
- Nie, dla Shawna i jego ekipy.
- Tyle wystarczy? - podniósł dwie duże zgrzewki.
- Myślę, że tak.
Przeczesał dłonią swoje blond włosy i zeskoczył z pojazdu.
- Może Ci pomogę?
- Maycy, nie będziesz tego nosić.
- Watpisz w moją siłę?
- To ty powiedziałaś. Ja poprostu jestem dżentelmenem.
- No jasne.
Ruszyliśmy w kierunku sceny.
- Brian! - krzyknęłam do chłopaka gdy byliśmy na miejscu.
- Wielkie dzięki.
Zabrał obie zgrzewki od mojego znajomego.
- Ty jesteś... Nie żeby coś, ale zauważyłem że macie całkiem dobry kontakt i wiesz...
- Alexander Cruise.
- Brian Craigen.
Podali sobie dłonie.
- Pracujemy, a właściwie pracowaliśmy razem nad ostatnimi rzeczami przed rozpoczęciem przygotowań tego festiwalu. - wyjaśnił blondyn.
- Tak... Dobra. Lecę do Shawna bo znowu spadnie ze schodów tak jak dwa dni temu.
- Jasne, leć. - zaśmiałam się.
- Spadnie ze schodów?
- Mój mąż to trochę łamaga, ale jest przez to uroczy.
- Jasne... To... Wyskoczymy gdzieś może dzisiaj?
- Aj, obiecałam, że spędzę trochę czasu z rodziną.
Za tydzień Shawn wyjeżdża w trasę, mój syn się wyprowadził, a Melissa będzie siedzieć u dziadków lub sama więc...
- Rozumiem. - położył dłoń na moim ramieniu.
- Skarbie?! - usłyszałam, a chwilę potem na scenę wszedł Shawn i zaczął pomału iść w naszym kierunku.
- Tak?
- Wiesz może gdzie znajdę kogoś od sprzętu? Chcemy zrobić próbę.
- Ee... Jeśli się nie mylę to ktoś powinien być tam. - wskazałam zielony namiot na przeciwko sceny.
- Dziękuję. - pocałował mnie przelotnie.
- Mogę to załatwić.
- Dam sobie radę.
- Nie spadnij.- zaśmiałam się, a on jedynie spojrzał na mnie wymownie i odszedł.
- Maycy, Alex. Dobrze, że widzę was razem.
Podszedł do nas nasz szef.
- Coś się stało?
- Nie. Alexa potrzebuję w biurze, a do ciebie mam prośbę.
- Słucham.
- To ja już pójdę. - odezwał się Cruise, a mężczyzna kiwnął głową na znak, że rozumie.
- Chciałbym żebyś rozpoczęła imprezę.
- Ja? Dlaczego?
- Bo ty to stworzyłaś, zajęłaś się artystami i wszystko zorganizowałaś. Dlatego.
- Ja.. Dziękuję, ale... Nie wiem czy dam radę.
- Jasne, że tak. Jesteś Maycy Mendes. Wiesz z iloma firmami musiałem się o ciebie bić?
- Pięcioma.
- Dokładnie. I cieszę się, że wygrałem.
- Ja też, ale...
- Nie ma ale. Twój mąż gotowy?
- Chyba tak. Poszedł przygotować sprzęt na próbę.
- Świetnie. I jeszcze jedno. Imprezę otwiera Ed Sheeran, chciałbym żebyś coś dla mnie zrobiła.
- Oczywiście.

***

- Nie stresuj się.
- Jasne, że się nie denerwuję Shawn, ja muszę tylko wyjść tam, przywitać
kilkanaście tysięcy ludzi i zapowiedzieć Eda. To nic.
- Śpiewałaś przed tyloma, pamiętasz?
- Ale wtedy byłeś ze mną.
- Teraz też będę. Tylko tutaj, a nie tam.
- Nie pomagasz.
- To... Posłuchaj. Dasz radę. Pamiętasz koncert w Dallas?
- Wtedy kiedy kompletnie zapomniałeś tekstu i musiałam ci pomóc i udawać, że taki był plan?
- Dokładnie. Wyszłaś wtedy przed tych ludzi, sama. Nikt ci nie kazał i zaśpiewałaś pomimo, strachu, a teraz boisz się wyjść i powiedzieć kilka słów?
- Shawn...
- Maycy. Wierzę w ciebie. Dasz radę.
- Dziękuję. - przytuliłam go.
- Nie chcę przeszkadzać... Ale musimy zaczynać. - odezwał się jakiś mężczyzna od sprzętu.
- Jasne. Pora zrobić to show. Ed, gotowy? - spojrzałam na muzyka, a on jedynie skinął głową - To idę.
Shawn uśmiechnął się i puścił moją dłoń.
Ruszyłam schodkami na scenę gdzie za chwilę miały mnie zobaczyć tysiące ludzi, a gdy stanęłam na swoim miejscu gwar lekko ucichł.
- Witam wszystkich. - zaczęłam niepewnie - Za chwilę rozpoczniemy imprezę i na tej scenie zobaczycie wiele wspaniałych, utalentowanych osób, ale zanim zaczniemy... - zacięłam się.
Co ja właściwie miałam powiedzieć.
- Zanim zaczniemy chyba należałoby się przedstawić. Maycy Mendes. - wskazał mnie.
- Oraz Alexander Cruise. A przed państwem. Ed Sheeran! - imię i nazwisko muzyka krzyknęliśmy razem po czym zeszliśmy na backstage.
- Dziękuję. - szepnęłam do blondyna.
- Nie ma sprawy.
- May.
- Shawn ja...
- Było świetnie.
- Czy ty tego słuchałeś? Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Wiem. Ale poza tym było świetnie.
- Tsa...
- Ej, nie myśl, że było źle bo naprawdę tak będzie. A poza tym mam dla ciebie niespodziankę. Chodź.
Pociągnął mnie w stronę swojej garderoby. W środku siedzieli Megan, Allain, Cole i Melissa, która była malowana przez makijażystkę.
- Co tu się...
- Mamo... - zaczęła moja córka obracając się w moją stronę na krześle- Zaśpiewam z tatą.
- Naprawdę? - biegałam wzrokiem od jednego do drugiego nie do końca wiedząc co właśnie się wydarzyło.
- Tak. Przekonałem ją.
Widziałam jak brunetka patrzy na Cola, a następnie uśmiecha się do mnie.
- Chyba nie tylko ty.
- Co?
- To nasze małe babskie sekrety. - puściłam oko do córki.
- Okej...
- To co, zapowiadać waszą dwójkę, tak?
Wszyscy spojrzeliśmy na najmłodszą w tym pomieszczeniu osobę.
- Tak. - przytaknęła i wstała ze swojego miejsca.
Wzięła z kanapy leżącą tam gitarę w białe róże.
- Oddałeś Mel swoją...
- Stwierdziłem, że do niej bardziej pasuje.
Rzeczywiście. Miała na sobie biało czarny kombinezon, który był połączeniem krótkich spodenek i zwiewnej hiszpanki.
- Jestem z ciebie dumna.
Przytuliłam ją jednak szybko wyswobodziła się z uścisku po raz kolejny patrząc na przyjaciela, ale tym razem w nieco inny sposób. Zupełnie jakby chciała podkreślić jego obecność.
- Tak... Może powinnam tam wrócić i zapowiedzieć kolejną osobę.
- Kto gra? - zapytał Allain.
- Taylor.
- To ja idę posłuchać. - Megan wstała ze swojego miejsca i ruszyła za mną, a Allain zrobił to samo.
Po raz kolejny weszłam po schodach i zajęłam miejsce obok Alexa.
- Kto tańczył do piosenki? - zapytałam.
Spora część obecnych tu osób podniosła ręce.
- A ty Maycy, tańczyłaś?
- Ja... Byłam nieco bardziej zajęta niż ty i rozmawiałam z dwójką dzisiejszych gości. A teraz przed państwem... Taylor Swift!
Kiedy mijałam się z artystką pochwaliła mój strój.
- Tym razem było lepiej. Spokojnie Maycy ludzie cię nie zjedzą.
- Łatwo ci mówić Alex, ty na codzień rozmawiasz z dużymi grupami.
- Studenci to co innego, uwierz mi.
- Może i tak, ale...
- May. - przerwał mi - Wyszłaś świetnie. Nie przejmuj się.

Po kilku innych osobach wreszcie przyszła pora na mój ulubiony duet.
- Jesteście gotowi?
- Tak kapitanie. - zasalutował brunet, a moja córka jedynie przytaknęła.
- Dasz radę. - szepnęłam jej i wyszłam ich zapowiedzieć.
Tym razem chciałam zrobić to sama.
- A teraz, mam zaszczyt zapowiedzieć kogoś, na kogo długo musieliście czekać, ale się opłacało bo dziś nie wystąpi sam. Zaśpiewa z nim niesamowicie utalentowana dziewczyna. Przed wami... Shawn i Melissa Mendes!
Jeszcze chwilę stałam tam podczas gdy oni wbiegli na scenę, a band Shawna zaczął grać "There's nothing holding me back".

No i po rozdziale. Jak się podobało?
W następnym trochę więcej się zadzieje i problemów ciąg dalszy.
Tak więc teraz pogadam sobie trochę... Byłam dzisiaj na nowym Spider-manie... I powiem jedno. Trzeba uważać na banany i dreszczyk. Poza tym jeśli ktoś się wybiera to radzę nie wychodzić na napisach bo po nich jest bardzo ciekawa scena. Tak tylko mówię.
No więc widzimy się w niedzielę lub poniedziałek.

Hope you enjoy

These years| Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz