rozdział 2

168 13 2
                                    

*następnego dnia*
Mikey się obudził i zszedł na dół.
-hej Mikey-powiedział Raph
-hej Raph-mruknął Mikey i usiadł przy stole i zaczął jeść. Gdy zjadł,to założył buty i skierował się do wyjścia.
-gdzie idziesz?-spytał Leo. Mikey spojrzał na niego
-idę się przejść-odrzekł i wyszedł z domu do bazy.
-hej-mruknął wchodząc do środka.
-hej-odrzekli pozostali.
-wszyscy pamiętają co dzisiaj robimy?-spytał szef gangu,Lucas.
-tak-odparli wszyscy
-świetnie. To zaczynamy akcję teraz-powiedział Lucas. Wszyscy pobiegli przed bank. Mieli pistolety,maski i czarne kominiarki. Rozpoczęli napad na bank. Mikey razem z resztą chwycił kilka worków pieniędzy i zaczęli uciekać do bazy.
*w bazie*
-dobra. Ile kto zabrał worków z kasą?-spytał szef
-ja zabrałem 4 worki-powiedział Mikey
-a ja 2-mruknął Thomas
-my 3-odrzekli pozostali.
-bardzo dobrze. Jutro robimy napad na inny bank-stwierdził Lucas. Wszyscy się ucieszyli.
-dobra. To teraz zmykać do chat. Jutro widzimy się o 8 tutaj-powiedział szef. Wszyscy rozeszli sie do domów. Mikey wszedł do środka. Tam czekali na niego bracia.
-czemu wróciłeś tak późno?!-krzyknęli Leo,Donny i Raph.
-nie zauważyłem że jest już tak późno-mruknął Mikey
-dobra,ale jutro wróć wcześniej-powiedział Raph
-okej-burknął Mikey i poszedł do pokoju i zasnął.
I jest drugi rozdział! ~ Kobra~

Tmnt drugie oblicze Mikey'goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz