Info: Kamil i Peter mają tu dzieci, bliźniaki, Elizę i Kubę
Zapraszam do czytania!
-------------------------------------------------------------------------------------------
- Okej, to kto liczy? - uśmiechnęła się dziewczynka, która zaproponowała tą grę, czyli popularną grę w chowanego.
- Mogę ja was pierwszy szukać - młody ojciec odwzajemnił uśmiech, choć było widać, że nie jest skory, by pierwszy szukać.
- Dobrze tato, to licz - ucieszyła się i wesoło klasnęła w dłonie.
- Do ilu? - dopytał jeszcze zanim gra się zaczęła i wszyscy się poukrywali.
- 20? - zaproponował chłopczyk.
- Dobra, to chowajcie się - nie przestawał się uśmiechać widząc szczęście swoich dzieci, ich szczęście zupełnie odsunęła jego niechęć do tej gry na dalszy plan.
Gdy Peter się odwrócił z zamiarem liczenia reszta rodziny pognała do swoich kryjówek. Słoweniec zaczął powoli liczyć do ustalonej liczby.
Młoda Stoch schowała się w koszu na pranie i przykryła się kocem, który znajdował się w środku, za to jej brat schował się za ubraniami w szafie. Kamil zastanawiał się najdłużej gdzie się ukryć, lecz po chwili wpadł na pomysł dosyć banalnej, ale dobrej kryjówki, czyli pod łóżkiem.
Prevc, no w sumie już to Stoch-Prevc po skończonym liczeniu zaczął ich szukać. Starszy z mężczyzn niestety dostał akurat wtedy napadu kaszlu od kurzu, który znajdował się w miejscu gdzie on się ukrył.
- Dobrze się czujesz? - zmartwiony Peter od razu pognał do swojego małżonka, wyciągnął go spod łóżka i zaczął klepać go po plecach.
- Tak - wyszeptał między kaszlem.
- No chyba niezbyt... Przynieść Ci coś? Np. wody - zaproponował i chciał już iść mu coś przynieść.
- Sam dam radę, szukaj dzieci - uśmiechnął się delikatnie i udał się do kuchni.
- No dobrze...
Kamil napił się i zażyciu tabletki na alergię mu przeszło. Peterowi dość mozolnie szło szukanie, że mała Stoch zasnęła w tym koszu.