Kiedy przekraczał próg komendy, wiedział, że od dzisiaj nic już nie będzie takie samo. Bał się reakcji Natalii. Bał się tego co powie, jak postąpi, a przede wszystkim tego, czy nie straci do niego zaufania. Wiedział, że policjantka potrzebowała troszkę czasu, aby zawierzyć mu swoje tajemnice. Z drugiej strony zdawał sobie sprawę z tego, iż to jego jedyna szansa i musiał podjął taką decyzję.
- Halo! Cześć! – Z zamyślenia wyrwał go głos Natalii, która stanęła przed nim i wybuchła śmiechem. – A ty co? Zakochany?
- A cześć, cześć... Nie, nie. Zamyśliłem się – uśmiechnął się do niej i wspólnym krokiem podążył z nią do pokoju operacyjnego.
- Kruczkowska chce cię widzieć – oznajmiła blondynka, a on westchnął cicho w myślach. Wiedział, że Monika czeka na jego ostateczną decyzję. Dziś minął termin, kiedy ma ją podjąć.
- Skoczę do niej za chwilę, ale może najpierw kawa z najlepszą panią aspirant? – puścił jej oczko, a ona w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła.
Do gabinetu Kruczkowskiej zapukał pół godziny później. Usiadł wygodnie, zerkając na nią niepewnie. Akurat lubił w niej to, że zawsze starała się każdego zrozumieć, a nie ocenić z góry, ale jednocześnie wiedział, iż tym razem nie podejmie decyzji za niego. Jego życie leżało w jego rękach.
- I jak tam? Już wiesz, co zrobisz? – zapytała po dłuższej chwili ciszy, bawiąc się długopisem.
- Tak – odpowiedział, wzdychając. – Do kiedy muszę opuścić w takim razie komendę? – zapytał, bojąc się odpowiedzi.
---
Cześć! Dawno mnie tutaj nie było... Ale myślę, że potrzebowałam takiej przerwy od pisania i WattPada. Wiem, że mam niedokończone jeszcze jedno opowiadanie, ale nie podjęłam decyzji, czy do niego wrócę czy nie. Dziś przychodzę z czymś nowym. Na pewno planuję, aby opowiadanie to było krótsze niż dwa poprzednie, ale jak to wyjdzie - zobaczymy... :D Mam nadzieję, że ktoś mnie jeszcze tutaj pamięta. Dziś zostawiam Was z prologiem! :)