- Za dziewięć dni - odpowiedziała Kruczkowska, a Kuba pokiwał głową.
Monika podeszła do niego i usiadła obok na biurku, zerkając na niego ciepło.
- Kuba... To naprawdę dobra decyzja. Wiem, że jest ci ciężko, ale to dla ciebie ogromna szansa, która już drugi raz może się nie powtórzyć. Miejsce u nas zawsze będzie na ciebie czekać - uśmiechnęła się łagodnie, ale Roguz tylko pokręcił głową.
- Sama wiesz, jak jest. Stamtąd już prawie nikt nie wraca. Lepsze perspektywy i życie, wyższe zarobki, możliwości rozwoju... Czego chcieć więcej - westchnął, spoglądając na nią smutno.
- To w takim razie, co cię tutaj trzyma? - zapytała całkowicie szczerze, chociaż domyślała się odpowiedzi, a jednocześnie wiedziała, że to pytanie retoryczne i Kuba nie przyzna się przed nią, że to Natalia jest, a właściwie to była powodem jego zawahania.
Roguz uśmiechnął się tylko smutno, a potem wrócił do partnerki, zastanawiając się jak i kiedy powiedzieć jej o swojej decyzji. Mieli mało czasu, aby nacieszyć się sobą, ale bardzo chciał, żeby te ostatnie dni minęły w miłej atmosferze. Chociaż wiedział, że Natalia na pewno z trudem przyjmie jego decyzję, to wierzył w to, że postara się, aby chwile przed jego wyjazdem były miłe i sympatyczne, a nie przepełnione smutkiem, łzami i rozgoryczeniem.
- A ty co taki dziwny? Kruczkowska cię tak wymęczyła? - zaśmiała się Natalia, kiedy zobaczyła Kubę, a on uśmiechnął się ciepło.
- No, troszkę sobie pogadaliśmy - przyznał szczerze, siadając za biurkiem.
- Wszystko ok? - Natalia przyjrzała mu się uważniej. Doskonale się znali i rozumieli, więc nie trudno było jej wyczuć, że Roguza coś trapi.
- Nie do końca - Kuba westchnął i spojrzał na nią łagodnie. - Wyskoczymy gdzieś dzisiaj po pracy? Musimy pogadać.
- Dzisiaj nie mogę. Umówiłam się z Łukaszem... - westchnęła, a policjant zerknął na nią uważnie.
- Nie możesz tego przesunąć? To ważne - dodał, a blondynka wzdrygnęła się.
- Serio zaczynam się martwić - zaśmiała się nerwowo. - W porządku. Dzisiejszy wieczór spędzam z najlepszym policjantem z naszego wydziału - uśmiechnęła się, chociaż już sama zaczęła odczuwać niepokój.
Przez kolejne godziny pracowali jak zwykle pilnie, chociaż zarówno Kuba jak i Natalia byli pogrążeni we własnych myślach. Roguz naprawdę bał się reakcji partnerki na jego słowa, a ona ciągle zastanawiała się, o co może chodzić.
- Dobra. Zostawmy to - poprosiła Natalia, zamykając ostatni raport, kiedy na zegarze było już po 21. - Dokończymy jutro - stwierdziła, a Kuba tylko pokiwał głową. Chciał to już mieć za sobą.
Wybrali jeden z barów niedaleko komendy. Zamówili pizzę i piwo, a potem przez dłuższy czas siedzieli w milczeniu.
- Zaprosiłeś mnie tutaj, żeby tak sobie pomilczeć? - zapytała w końcu blondynka, bo cisza między nimi zaczęła coraz bardziej jej przeszkadzać.
- Nie. Tylko nie wiem, jak ci to powiedzieć - przyznał, robiąc łyk piwa i uciekł gdzieś wzrokiem, patrząc w niewidzialny punkt.
- Normalnie. Prosto z mostu. W końcu jesteśmy przyjaciółmi i wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć - uśmiechnęła się, kładąc dłoń na jego i ścisnęła ją delikatnie.
- Problem w tym, że to nie jest problem, tylko raczej powód do dumy, a ja wciąż nie wiem... - zaczął, wzdychając.
- Dobra, dobra. Mów wszystko od początku - poprosiła, rozsiadając się wygodnie i kompletnie nie spodziewając się tego co zaraz usłyszy.
- Jakiś czas temu Kruczkowska poinformowała mnie, że jest jedno miejsce w wydziale zabójstw w Filadelfii. Zaproponowała mi wyjazd na roczny staż - powiedział jednym tchem, obserwując jej reakcję. Natalia momentalnie odsunęła się od niego i przełknęła głośno ślinę.
- Rozumiem, że odmówiłeś? - zapytała niemal szeptem, a on westchnął.
- Dziś poinformowałem ją, że zgadzam się. Wyjeżdżam za dziewięć dni - dodał, a ona pokręciła głową i poczuła jak przed oczami przelatują jej wszystkie wspomnienia związane z ich wspólną pracą i nie tylko.
- Jak możesz - wyszeptała... - Jak możesz... - powtórzyła, czując jak łzy napływają jej do oczu i wybiegła z baru.