III

26 4 0
                                    

- SAOTOME! - Chiyo usłyszała jak jej szefowa wydarła się na zapleczu.
Pani Wu nie należała do tych spokojnych osób. Była całkowitym przeciwieństwem takich osób, jej osobowość wyrażały trzy słowa 'wulkan negatywnych emocji'.
- Tak szefowo? - zapytała drżącym głosem kiedy wchodziła na zaplecze.
- Co to za spóźnienia! Od kilku tygodni spóźniasz się do pracy w każdy czwartek! - warknęła niezadowolona Wu.
- G-gomen! To przez moje zaję...! - Chiyo nie było dane dokończyć.
- Zajęcia, zajęcia...! Ciągle tylko tym się tłumaczysz! Jeśli jeszcze raz się spóźnisz...! - ze wciekłości nie dokończyła swojej wypowiedzi.
Studentka dokładnie wiedziała co Wu chciała powiedzieć wię szybko pokiwała głowąi wróciła do roznoszenia i zbierania zamówień.
Kiedy Saotome wyszła z kawiarni po pracy, padał deszcz. Blondynka westchnęła męczenniczo na myśl o tym że zmoknie. Tak oto, Chiyo biegła przez ulice Tokio. Nawet biegiem tego nie można było nazwać, w końcu bieg na szpilkach to nie łatwa sprawa. Przeklinała w duchu osobę która zaprojektowała stroje kelnerek w jej kawiarni. Przeklinała także siebie, że nie przebrała się w swoje normalne ubrania w których skład wchodziły szare tenisówki. Te płaskie sznurowane buty byłyby zbawieniem w tamtej chwili dla niebieskookiej.
Zmarźnięta myła się pod prysznicem, ciepłe krople wody spływały po jej drobnym ciele kojąc jej delikatną skórę.
Chiyo wyszła spod prysznica i owinęła się ręcznikiem. Wzdrygnęła się, gdy dotknęła stopami chłodnej posadzki. Jej skóra pogryła się tak zwaną 'gęsią skórką'.
Kiedy kelnerka przebrała się już w piżamę i rozczesała mokre włosy, rzuciła się na łóżko. Była szczęśliwa, gdyż nie miała żadnej pracy do wykonania na studiach, a kot wyjątkowo dziś nic nie zniszczył. Możnaby rzec że czuła się beztrosko. Postanowiła zadzwonić do swojej ukochanej przyjaciółki - Nikki.
Bip. Bip. Bip.
Po chwili włączyła się poczta głosowa. Chiyo nic nie mogła na to poradzić, więc westchnąwszy przeciągle udała się zrobić sobie kolację.
Olej na patelni rozlany pod francuskimi grzankami* syczał dość mocno. Pachniało na cały dom tak więc Aoi siedziała na blacie wyczekując grzanek.

*grzanki francuskie- pieczywo zatopione w jajach i usmarzone, często posypywane cukrem i cynamonem, podawane również z sokiem pomarańczowym

- Na co czekasz Aoi? - zaśmiała się dziewczyna przewracając grzanki na drugą stronę. - I tak nic nie dostaniesz.
Kotka syknęła obrażona, odwróciła się ogonem do właścicielki i zeskoczyła z blatu do legowiska.
- No proszę... Jaka obrażalska! - fuknęła Chiyo. - Od jutra wchodzisz na dietę tłuścioszku!
Chiyo zjadła ze smakiem, oczywiście nie podzieliła się z łakomą kotką. Zamiast tego dała jej jakieś mięso.
Nagle zadzwonił telefon. Chiyo odebrała połączenie.
- Chiyo? Przepraszam że nie odebrałam! Ale byłam w samolocie... Przyleciałam do Tokio!
Saotome była w tym momencie tak szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Nareszcie się zobaczą!

Zbyt nieśmiała aby ci to powiedziećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz