13. you stood me up

3.7K 204 70
                                    

Jeongguk leżał i przyglądał się Parkowi. Zamknięte oczy, zaróżowione policzki, oddech miał równomierny, ale mimo to nie spał. Delikatny uśmiech gościł na jego twarzy, jedną rękę trzymał pod głową, a drugą zaciskał na końcu swojej koszulki.

Maturzysta również nie mógł przestać głupio się uśmiechać. Tak naprawdę nie zaszli za daleko, a Jimin był bierny przez praktycznie cały czas, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Cieszył się, że chłopak choć trochę pewniej się poczuł.

Cisza i spokój nie trwał jednak długo, bo zaraz usłyszeli trzask zamykanych drzwi wejściowych, a następnie głos matki blondyna. Kobieta wróciła tak jak zapowiedziała, ale dwójka chłopaków całkowicie straciła poczucie czasu.

Obaj ubierali się w błyskawicznym tempie, aby następnie zejść na dół i udać, że nic się nie stało.

- Jedliście?- zapytała, kiedy zajęli już swoje stałe miejsca.

- Nie, jeszcze nie- odparł młodszy, uśmiechając się do kobiety- Zjemy na górze, okej?

- Okej- kobieta skinęła głową- Jedziecie gdzieś w końcu?

- Tak, mamy w planach wyjechać w czwartek po lekcjach, żeby mieć całe trzy dni na miejscu- powiedział Jeongguk.

- A gdzie?

- Myślałem nad Chinami- przyznał maturzysta, czym zaskoczył nie tylko matkę blondyna, ale i blondyna.

- Czy to nie trochę za daleko?- spytała kobieta, mieszając w garnku.

- Polecimy samolotem, więc na miejscu będziemy szybko.

- Dobrze, jeśli jesteście zdecydowani.

*

Jimin jak tylko wrócili do pokoju, ekscytował się, wiedząc gdzie jadą. Zawsze chciał odwiedzić ten kraj, ale jakoś nigdy się to nie udało, więc był podwójnie szczęśliwy. W czasie kiedy blondyn wymyślał co spakuje i zasypywał Jeongguk co chwila nowymi pytaniami i pomysłami, Taehyung szedł na spotkanie do galerii handlowej.

Wszedł do kawiarni, która znajdowała się na ostatnim piętrze i zajął jeden z wielu wolnych stolików. Zamówił herbatę i czekał na chłopaka, który spóźniał się już dobre piętnaście minut. Najpierw zaczął się niepokoić, że może coś się stało, może miał wypadek, ale po chwili nadeszła irytacją i złość. W końcu nikt nie lubi być wystawiany, zwłaszcza, że to miała być ich pierwsza oficjalna randka.

Za zapłaceniu odpowiedniej kwoty, wyszedł i skierował się na dół do wyjścia. Był zły, zmarnował mnóstwo czasu na dojazd tutaj. Oparł się o poręcz, schodów ruchomych i włączył telefon, aby napisać do przyjaciela. Chciał się z nim spotkać i liczył, że Jimin będzie wolny.

- Taehyung- usłyszał swoje imię, a kiedy podniósł głowę zobaczył brązowowłosego chłopaka, z ogromnym uśmiechem na ustach, przeciskającego się między ludźmi na schodach- Strasznie Cię przepraszam, ale zajęcia na uczelni trochę mi się przedłużyły i nie zdążyłem na wcześniejszy autobus.

- Mogłeś napisać- mruknął naburmuszony, ale i tak nie mógł powstrzymać uśmiechu jaki wpłynął mu na usta. W końcu był tutaj.

- Przepraszam, nie pomyślałem, chciałem jak najszybciej się tu znaleźć- wyjaśnił- To co, idziemy się czegoś napić?

- Już wypiłem herbatę.

- To może chodźmy coś zjeść?

- Prowadź.

Ostatecznie nie znaleźli nic ciekawego w galerii, więc udali się do meksykańskiej restauracji, znajdującej się niedaleko. Kiedy każdy z nich zamówił coś dla siebie, zajęli się rozmową. Taehyung ponarzekał trochę na zajęcia w szkole i ogrom prac domowych, wspomniał też, że prawdopodobnie jedzie gdzieś z rodzicami na weekend. Hoseok za to mówił głównie o zajęciach na uczelni i pracy dodatkowej, której się podjął, aby móc wyprowadzić się z akademika i wynająć coś swojego.

- W ogóle kolega robi imprezę urodzinową w sobotę, nie chciałbyś wpaść? Możesz zabrać Jimina.

- Porozmawiam z Jiminem i dam Ci znać- zapewnił z uśmiechem.

Po skończonym posiłku, postanowili jeszcze się przejść do parku. Spędzili kolejne dwie godziny na rozmowach, żartach i jedzeniu lodów. Dogadywali się jeszcze lepiej niż przez czat internetowy, na którym się poznali, mieli ze sobą dużo wspólnego. Obaj byli optymistami, lubiących towarzystwo innych, zainteresowani sztuką.

Hoseok odprowadził młodszego pod same drzwi domu, całując go krótko na pożegnanie i zapewniając, że dzwoni i spotkają się ponownie.

*

Kolejnego dnia o dziesiątej po domu Parków rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Jak się szybko okazało to Taehyung przyszedł porozmawiać z przyjacielem, drzwi otworzyła mu matka blondyna i uprzedziła o obecności Jeona w ich domu. Chłopak nie był zachwycony, ale jedynie podziękował i z uśmiechem udał się na górę. Najpierw zapukał, a kiedy usłyszał pozwolenie, wszedł do środka. Zastał dwójkę chłopaków, wtulonych w siebie, leżących na łóżku.

- Coś się stało że przyszedłeś? Byliśmy umówieni?- spytał Jimin, nakładając koszulkę.

- Nie, ale chciałem pogadać.

- To ja idę wziąć prysznic- powiedział Jeongguk, całując przelotnie usta blondyna.

Taehyung zajął miejsce na krześle przy biurku, a Jimin dalej siedział oparty o ścianę, na łóżku, przykryty kocem. Chłopak praktycznie od razu zaczął opowiadać o wczorajszym dniu, z ekscytacją w głosie, oczy świeciły mu się ze szczęścia, przez co na twarzy mniejszego automatycznie pojawił się uśmiech. Pod koniec swojej opowieści, wspomniał o imprezie, na którą blondyn zgodził się pójść.

- Cieszę się, że poznałeś kogoś takiego- powiedział w końcu, kiedy obaj leżeli na łóżku, przytuleni do siebie- Kiedy się spotykacie?

- Nie wiem jeszcze dokładnie, ale pisał coś rano, że w tym tygodniu w środę by mu pasowało, bo w inne dni kończy późno pracę.

- Muszę go koniecznie poznać, skoro jesteś taki zadowolony- zaśmiał się, mocniej oplatając ramiona wokół talii wyższego.

- Poznasz, jeśli coś z tego w ogóle wyjdzie- zapewnił, bawiąc się lekko zniszczonymi końcówkami włosów.

- Nie za wygodnie wam?- usłyszeli nagle zirytowany głos Jeongguka, który wrócił do pokoju, już po prysznicu i z jedzeniem w ręce.

- Jest w porządku, dzięki za troskę Jeon- odparł Taehyung, wyplątując się z uścisku przyjaciela- Będę się zbierał, dam Ci znać co do imprezy. Na razie Jeon.

Jak tylko zostali sami, brunet od razu zaczął wypytywać o wszystko. Jimin wyjaśnił czego dokładnie dotyczyła rozmowa, a fakt, że chłopak się z kimś spotykał uspokoił Jeongguka.

- Mogę iść z tobą na tą imprezę?- zapytał, kiedy maturzysta stał już przy aucie, chcąc jechać do domu.

- Jasne- skinął głową z uśmiechem na ustach- Jak będę coś wiedział to dam Ci znać.

- Dobra, mały.

my lovely nerd | jjg+pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz