Dom

1.8K 63 9
                                    


Dzwonek.

W mgnieniu oka cały korytarz wypełnił się pędzącą w kierunku drzwi młodzieżą w końcu to przecież ostatni dzień szkoły. Większość uczniów szczęśliwie odebrała świadectwa i pędzą do domu, a część zamartwia się sierpniowymi testami, standard jak co roku w każdej szkole. Ale nie każdy gna na złamanie karku. Nie którzy spokojnie spacerkiem przy wtórze ulubionej piosenki zmierzają na przystanek.
 Stojąca na parterze blond włosa dziewczyna zauważyła schodzącą ze schodów koleżankę i natychmiast zaczęła do niej machać.
  -Hej! Słyszysz? - dziewczyna widząc gestykulującą blondynkę, nieśpiesznie podeszła do niej, jednocześnie wyciągając słuchawki z uszu.
  -Co tam?
  -Co słuchasz?
  -Bon Jovi'ego
  -O nie znam, pewnie to ten twój metal - zaśmiała się, dziewczyna tylko delikatnie się uśmiechnęła.
  -Nie do końca, to akurat jest zespół rockowy z lat osiemdziesiątych.
  -Aaa to dlatego nie znam ale blisko byłam - znów się zaśmiała - zaraz... chciałam cię o coś zapytać ale zapomniałam co... wiem! Przypomniałam sobie, wracasz od razu do domu? - wyciągnęła telefon.
  -Za godzinę mam autobus - powiedziała spoglądając spowrotem na blondynkę - a ty Ewa?
  -Po mnie tata przyjedzie, muszę wziąć jeszcze rzeczy z internatu, a ty już wzięłaś? - dziewczyna popatrzyła się znacząco na nią unosząc jedną brew.
  -Jeju no racja, jakaś dzisiaj nie ogarnięta jestem przecież w poniedziałek wzięłaś.
  -No... nawet byłaś przy tym...
  -Tak, tak przypomniałam sobie - uśmiechnęła się.
  -Ty całe życie taka radosna jesteś? - powiedziała, mimowolnie się uśmiechając.
  -Zazwyczaj, dobra nie zatrzymuje cię już, ja jeszcze na Julię czekam
  -Ok, no to pa - mówiąc to uściskały się na pożegnanie.
  -Pa, Daja.
 Dziewczyna ruszyła w stronę przeszklonych drzwi, wkładając do uszu słuchawki. W mieście pełno było nastolatków świętujących "przejście" do następnej klasy. Daja nie świętowała razem z nimi, nie chodziła do knajp, nie piła, nie paliła dobrze się uczyła, miała "swój styl". Krótko mówiąc, była po prostu inna. Na dworzec przyszła w samą porę, tyle co podjechał bus. Mało ludzi. Super, nie będę musiała znowu stać. Wchodząc do środka oczywiście nie obyło się bez spojrzeń pełnych zdziwienia i niedowierzania. Jakby to jakaś nowość tu była. Co nigdy nie widzieli kobiety w mundurze wojskowym? Wzięła bilet i przeszła na tył, gdzie zostały wolne miejsca. No chyba, że chodzi im o włosy. Krótko obcięte, granatowe włosy w sumie mogą być nowością dla ludzi w podeszłym wieku. 

                                                                                    * * * * * * *

Po godzinie jazdy z busa zapełnionego ludźmi, zostały zaledwie cztery osoby. Zazwyczaj wracając co piątek do miasteczka dojeżdżała sama. Ludzie rzadko tu jeżdżą. Wysiadając wyciągnęła telefon z kieszeni. Wpół do pierwszej. Zanim dojdę do domu minie godzina, a później z domu do warsztatu kolejna godzina. Hmm... chyba pójdę od razu do warsztatu i nie będę nadrabiać drogi. W końcu z dworca to nie całe dwadzieścia minut. Wybrała numer i przystawiła do ucha.
  -Cześć mama
  -No cześć gdzie już jesteś?
  -Na dworcu, słuchaj ja od razu do warsztatu pójdę, bo to się nie opłaca najpierw do domu a potem tutaj
  -A musisz tam iść? Przecież jutro od rana tam będziesz siedzieć
  -No dobra ale idę na nogach
  -Dobra, obiad już czeka - rozłączyła się.
  -W takim razie włączamy Scorpions'ów i idziemy
 Lubiła wracać powolutku, nie śpiesząc się nigdzie, słuchając metalu czy rocka z lat osiemdziesiątych, to bardzo... odstresowujące. Wychodząc z miasta, przechodziła obok bawiących się dzieci, spacerowiczów, zapracowanych ludzi, nucąc sobie pod nosem piosenkę Still Loving You. Zaczęło się lato, trzeba wyplewić ogródek, wykosić trawę i inne takie. Po jej lewej stronie mieściła się szkoła do której uczęszczała dziesięć lat... i którą niekoniecznie miło wspomina, a właściwie to wcale. Skręciła za nią w lewo i ruszyła wąską drogą pomiędzy domami, przechodząc przez górki te mniejsze i te większe ostatecznie wchodząc do lasu. Tutaj wyciągnęła słuchawki, ściszyła muzykę i puściła z głośnika na tyle głośno żeby słyszała melodię ale nie na tyle aby wystraszyć nią zwierzęta, do domu zostało jej zaledwie parę metrów.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka, to moją pierwsza książka jestem bardzo ciekawa
co o niej sądzicie, wiem to dopiero początek ale chciałabym 
wiedzieć czy jest ciekawie i zachęcająco *^*

Bądź moim aniołem ~ Bumblebee [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz