1.

27 1 0
                                    

Odliczanie do wielkiego pokazu Gabriela Agrest'a rozpoczęło się. 

-3..2..1 - powiedział komputerowy kobiecy głos.

Adrien wyszedł na wybieg w czarnej bluzie i spodniach moro,a gdy tylko dziewczyny go zobaczyły zaczęły piszczeć.  Nie rozumiem tego całego fenomenu jego imieniem...prawda jest taka,że Gabriel jest tu gwiazdą, zaprojektował naprawdę cudowną kolekcję. 

Po udanym pokazie miałam spotkać się z Nathanielem w sprawie projektu na koniec roku szkolnego więc od razu udałam się w stronę parku. Nie przeszłam nawet 5 kroków gdy za moimi plecami rozległ się znajomy mi głos który wyraźnie wykrzykiwał moje imię.

To był Luka. 
Nie mogłam w to uwierzyć,że znowu go widzę. Po 2 latach rozłąki w końcu mogę się z nim zobaczyć. Nie zmienił się za bardzo, nadal miał tone pierścionków i nadal miał te same niebieskie włosy. Od razu do niego podbiegłam i mocno się w niego wtuliłam. 

-Cześć księżniczko - powiedział i szeroko się uśmiechnął. 

-Luka, ja.. na prawdę za tobą się stęskniłam. Jak to się stało,że tu jesteś? - zapytałam, nadal trwając w uścisku. 

-Juleka kończy jutro gimnazjum prawda? Tak jak ty. Z resztą chciałem obie was zobaczyć.

-Na jak długo zostajesz? - spytałam.

-Na jak długo będę chciał - odpowiedzieć i złapał mnie za rękę. -Przejdziemy się? - dodał.

-Bardzo chętnie lecz muszę spotkać się z Nathanielem w sprawie projektu, może chcesz do nas dołączyć ? Na pewno Cię polubi. 

-Dla mnie super. - odpowiedział, a ja zaczęłam kierować się w stronę spotkania.

Po 10 minutach byliśmy na miejscu a Nathaniel siedział na ławce i malował coś w szkicowniku.

-Czeeeeść Nathaniel. - powiedziałam. - To jest Luka, brat Juleki - wskazałam na Lukę. 
- A to jest Nathaniel, mój przyjaciel. - wskazałam na Nathaniela.

Po krótkim przedstawieniu się zaczęliśmy prace nad projektem. Nathaniel szkicował, ja zajmowałam się projektowaniem ostatniego stroju do przedstawienia, który był dla Adriena. Miałam już jego wszystkie wymiary a to dlatego,że w pierwszej klasie okropnie mi się podobał, ale z czasem to minęło. Od pierwszej klasy gimnazjum bardzo się zmienił. Teraz mamy ostatnią klasę gimnazjum,wakacje a potem liceum. Ten czas bardzo szybko leci. 

Spojrzałam na Lukę i Nathaniela którzy o czym rozmawiali. Luka opowiadał o swojej muzycznej zajawce a Nathaniel natomiast tłumaczył mu jakieś techniki rysunku. Chyba się polubili. To dobrze, Luka nie jest konfliktowy, jest raczej opanowany i lubi pomagać innym, prawie jak Nathaniel lecz jedyna różnica pomiędzy nimi jest taka,że Luka jest bardzo śmiały a Nathaniel raczej nie należy do tych osób.

Po 2 godzinach pracy zaczęło się ściemniać i robić chłodno, gdy poczułam mocniejszy wiatr trochę się zatrzęsłam. Oczywiście Luka musiał to zobaczyć i dać mi swoją bluzę pod którą miał tylko jakiś podkoszulek. 

-Dzięki Luka, ja się będę zbierała dobra? 

-Jasne, do zobaczenia na zakończeniu. - powiedział Nathaniel.

-Czekaj Marinnette, odprowadzę Cię.-Powiedział Luka i uśmiechnął się.

Wybraliśmy jakąś dłuższą drogę bo bardzo dobrze nam się gadało. Jakoś po 30 minutach byliśmy przed moim domem,podziękowałam za odprowadzenie Luce i pocałowałam go w policzek a on lekko się uśmiechnął, gdy odszedł to zobaczyłam coś skakającego na dachu. Może mi się przewidziało ? 
Weszłam do domu i od razu odbiło się ode mnie ciepło piekarni. Rodzice zawołali mnie do siebie i poinformowali,że babcia gorzej się poczuła i jutro nie będzie ich na zakończeniu. Na początku było mi trochę smutno ale rozumiałam powagę sytuacji. 

Po kolacji poszłam się umyć i przebrać. Gdy wróciłam do pokoju spojrzałam na zdjęcie Adriena. Nie wiem w sumie czemu go nie zdjełam. Przyjaźniliśmy się w 4. Teraz w sumie zostałam sama bo Alya bardzo dużo czasu spędza z Nino. A Adrien zostawił nas dla innego towarzystwa, bardzo się zmienił...z grzecznego chłopca i tak poukładanego...jego mama musi tracić zmysły przy nim...Emilie jest naprawdę cudowna, zawsze ją lubiłam...może ją odwiedzę?

Przed pójściem spać wyszłam jeszcze na balkon i usiadłam na pufie,którą miałam tam rozłożoną. Po 5 minutach oczy mi się jakoś same zamykały i chyba usnęłam. 

Czarny kot pov;

Widziałem jak ten Luka całował ją w policzek a ona jego, obserwowałem Marinette cały czas po pokazie. Jakbym tylko to ja był na miejscu Luki...Od momentu,w którym biedronka mnie znienawidziła i musieliśmy wyczyścić jej pamięć tak jak każdemu mieszkańcowi Paryżu minęły 2 lata, jestem na siebie taki wściekły...dlaczego tak to się potoczyło, biedna Marinnette...nie wiem jeszcze czy uda mi się przekonać matkę aby dała jej znowu miraculum. 

Obserwowałem Mari jeszcze trochę, gdy zobaczyłem,że usnęła na balkonie. 
Podskoczyłem do niej na kicimkiju i wziąłem ją na ręce by zanieść ją do pokoju. Zrobiłem to tak cicho jak myszka. Myślałem,że się nie obudzi lecz otworzyła lekko jedno oko i spojrzała na mnie lecz po kilku sekundach znów zamknęła oczy i obróciła się na bok. 

Wróciłem do domu o jakiejś 23, cały czas myślałem nad tym co stało się tak dawno lecz nadal muszę ponosić tego konsekwencje...muszę znosić to,że Marinette nie zna mnie jako Czarny kot i tego,że nie lubi mnie już jako Adriena... Jutro zakończenie....właśnie jutro zakończenie i gramy przecież w przedstawieniu...a kto gra główną rolę? Ja i Marinette. Co za szczęście. 

-Adrien musimy porozmawiać...jutro wyjeżdżam na kilka dni pamiętasz ? 

-Tak, pamiętam, wiem też że nie będzie Cię na zakończeniu...zostaw mi tylko jakieś auto ok ?

-Nie ma sprawy, w garażu jak zwykle. - lekko się uśmiechnęła.

-Dzięki, musimy kupić kolejny zapas camemberta dla tego żarłoka.

-Czy ktoś powiedział CAMEMBERT? - wykrzyczał Plagg. 

Razem z mamą zaczęliśmy się śmiać. 

-Mamo..a co z biedronką ? - spytałem niepewnie.

-Cóż...Chloe dostanie to miraculum. 

-ŻE CO?! JESTEŚ NIEPOWAŻNA ? TO MIRACULUM NALEŻY DO MARINETTE! - wykrzyczałem.

-Tylko żartowałam nerwusie, zastanowię się...od tamtego incydentu minęło bardzo dużo czasu lecz na razie biedronka nie jest potrzebna...Spróbuj może się jakoś zakolegować z Marinette ? 

-Jako czarny kot mnie nie zna a jako Adrien nienawidzi, jak mam niby to zrobić? - zapytałem.

-Jako Adrien kiedyś bardzo jej się podobałeś. - powiedziała i się uśmiechnęła.

-Słuuucham ?! Jak ? To w ogóle możliwe? - spytałem zaskoczony. 

-Wy chłopcy...- powiedziała i wyszła z pokoju. 

Położyłem się plecami na łóżku i gapiłem się na sufit,myślałem o tym wszystkim, tak strasznie tego żałowałem...nie potrafię inaczej bez niej...ale jej lepiej beze mnie...A może się zmieniłem? Nie wiem...ale przeze mnie chciała oddać miraculum wrogowi...z dnia na dzień z pogodnej dziewczyny zmieniła się na dziewczynę z depresją...dlatego musieliśmy zabrać jej miraculum i spowodować żeby każdy zapomniał o biedronce a ona o mnie...Może kiedyś nadejdzie ten dzień, w którym staniemy obok siebie by zwalczać zło jakim jest Władca Ciem... nie wiemy kto ma to miraculum ale kiedyś na pewno do tego dojdziemy.




Please, don't leave me// miraculousWhere stories live. Discover now