Dla Roberta był to dzień jak codzień. Leczył zęby za pieniądze z NFZ i tego dnia czekało go już tylko kilka wizyt. Do gabinetu wszedł młody mężczyzna i niepewnym krokiem zbliżył się do lekarza.
- Co panu dolega?- zapytał dentysta po przywitaniu.
- Zęby mi spuchły- odpowiedział zmieszany.
- Co?- Robert był zdezorientowany.- Proszę pokazać.
To był najbradziej przerażający, obrzydliwy i dziwny moment w jego życiu. Zęby były żółto-zielone, wielkie, gąbczaste i o nieregularnym kształcie. Z kilku z nich sączyła się ropa, która została rozsmarowana po całej jamie ustnej młodego. W kącikach jego ust były zaschnięte drobinki ropy, a pomiędzy górną i dolną wargą ciągnęło się pasmo mieszanki śliny, krwi i ropy. Usta były zasuszone, odchodziła z nich skórka, były ciemnego koloru i pokryte strupami od przygryzania. Lekarz w ciągu sekundy zbladł, zzieleniał i w końcu zwymiotował prosto do mordy pacjenta, a ten zaraz wypluł to na podłogę. Obu zły napłynęły do oczu od rzygania, a młody dodatkowo się popłakał. Łzy i katar spływały mu po twarzy, wpływały do ust i wymywały z kącików ropę. Obaj mężczyźni pokryci byli śliną, ropą, łzami, i zawartością żołądka jednego z nich. Jeden z zębów pękł z trzaskiem i wypłynęły z niego zatrważające ilości gęstej ropy. Wtedy do gabinetu weszła matka z dzieckiem i widząc rozgrywającą się przed nią scenę zaczęła krzyczeć. Zwymiotowała na swoje dziecko i niefortunnie w tym momencie dostała inensywnego okresu i przeciekła na swoje uda, łydki i w końcu do butów i na podłogę. W międzyczasie sąsiedzi zaniepokojeni krzykami wezwali policję. Funkcjonariusze szybko dotarli na miejsce i z bronią w ręku wbiegli do środka. Razem z obrzydliwym widokiem poczuli odrażający smród, wyciskający łzy z oczy i kręcący w nosie. Jeden z policjantów przestraszony i skołowany strzelił do pacjenta a ten upadł i umarł w konwulsjach. Gdy jego krew dotarła do stóp dentysty ten nie wytrzymał i wyskoczył przez okno prosto pod jadący samochód. Jego zmiażdżone kości, skóra, mózg i mięśnie, wszystko wpadło przez to okno i rozmazało się po wnętrzu gabinetu. Matka zemdlała i upadła na podłogę. Jej twarz pokrywała cała gama płynów ustrojowych i rozmyty makijaż. Do środka wszedł kierowca który potrącił dentystę razem z sekretarką lekarza. Gdy tylko zobaczyła wnętrze zemdlała i uderzyła głową w kant szafki, a następnie upadła na wieszak i nabiła na niego swą głowę. Sływała po nim krew i płyn mózgowy. Płaczące dziecko wybiegło na ulicę i uderzyło z rospędu głową w śnianę, umierając natychmiast. Policjanci nie mogąc dłużej tego wytrzymać obaj użyji swoich broni by zakończyć swe życie. Cała podłoga pokryta była już krwią, ropą, zawartością żołądka wielu osób i trupami. Kierowca w końcu wyszedł z gabinetu i zadzwonił po 112. Jako jedyny przeżył ten incydent ale wrócił do domu jako zmieniony człowiek. W końcu stracił pracę, popadł w alkoholizm i wylądował na ulicy. A ktoś jeszcze musiał to posprzątać.
CZYTASZ
SPUCHNIĘTE ZĘBY
TerrorKoszmarny dzień z życia Roberta, dentysty z powołaniem, którego misją w życiu jest niesienie ludziom ulgi od próchnicy i zapalenia dziąseł. Jeżeli łatwo wymiotujesz, to nagraj się jak to czytasz i mi wyślij