Dwuletni Harry siedział sam w kącie domu swojego wujostwa, pojechali oni ze swoim tłustym synem Dudleyem na odwiedziny do siostry wuja, jednak jako że nie lubiła ona Harry'ego bez powodu (Jak i Durleyowie) to postanowili go zostawić samego, nie zważając na to że może coś mu się stać. Harry był bardzo mądry jak na swój wiek, zawsze dokładnie analizował i obserwował reakcję ludzi gdy on coś zrobi, zamiast nic nie rozumieć jak każde dziecko, on wszystko rozumiał doskonale i wiedział jakim był utrapieniem dla nich. Westchnął smętnie i przytulił swoje ramiona próbując się ogrzać, nigdy nie czuł ciepła, nigdy nie czuł szczęścia ale smutek tak. Nagle usłyszał nad sobą stęk, spojrzał w górę i zamrugał zaskoczony, z góry patrzyła na niego wysoka kobieta, jej włosy były tłuste, potargane i brudne, sięgały do pleców a długa grzywka zasłaniała mniejszość twarzy. Zamiast oczu były białka z widocznymi żyłkami i podrażnione, miała na sobie jedynie zniszczoną, brudną sukienkę która była kiedyś biała, jej skóra była brudna, zmarszczona i poszarzała, twarz była dziwnie wychudzona i zniszczona przed odpadającą skórę. Paznokcie były pożółkłe i zniszczone, na zębach miała krew, od ciała odpadała skóra tworząc rany i dziury w ciele, twarz była przerażająca lecz trudno było odczytać jakąś emocje, na kilometr czuć można było mroczną aurę od kobiety.
-- Dziecko... -- Stęknęła ,,patrząc" na niego podrażnionymi białkami.
Harry jedynie zamrugał. Mimo że kobieta była przerażająca nie bał się jej, czuł że nie zrobi mu krzywdy, wystawił w jej stronę drobne rączki a ona przekrzywiła głowę.
-- Mama! -- Powiedział starając się dosięgnąć kobiety, ta dalej bez zmiany wyrazu twarzy podniosła go i przyjrzała mu się dokładnie.
Kobieta westchnęła czując jak jej od dawna skamieniałe serce, zaczyna mięknąć i ponownie stawać się czułe, ale tylko dla małego chłopca. Zginęła wiele lat temu przez jej głupotę, przestała czuć a teraz zimna maska się złamała przez tego malca, on ją widział a ona zamierzała go chronić. Co on jej zrobił? Nie wiedziała. Umieściła chłopczyka w jej kościstych ramionach i pomaszerowała do pokoju w którym na razie umieszczono Harry'ego. Wsadziła go do łóżeczka, wyczarowała pluszowego husky'ego i podała mu go, chłopiec chwilę patrzył na pluszaka po czym jego oczy zaświeciły się jak żarówki na krótki moment, pluszak nagle szczeknął a kobiecie o mało nie opadła szczęka. Chłopiec zamienił pluszaka w szczeniaka! Dziecko przytuliło nowego kompana i spojrzało na kobietę oczami avady, czarnowłosa poczuła kłucie żalu w sercu widząc smutne, bijące mocą duże oczy chłopczyka. Westchnęła ciężko wiedząc kim jest dziecko. Mogła się nim zająć ale jest zbyt podobne do tego dupka Jamesa! Lily mimo przekonania innych była tak naprawdę czystokrwista, ale adoptowana przez wstrętnych mugoli. Czystokrwisty chłopiec, który pokonał czarnego pana, uważany za zbawiciela, czarodzieje chcą by pokonał Voldemorta samemu by oni nic nie powinni robić, Dumbledore chce go wykorzystać jako broń oraz zamierza go obserwować gdy trafi do Gryffindoru a w innym przypadku nauczyciele będą o wszystkim mówić, znienawidzony przez śmierciożerców i Czarnego pana. Zamyśliła się na chwilę i pokręciła głową z dezaprobatą. Zmieni jego wygląd, już widziała miny tych wszystkich czarodziejów i czarownic gdy go zobaczą! Przyłożyła zniszczoną dłoń do prawego oka chłopca i szepnęła.
-- Create magis sanguineoque similis est oculus viridi mortiferum. (krwawe oko stwórz ze śmiertelnej zieleni) -- Pod jej dłonią błysnęło wręcz bolesne światło czerwieni, chłopiec pisnął z bólu w prawym oku, które po zabraniu dłoni okazało się być teraz czerwone. Dotknęła włosów chłopców i szepnęła ponownie. -- Et iris nigrum color de ultimo creo. (W czerni stwórz ostatnią barwę tęczy)
W tedy we włosach chłopca pojawiły się fiołkowe pasma. Kobieta zastanowiła się chwilę. Zmienić coś jeszcze? A może wystarczy? Nie jest już zbyt podobny do rodziców, co najwyżej kolor jednego oka był jego matki, a włosy dalej były kruczoczarne. Ale była to bardzo stara magia, więc nawet nie była pewna czy nie oślepiła go na prawe oko. Postanowiła jednak zmienić jeszcze jedną rzecz. Położyła jedną rękę na swoim sercu a drugą na sercu chłopca i rzekła:
-- Mutata in Deo aequalis, aequalis mutatio in satanas, qui et supra pectus mutata puer fortissimorum ad mortem! (Zmień w równego bogowi, zmień w równego szatanowi, zmień w potężnego chłopca który oparł się śmierci!) -- Trzy nitki ze srebrnej magii połączyły się z chłopcem, a trzy złote nitki od chłopca połączyły się ze srebrnymi tworząc silne nici magii. Po chwili zniknęły a chłopiec patrzył na nią z zakłopotaniem, niezbyt rozumiejąc jak to działa.
Ona tylko pogłaskała go i zaczęła nucić, by uśpić słodkiego chłopczyka, ten przytulił nowego towarzysza i zaczął zasypiać mrucząc pod nosem. W końcu zasnął a czarnowłosa przyglądała mu się z uwagą, był słodki a jego małe ciałko już na początku miało w sobie za dużo magii jak na jego wiek. Usłyszała obok siebie przerażone sapnięcie, spojrzała tam powoli z furią płonącą w jej wnętrzu, stała tam przerażona Petunia, trzęsła się, oczy miała szeroko otwarte i była blada jak kartka. Kobieta przyłożyła palec wskazujący do ust i wydała ciche ,,shhh" zimnym tonem, a powietrze stało się dziwnie zimne. Po chwili kobieta pogłaskała chłopczyka i po prostu rozpłynęła się w powietrzu, zostawiając przerażoną Petunię i uszczęśliwionego Harry'ego.
CZYTASZ
Mama
FanfictionHarry zawsze chciał mieć mamę, osobę która go pokocha, będzie o niego dbać i da ciepło którego nigdy nie czuł. Pewnego dnia spotka kobietę, która zostanie jego opiekunką, ale co jeśli jest ona złym duchem? Ship yaoi: Percy x Harry