Treningi prowadzone przez tatę nabrały rozpędu, a początkowy nieład powoli odchodził w zapomnienie. Ciężko powiedzieć, żeby juniorzy stawali się zawodnikami z prawdziwego zdarzenia, ale widoczne były postępy. Tata złapał bakcyla i to było najważniejsze. Ja również czułam się dobrze. Poza tym nie wiem jak mój rodziciel mógłby sobie beze mnie poradzić. Ćwiczy z nimi już kilka miesięcy, a nadal nie potrafi zapamiętać ich imion. Patrzy na Kajetana i mówi:
-Kuba!
-Tak, trenerze? -Odpowiada prawdziwy Kuba, wyłaniający się zza pleców taty.
I tak od lipca. Pragnę zaznaczyć, że mamy już styczeń... Chłopakom to nie przeszkadza. Są w niego wpatrzeni; chyba wcześniej nikt się tak dla nich nie starał; nie próbował wyjaśnić nawet najprostszych zagrań. Albo nigdy nie dostali takiego wycisku i czują respekt. Prawda musi być gdzieś pomiędzy.
Dla mnie dołączenie do LKS-u Wisielec niespodziewanie zaowocowało w nawiązanie kilku przyjaźni: z Kajetanem, Kubą i Piotrkiem. Zabawnie wyszło z tym pierwszym. Jego dom oddalony jest od mojego o jakieś 15 minut, a nigdy przedtem z nim nie rozmawiałam. Natomiast od lipca od razu złapaliśmy dobry kontakt. Z uwagi na to, że mamy do siebie blisko, większość wolnego czasu spędzam u niego. Nadrabiamy filmy z Marvela albo próbujemy opędzić się od jego mamy, która dosłownie mnie uwielbia.
Właśnie zmierzam do Kajtka. Dzwonił do mnie, że musi ze mną o czymś porozmawiać. Zatem nie ma się co zastanawiać, ruszyłam przed siebie. Dotarłam do niego i wchodzę pod nierówne wzniesienie, na którym położony jest jego dom. Już miałam dzwonić, ale kogo ja oszukuję. W tym domu drzwi są zawsze otwarte. Koncertowo zapraszają chłód i złodziei do środka. A przypominam – mamy styczeń. Trochę ostrożności nikomu nie zaszkodzi.
-Co jest, Kajtek? – Powiedziałam, wchodząc bez pukania do pokoju. Musze kiedyś przestać to robić. Biedy był w samych bokserkach i trochę się wystraszył.
-Aleeeks! Ostrzegaj mnie wcześniej! Ze strachu prawie wyplułem z siebie obiad.
-Dobra, dobra. Przejdź do rzeczy. Chciałeś porozmawiać, więc jestem. – Rzuciłam z rozbawieniem. Uwielbiam się tak z nim droczyć. Jak z malutkim bratem, którego nigdy nie miałam. Posiadam tylko starszego, ale to już inna historia.
-Aleks... Ja... – Rozpoczął niezgrabnie.
-Kajtek, przecież ja nie gryzę. Wyrzuć to z siebie.
-Pamiętasz, że od jakiegoś czasu spotykam się z Ksenią.
-Mam bardzo dobrą pamięć. Kontynuuj – odparłam z zaciekawieniem.
-Miała pójść ze mną na osiemnastkę Darka, ale wczoraj powiedziała, że jednak nie może. Impreza jest już w tę sobotę. Czy poszłabyś ze mną? Nie chcę iść sam, jesteś moją ostatnią deską ratunku. Jeśli nie ty, to będę musiał napisać na spotted, a wiesz jakie to upokarzające...
-I o co tyle zachodu? Jasna sprawa. Powiedz mi tylko, na którą mam być gotowa i podbijemy parkiet Darka. – Stwierdziłam zgodnie z prawdą. Uwielbiam tańczyć, więc sobotnie urodziny zapowiadały się obiecująco.
YOU ARE READING
Ocal mnie
RomanceAleksandra Tatar pomaga choremu tacie w prowadzeniu lokalnej drużyny piłkarskiej. Nie podejrzewa, że decyzja o dołączeniu do zespołu postawi na jej drodze tajemniczego Dagmara Szatana, którego jak na ironię od dziecka stara się unikać... ...