keep

756 87 0
                                    

"Ale Mark, ja tutaj nie mieszkam...!" wyjęczał Donghyuck, widząc przed sobą małą kamienicę. Nie, on tutaj nie mieszkał.

Mark zarumienił się i zawahał. Owszem, ale cóż było robić? Chłopak był pijany, w życiu nie mógłby się tak pokazać w domu...

"Chodź, Hyuck. Prześpisz się do jutra"

Nagle oczy młodszego zaszły łzami. Rzucił się na Marka i zaczął szlochać w jego koszulkę i zziębnięte ramiona.

"D-dziękuję! Dzięku-uję...! Ja nie wiem, co ja bym bez ciebie..."

Mark przytknął mu palec do ust, przyciskając na moment jego czoło do swojej szyi. Jego włosy pachniały jeszcze słodkim, owocowym szamponem, ale ubrania były już przesiąknięte potem i alkoholem.

"Chodź, Hyuck. Wchodzimy do góry"

𝐧𝐢𝐠𝐡𝐭 | 𝐦𝐚𝐫𝐤𝐡𝐲𝐮𝐜𝐤 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz