Kilka słów ode mnie.

65 8 2
                                    




Jest to opowieść zmieszczona w jednym rozdziale, napisanym jednego wieczora, pod wpływem jednego konkretnego wydarzenia. Przeraża mnie jak wiele widzę homofobicznych działań, które coraz śmielej i zajadlej atakują zdecydowanie mniej liczną społeczność LGBT. Ta krótka historia, jest trochę rzeczywistością, trochę moimi obawami. Mimo że pisałam ją dość szybko, może niezbyt rozbudowując wątki, to poświęciłam wiele emocji i włożyłam w to część swojej miłości i swoich strachów. Miało być krótko, dosadnie i symbolicznie. 
Zdaje sobie sprawę, że to nic nie zmieni, chciałabym jednak by ten krótki tekst dodał całej tęczowej rodzinie otuchy i motywacji o walkę o swoje racje i swoją miłość. By sprawił, że choć jedna osoba zatrzyma się i pomyśli, że to wszystko jest warte więcej niż próbują przekazać nam homofobiczni nienawistni agresorzy. Pamiętajcie,
Nie jesteśmy winni.
Nie grzeszymy.
Nie powinniśmy czuć lęku przed miłością, jedynie przed nienawiścią.
Nie mamy czego się wstydzić.
Nasze dobro mierzymy miarą naszych czynów, nie orientacji.
Jesteśmy normalni.

Do napisania tej historii, zmotywował mnie "bus nienawiści", na którym obraźliwe hasła rzucały się w oczy mieszkańcom miasta naszego kraju. Takie rzeczy faktycznie się dzieją. Pogwałcają nasze i tak nieliczne prawa w tak ohydny sposób. Nie dajmy się jednak zwariować, odpowiadajmy spokojem i rozmową, nie uciekając się do przepychanek, rękoczynów (Oczywiście nie mówię o samoobronie, ona jest wręcz konieczna). Nie odpowiadajmy nienawiścią na nienawiść. Nie zniżajmy się do tego podpodłogowego poziomu.

Mimo że to opowieść smutna i napisana dość drastycznie, to chciałabym by wyciągnąć z niej coś pięknego. Śpieszmy się kochać...


Peace✌

Our Little FightWhere stories live. Discover now