who

11 1 0
                                    

kiedyś, gdzieś

2185 dni.

Tyle czasu spędził w odizolowanym od świata zewnętrznego budynku przepełnionego najróżniejszego sortu przestępcami. Chcesz kolesia, który tłukł swoją żonę i dzieci? Człowieka, który po wpływie alkoholu potrącił idącą do szkoły uczennicę gimnazjum? Wandala, który włamywał się do domów i niszczył mienie ich właścicieli? Tutaj masz ich wszystkich. Chcesz poniżej przeciętnie inteligentych chłopców handlujących narkotykami, dopalaczami i wszystkim innym, czym da się naćpać dla szefów, których za nic nie obchodzi ich los? Takich masz tutaj najwięcej.

Daniel trafił tu z innego powodu. Jego kartoteka głosiła: „spowodowanie śmierci w obronie własnej".

Ofiarą był wówczas osiemnastoletni chłopak o szczerym uśmiechu, który ukazywały nie tylko jego usta, nie tylko jego dołeczki, ale przede wszystkim jego oczy. Oczy tak pełne życia, ambicji i miłości.
Liam Rogers był niegdyś najlepszym przyjacielem Daniela. Mama osiemnastolatka miała w zwyczaju żartować, że byli nierozłączni od chwili narodzin aż do śmierci. A Daniel zdecydowanie był przy Liam'ie w chwili jego śmierci. Przecież był jej bezpośrednim powodem.

Przez większość czasu były więzień nie czuł wyrzutów sumienia w związku ze swoim przestępstwem. Przez większość czasu zdawał sobie sprawę, że przecież tego nie chciał, nie planował strzelić do nie tylko swojego najlepszego przyjaciela, ale także najważniejszej osoby w jego życiu, że decyzja o pociągnięciu spustu nie należała w rzeczywistości do niego, a już na pewno, że Liam nie był na jego celowniku, kiedy z broni wystrzeliwał pocisk.
Były jednak chwile, w których wyrzuty sumienia zjadały go do tego stopnia, że żałował, iż nie trafił pod ziemię razem z nieboszczykiem. Nie chodziło o sam fakt morderstwa. Tak naprawdę Daniel nie cenił życia tak bardzo, jak ceniło je większość ludzi i wierzył, że w każdej chwili na Ziemi ktoś umiera. Jedna ofiara więcej, z jego rąk czy też nie z jego, spowodowana naturalnie czy też nie, nie miała dla niego znaczenia.
Chodziło o to, komu się to przytrafiło.

Liam Rogers był nie tylko najlepszym przyjacielem Daniela. Był także jego jedynym prawdziwym przyjacielem.
Jego drugą, lepszą stroną. Kiedy Daniel miał problemy z ocenami w szkole, a miał je prawie cały czas, Liam znajdował się tuż obok niego, gotowy do pomocy. Przygotowywał mu notatki, zaznaczał fragmenty podręczników kolorowymi karteczkami, czasem nawet takimi w kształcie zwierzątek, codziennie rano wysyłał sms-y z przypomnieniem o dzisiejszych sprawdzianach i kartkówkach i za każdym razem przekonywał nauczycieli, że Daniel to mądry dzieciak i że jego stopnie się poprawią. Cholera, zdażyło się nawet kilka razy, że Liam przygotowywał przyjacielowi drugie śniadanie do szkoły i pakował je w plastikowe opakowanie. Takie, które na wieczku miało naklejoną Miley Cyrus w peruce przebraną za Hannah Montanę, by narobić mu wstydu.
Był jego bratnią duszą. Znali żarty, które rozumieli tylko oni i opowiadali je sobie przy każdej okazji. Jeśli nauczyciele upominali o coś Liam'a to o zbyt głośne śmiechy z tyłu sami.
Był jego największym wsparciem. Kiedy ośmioletniemu Danielowi umierała matka, kiedy ojciec stawał się alkoholikiem, kiedy ojciec zaczął nienawidzieć Daniela, kiedy od przemocy psychicznej wobec syna przeszedł do fizycznej, kiedy Daniel sam zaczął mieć problemy z alkoholem, kiedy chciał umrzeć. W każdej z tych chwil miał obok siebie Liam'a, który niczym superbohater ratował go z każdej sytuacji i przy którym czuł się jak przeniesiony do innej rzeczywistości, w której wszystko jest dobrze, bo są w niej tylko oni dwaj i nikt ani nic więcej.

Ale oprócz tego wszystkiego nadal byli dla siebie czymś więcej.
Mimo lat drobnych aluzji, zdań wypowiedzianych żartobliwym tonem, stykających się w kościele (do którego chodzili bardziej z przymusu niż z własnej woli) kolan i „przypadkowych" chwytań za rękę, podczas synchronicznego podnoszenia tego samego długopisu w klasie, żaden z nich nigdy nie otworzył się do drugiego odnośnie uczuć, jakie do siebie żywili.
Daniel już od lat był pewny, jakie to były uczucia. Już jako dwunastolatek zdawał sobie sprawę, że niektórzy starsi koledzy ze szkoły wydawali mu się atrakcyjni, ale to samo czuł wobec koleżanek z wyższych klas, więc próbował to ignorować. Przecież jego ojciec, gdyby się dowiedział, spełniłby obietnice o zabiciu syna, a kościół razem z mieszkańcami miasteczka wygnaliby go. Ale przed pierwszą klasą liceum piętnastoletni Daniel zaakceptował siebie. Podobali mu się zarówno chłopcy, jak i dziewczyny. Po prostu tak było i nic w tym złego. I mniej więcej w tym czasie zaczął podobać mu się Liam.
Liam do swoich uczuć doszedł nieco później. Jako wyjątkowo wybitny nastolatek, posłano go rok wcześniej do szkoły podstawowej, a na jego barkach stało sprostanie oczekiwaniom rodziców, dziadków, reszty rodziny i właściwie to wszystkich, którzy go znali. Próbował przekonać się do umawiania się z dziewczynami, naprawdę chciał się do tego wreszcie zmusić, kiedy w wakacje między drugą a trzecią klasą liceum znalazł przyczynę. Liam był gejem. I zdecydowanie, w stu procentach podobał mu się Daniel.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 07, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

somewhenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz