W Cieniu

172 15 7
                                    

Muzyka w mediach była mi inspiracją.

Czuł jak ogromna skała miażdży mu kości. Przez jego gardło już nie wydobywaly się krzyki - jego zdarte mięśnie nie miały na to sił.

Jedynie łzy spływały gęsto po jego twarzy, mieszając się z ziemią i krwią.

Spojrzał w niebo. Jakże czyste dziś było. Ani jednej małej chmurki. W taki piękny dzień zginęło tyle istnień.

- Eren!! - rozległ się krzyk, jednak nie miał siły by zareagować.

Wpatrywał się po prostu w nieboskłon, modląc się, aby już nikogo nie dopadł taki sam los jak jego.

- Tu jesteś dzieciaku - usłyszał, i zmusił się by obrócić głowę w stronę głosu.

- Heichou - wyszeptał i, jakby nie czuł całego bólu, uśmiechnął się do niego.

- Eren, trzymaj się - mówił szybko jego przełożony. - Zaraz cię stąd wyciągniemy. Hanji!!

Chłopak doskonale wiedział że to na nic. Nie miał już czucia w większości swoich członków.

Pani major przybiegla niemal od razu, gdy usłyszała wołanie Levi'a. Wspólnie zdołali odciągnąć głaz, który przygniatał chłopca.

- Hanji-san - wychrypial młody zwiadowca.

- Słucham, Eren - kobieta nachyliła się w jego stronę.

- Pani wie, Hanji-san, że to nie ma sensu. Nie czuję swojego ciała, nie mogę się ruszyć. A zresztą i tak... - zrobił drobny ruch w stronę swojego brzucha, w którym widniała ziejąca otwarta rana.

Hange poczuła jakby właśnie wylano na nią Kubeł zimnej wody. "Ta broń" - myślała. - "Ta broń zabija go. Rozrywa od środka".

Poczuła jak w jej oczach zbierają się łzy. Odsunęła się na bok i opuściła głowę w pełnym zrezygnowania geście.

- Nie - wyszeptał Levi. - nie, Hanji, nie rób takiej miny - poczuł jak uczucie strachu wkrada mu się do serca.

Rzucił się na kolana przy ciele nastolatka i chwycił w swe dłonie jego rękę.

- Eren! Nie możesz tego zrobić. Wszyscy na ciebie czekają! Nie możesz ty umrzeć!

W głowie młodego zwiadowcy pojawiły się obrazy jego przyjaciół : Jean'a, Shashy, Connie'ego, Armina i Mikasy. Jego oczy zaszkliły się raz jeszcze.

Słone krople ponownie spływały po jego polikach.

- Wybaczcie mi - wycharczał. - Proszę.... Wybaczcie...

Jego głos cichł z każdym słowem.

- Eren? - Ackerman ścisnął mocniej dłoń chłopaka. - Eren?!

Pochylił się nad młodszym, sięgając w stronę jego szyi, by sprawdzić puls. Wtedy chłopak ostatkiem sił ścisnął jego dłoń, i powiedział swoje ostatnie słowa, będąc już po części po drugiej stronie.

- Bądź szczęśliwy, Heichou - wyszeptał. - Spotkamy się jeszcze. Uwierz we mnie i zaufaj mi, i bądź szczęśliwy.
Po chwili oczy chłopaka przysłoniła lekka mgiełka.

Szare oczy wpatrywał się w niego z wielkim bólem i szokiem. W oczach stanęli mu Isabel i Farlan, mówiący tak podobne słowa. Tak bardzo bolało. Strata kolejnej osoby, która zastępowała mu rodzinę, którą darzył głębszym uczuciem.

Tymczasem na twarzy chłopaka widać było lekko uśmiechnięte usta, a jego oczy zdawały patrzeć się w dal. Wyglądał szczęśliwie.
Levi poczuł jakby jego serce wypadło z jego piersi i potłukło się na milion kawałków. Zacisnął palce na ciele Jaeger'a.

Łzy spływały po jego twarzy, tworząc mały, nieprzerwanie płynący strumień.

Podniósł dłonie w których ściskał rękę chłopca i ucałował. Znów został sam, z brzmiącymi w głowie słowami "zaufaj mi" i "uwierz mi", które raz po raz cięło jego serce na kawałki.

Podniósł martwe ciało, idąc z nim w stronę swojego konia.

Wspomnienia zaczęły przelatywać mu przed oczami.
~
Siedzieli na małej polanie, podczas jednego z tych niewielu dni, kiedy mogli po prostu cieszyć się chwilowym spokojem. On, skryty w mroku starego drzewa, a Eren siedzący zaledwie parę centymetrów obok.

- Heichou - chłopak przerwał ciszę. - Czy zastanawiałeś się kiedyś, czym jest nasz cień?

Levi zmarszczył lekko brwi i zerknął kątem oka na chłopca.

- Nie - burknął cicho.

Eren uśmiechnął się delikatnie.

- A ja tak. Kiedy byłem mały cały czas o tym myślałem. Nie mogłem spać, martwiąc się o to czy coś tam jest, a jeśli jest to co czuje? Czy jest samotne? A może nie ma przyjacielkich zamiarów i w wolnej chwili mnie zje? - zaśmiał się cicho.- Pewnej nocy, kiedy mego ojca nie było w domu, mama usłyszała mój cichy płacz i przyszła zobaczyć co się dzieje.Opowiedziałem jej wtedy wszystko, czując lekki wstyd, że swoim zachowaniem doprowadziłem mamę do zmartwień. Kiedy skończyłem, mama chwilę gladzila mnie po plecach, w ciszy.
A potem powiedziała: "Wiesz kochanie, też kiedyś nad tym myślałam. Też się tym zamartwiałam i wtedy też przyszła do mnie twoja babcia, pytając się o co chodzi.
Opowiedziała mi wtedy, że cień to dusza bliskiej nam osoby, którą się kochała, ale odeszła. Więc, nawet gdy nie ma jej ciała, możemy czuć, jakby tu była. Ja czuję, jakby moja mama dalej była że mną" - zakończył chłopak z uśmiechem, po czym odwrócił się w stronę Ackerman'a. - Czy będę mógł być twym cieniem, jeśli mnie zabraknie, Heichou?

Przez chwilę słychać było tylko jak
wiatr porusza liśćmi.

- Nie pleć głupot bachorze. Założę się że jeszcze przeżyjesz nas wszystkich - westchnął i wstał, otrzepując się z ziemi. Podał dłoń dla siedzącego dalej brązowowłosego. - Chodź. Wracamy.

Eren chwycił wyciągniętą w jego stronę rękę i powiedział jeszcze:
- Mam nadzieję, że zawsze będziemy razem, Levi - uśmiechnął się lekko. - A jeśli nie ciałem, to choć duszą.
~
Słone łzy spadały na martwą twarz, gdy przystanął na chwilę przy swym rumaku. Odgarniając kosmyki z twarzy zwiadowcy wyszeptał jeszcze:
- Bądź mym cieniem, Eren. Proszę.

**

Jakiś czas później Levi odnalazł szczęście. On i Petra pobrali się dwa lata po śmierci Erena, która jakimś sposobem zadziałała na tytanów w sposób dosyć dostadny - zaczęło być ich nagle mniej, aż w końcu były ich śladowe ilości.

Oczywiście, kapitan nie zapomniał łagodnego chłopca z wielkimi marzeniami, gdzieś głęboko żywiąc nadzieję, że się jeszcze spotkają.

Po kilku latach, Petra wydała na świat ich pierwsze dziecko - syna.
Chłopiec miał niezwykłe oczy, złote z przebłyskami zieleni. Oboje, Levi wraz z małżonką, postanowili nazwać go na cześć najmłodszego z członków oddziału specjalnego.

Kiedy chłopiec trochę podrósł, będąc z ojcem na spacerze, zerwał kwiat i przyniósł go rodzicielowi. Był to czerwony goździk, symbolizujący wieczną pamięć.
Spojrzał z szokiem na czteroletniego synka, a ten uśmiechnął się lekko.

- Cień - wskazał na siebie, po czym zaśmiał się, obracając się wokół własnej osi i odbiegł parę kroków, patrząc się przez ramię na Levi'a.

Ten uśmiechnął się lekko i przycisnął kwiat do piersi.

- Eren....

**

Będąc cieniem,
Męczony pragnieniem,
Czuwam nad twym losem,
Pod twoim nosem,
Będąc na boku,
Kochając cię w mroku.

~ SilentRaven_

W Cieniu - One Shot (Shingeki No Kyojin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz