Rozdział drugi

154 19 7
                                    

R A V E N

Na powrót Caluma czekałam do pierwszej.

Nie wrócił. Nie obchodziło mnie to, że o siódmej mam być w szpitalu, teraz myślałam tylko o nim. Byłam gotowa brać nadgodziny, nie wytykać mu lenistwa, wszystko żeby tylko wrócił. Ale nie zadzwoniłam do niego. Może była to wina nastroju, a może się bałam jego reakcji. 

Obudziłam się o szóstej. Kilka razy niepewnie spoglądałam na telefon, mając nadzieję, że wróci. Że była to mała sprzeczka, a wiedziałam jak jest w rzeczywistości. Dopiero, gdy opuścił mieszkanie zdałam sobie sprawę z tego, co się stało.

Była już siódma, a ja rozmawiałam z pacjentami. Większość osób na moim oddziale to dzieci; zamknięte w sobie oraz takie, którym nie da się pomóc. Wielu chorych mogło umrzeć nawet   dziś. 

 - Dzień dobry, Cassie. Jak się dziś czujesz?

Uniosła na mnie swoje szare oczy. Najwidoczniej nie spała za dobrze, tak samo jak ja, jednak nie musiałam pytać o to, co się stało, gdyż sama odpowiedziała.

 - Ten nowy chłopak kłócił się z lekarzami.. Mówił, że nie chce się leczyć.

Wydałam z siebie ciche westchnięcie.

 - Czy ja przeżyje? Brittany mówiła, że wszystko jest w najlepszym porządku, ale nic się nie zmienia. Chyba już mnie nie leczą...

Lekko uniosłam głowę Cass żeby mieć z nią kontakt wzrokowy. Nerwowo bawiła się palcami i rozglądała się po pomieszczeniu.

 - Cassie, jesteś po operacji.. Myślę, że prędko nie wrócisz do tego szpitala.

Piętnastolatka wydała z siebie cichy pisk. Miała załzawione oczy, a mimo to, cały czas się uśmiechała. I był to jej pierwszy uśmiech od operacji.

Z zadowoleniem opuściłam pomieszczenie. Zmierzałam w stronę sali 142, w której powinien leżeć Ashton, ale po wczorajszej kłótni z lekarzami jest szansa, że się wypisał.  Jak się okazało, myliłam się. Irwin przebywał w pomieszczeniu, bawiąc się jakąś piłeczką.

 - Cześć Raven. - przywitał się od niechcenia.

Zadałam mu kilka podstawowych pytań i wyszłam. Postanowiłam skorzystać z krótkiej przerwy i zadzwonić do Caluma, jednak natychmiast schowałam telefon, gdy zauważyłam Jude.

 - Juds, co tu robisz? Nie powinnaś być..?

 - Nie uwierzysz co się dzieje! Policja w szpitalu! Podobno idą do Irwina..

Pokręciłam lekko głową. Czy Ashton miał jakieś problemy z prawem?

 - Jude to nic nie znaczy. 

Dziewczyna jednak nie słuchała. Ledwo dała radę ustać w miejscu. Policja w szpitalu była jedną z największych sensacji, pewnie przez to, że nie odwiedzają nas często. Miałam cichą nadzieje, że szybko opuszczą budynek. Byłam przecież jego pielęgniarką, a nie miałam ochoty odpowiadać na ich pytania.

 - Co u Caluma?

Oh, tak, zapomniałam. Haverly była zauroczona w bracie, pomimo ośmiu lat różnicy. On póki co nie wyrażał większego zainteresowania.

 - Pokłóciliśmy się i wyszedł.  - stwierdziłam obojętnie.

Obojętność była dla mnie jak maska, której często używałam; w pracy, przy Calumie. Niemal wszędzie. Jednak na wspomnienie o osiemnastolatku miałam ochotę się rozpłakać, co z trudem udało mi się ukryć.

 - Będzie dobrze, Raven. - pocieszyła mnie brunetka. - Czas wracać do pracy. Widzimy się później!

Właśnie dzięki niej uświadomiłam sobie, że Calum zostawił coś, co kochał.

Swoją gitarę.

C A L U M

Zatrzymałem się u Michaela. Mówił, że mogę zatrzymać się na ile chcę, ale odczuwałem tęsknotę za Raven. Może i jestem dupkiem, ale mam wyrzuty sumienia i wiem, co zrobiłem źle. Ale póki co nie chciałem się do tego przyznawać.

 - Cal, wszystko okej? 

Wzruszyłem ramionami i usiadłem na łóżku, chwytając się za głowę.

 - Daj spokój. - powiedział czerwonowłosy. - W końcu sama do Ciebie napisze, prawda?

Właśnie tego nie byłem pewny. Nie dzwoniła, a tym bardziej nie pisała, doprowadzając mnie do szału. Potrzebowałem osoby, która będzie wypominać mi bałagan i lenistwo. Nagle poczułem w kieszeni wibracje. Podskoczyłem z miejsca i odczytałem wiadomość.

Od: Raven

Zostawiłeś gitarę. Myślę, że chciałbyś ją mieć z powrotem.

Pokazałem wiadomość Cliffordowi i zacząłem skakać po łóżku. On również wydawał się zadowolony, bo lekko się uśmiechnął. 

 - Cal, a czy ta wiadomość nie brzmi tak jakby..

 - Nie chciała mnie widzieć w domu? - dokończyłem, spoglądając na niego pytająco. Skinął lekko głową. - Może.. trochę.

Jego porównanie mnie nie zraziło, a wręcz przeciwnie - wiedziałem, że gdy wrócę będzie mnie czekać kolejna rozmowa, tym razem ważniejsza od wszystkich pozostałych. 

 - Może powinieneś pojechać do szpitala? - zaproponował chłopak. - Wiesz, żeby zrobić jej niespodziankę. Mógłbyś też kupić kwiaty.

Zacząłem się cicho śmiać. Jak na geja mój przyjaciel wiedział, czego oczekują kobiety. I to znacznie lepiej ode mnie. Na dwudzieste urodziny dałem Rav wstęp do salonu gier za darmo, który ostatecznie ja wykorzystałem.

 - Więc.. do kwiaciarni!

* * *

Kwiaciarnia czyli jedno z ulubionych miejsc Mikey'a, zaraz po pizzeri.

Wymienił mi chyba ze sto rodzajów kwiatów, a ja nie znałem ani jednego. Ostatecznie zaproponował tulipany, wspominając, że moja siostra je lubi. Ale największym problemem był kolor. Przyrzekam, nie wiedziałem, że człowiek może znać aż tyle kolorów.

 - Błagam Cię, Mike. Weźmy fioletową i tyle.

Clifford wywrócił oczami i zapłacił. Całe szczęście, że szpital był po drugiej stronie ulicy, bo zaczął robić wykłady o tym, jakie kwiaty daje się na przeróżne okazje. Dopiero, gdy byliśmy w szpitalu przerwał swój monolog. Nie musiałem pytać, gdzie jest Raven Hood, bo zdawałem sobie z tego idealnie sprawę. 

Minęliśmy się z Jude, która mówiła, że Rav jest prawdopodobnie w sali 209. Miałem jednak takie szczęście, że znalazłem ją znacznie wcześniej.

 - Cześć. - zacząłem cicho, a dziewczyna jak na zawołanie się odwróciła. - Ehm.. To dla Ciebie. 

Rav chwyciła za trochę zniszczonego już tulipana i od razu mnie przytuliła. Odwzajemniłem uścisk, który zajął nam zaledwie minutę.

 - Jest piękny.. Cal, moglibyśmy porozmawiać w domu? Wrócę o..

 - O ósmej. Wiem, jak pracujesz.. - posłałem jej szeroki i najszczerszy uśmiech jaki tylko potrafiłem.

Od autorki:

Rozdział jest ciut dłuższy od poprzedniego! YAAY! Uprzedam, że będzie następny jest taki trochę.. inny. Ogólnie mówiąc zmieniłam ciut fabułę.. Nie przedłużając - pięc komentarzy, następny rozdział! + podoba Wam się nowa okładka? Robiona w Paint'cie ahahaha, ale mi tam się podoba (robiła: @HiMoran ) Obiecała, że gdy będzie mieć program to zrobi nową! YEAH!

Wiem, nie było pięciu komentarzy, ale trudno haha

+ ZAPRASZAM NA "LOOKING FOR HAPPINES (AUTORKA @Paulinkqqq ), BO POTRZBUJE MOTYWACJI AHAH

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 15, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Patient «A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz