Nazywam się Wiktoria, mam 17 lat i do Los Angeles przeprowadziłam się 4 lata temu z rodzicami. Juz w pierwszym dniu szkoły poznałam Alison, która z czasem stała się moją najlepszą przyjaciółką.
Dziś nadszedł moment, abym poznała chłopaka Alison, jest od nas starszy o 5 lat, poznała go na jakiejś imprezie i do tej pory nie przestaje o nim opowiadać. Wieczorem idziemy do niego na imprezę i będą tam tez jego znajomi dlatego trochę się obawiam, ponieważ boję się poznawać nowych ludzi.
Wstałam dziś jak zwykle o 6 i zaczęłam szykować się do szkoły. Ze szłam na dół, przywitałam się z mamą, ponieważ ojciec jak zwykle był już w pracy. Zjadłam śniadanie i poszłam na metro. Byłam już spóźnia, więc zaczęłam biec bo dziś nie mogłam opuścić pierwszej lekcji. Niestety nie mogło być za pięknie. Wpadłam właśnie na jakiegoś chłopaka.
- Uważaj jak chodzisz - zakpił
-Sory - powiedziałam i miałam właśnie odejść gdy on złapał mnie za rękę.
--Jak masz na imię? - zapytał, nie do końca wiedziałam o co mu chodzi
-Wiktoria - odpowiedziałam zdziwiona-Skądś Cię kojarzę, Jestem Philip - podał rękę i uśmiechnął się, a jego twarz z ponurej zmieniła się w dziwnie przyjazną.
-Miło mi Cię poznać - odpowiedziałam i odwzajemniłam gest chłopaka.
-Muszę już iść - powiedziałam gdy zauważyłam podjeżdżające metro-Do zobaczenia Wiktoria - odpowiedział, a ja tylko uśmiechnęłam się i w ostatniej chwili podbiegłam do pojazdu, którym muszę dostać się do szkoły.
Całą drogę w metrze myślałam o nowo poznanym chłopaku, może nie był moim ideałem ale miał w sobie coś co mnie w nim zainteresowało. Miał na sobie czarne spodnie z łańcuchem, jaskrawozieloną koszulkę i czarną dżinsową kurtkę. Jego włosy były ciemne, oczy niebieskie i wyglądał naprawdę dobrze, aż żałuję że nie mam do niego żadnego kontaktu, bo pewnie już go nie spotkam.
Po 20 minutach byłam już w szkole witając się ze znajomymi, niestety nadal nie widziałam Alison, no cóż pewnie sie spóźni. Pierwsza lekcja, ukochana matematyka.
Na lekcji siedziałam z Alexem, który właśnie opowiadał mi o swoim zranionym serduszku. Josh był jego chłopakiem ponad rok, jak się okazało zdradził go oczywiście na imprezie z chłopakiem, którego imienia nawet nie znam. Josh tez jest moim przyjacielem i wiem jak bardzo tego żałował. Mimo wszystko nie dziwie sie Alexowi bo zdrady też bym nie wybaczyła.
Z rozmowy wyrwał nas głos nauczycielki, która z zaskoczeniem patrzyła na mnie. Pewnie, dlatego że zazwyczaj nie przeszkadzam jej w prowadzeniu lekcji.-Wiktoria, Alex! - krzyknęła
-Do tablicy w tym momencie - teraz już powiedziała zwyczajnym głosem.-Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem, bo z matematyką problemów raczej nie mam, a od kilku lekcji wałkujemy ten sam temat. Gorzej z Alexem, mu zawsze sie wszystko myli.
Zadanie skończyłam dość szybko, było zrobione dobrze jak to stwierdziła nauczycielka. Alex nadal stał przy tablicy, pisał coś i ścierał od razu.
-Alex zrobisz to zadanie, czy będziesz tak stał? - zapytała zdenerwowana nauczycielka
-Nie potrafię, przepraszam - powiedział ze skruchą
- Coś nie tak? Wyglądasz dość blado. - zadała kolejne pytanie. Chłopak nie śpi od paru dni, więc co się dziwić że wygląda źle.
-Nic mi nie jest, mogę juz usiąść? - tym razem chłopak zadał pytanie.
-Tak usiądź, ale dostajesz jedynke, masz 2 tygodnie na poprawę.
-Jasne - odpowiedział uśmiechając się słabo i skierował się w moją stronę
-Kurwa Wiki nie zdam, to już któraś z kolei. - powiedział ze smutkiem
- Jak to ty nie zdasz? - zapytałam z ironią
-Jeśli chcesz mogę Cię pouczyć- powiedziałam całkiem poważnie- Nie marnuj na mnie swojego czasu i tak nie zrozumiem..
- Nigdy nie znałam osoby, która tak bardzo w siebie nie wierzy. - popatrzyłam na chłopaka, który jest przygnębiony tym wszystkim. Wiedziałam, że nie będzie chciał, już nie raz mu proponowałam pomoc.
- Spróbuj chociaż - uśmiechnęłam się delikatnie-Dobrze - usłyszałam i w momencie zadzwonił dzwonek na przerwę.
Wyszliśmy z sali, a Alison nadal nie było, więc napisałam do niej wiadomość.
do Alison :
kiedy będziesz?od Alison :
nie przychodzę dzisiaj, nie wróciłam na noc do domu i jakoś tak wyszło, spotkajmy się wcześniej muszę Ci opowiedzieć wszystkodo Alison :
jasne, przyjdź do mnie, rodziców i tak nie będzie cały dzieńod Alison :
oki, będę po 16Odczytałam tylko wiadomość, i podeszłam do Alexa i innych znajomych.
- Wiki, William znów o Ciebie pytał - powiedział Math, Will jest kapitanem drużyny koszykarskiej. Byłam z nim parę miesięcy ale wiecie to typ chłopaka, który nie nadaje się do związku. Dawał mi dużo szczęścia ale ranił mnie zbyt często swoim zachowaniem, a jestem mega zazdrosna mimo, że tego nie chcę.
- Coś się stało? - byłam zdziwiona, dawno z nim nie rozmawiałam
- Nie wiem chciał pogadać
-Jasne, wiecie gdzie jest?
- Poszedł zapalić - powiedział Theo
Mamy w szkole palarnie, więc wiedziałam gdzie iść nie wiedziałam o co mu chodzi, więc stresowałam się. Juz z daleka widziałam jak obściskuje się z jakąś dziewczyną nawet jej nie kojarzę. Mimo że z nim nie jestem to trochę mnie ten widok zabolał. Naprawdę go kochałam.
- Will - powiedziałam niemal szeptem stając blisko nich, słysząc moj głos odskoczył niemalże jak poparzony od zdziwionej dziewczyny, zaśmiałam się pod nosem.
- Chciałeś pogadać, więc przyszłam- Tak, tak - chwycił mnie za rękę i pociągnął do miejsca dość pustego.
- Więc, Wiktoria tak właściwie dlaczego mnie unikasz? - patrzył na mnie pięknymi zielonymi oczami
- Nie unikam - powiedziałam zdziwiona bo naprawdę go nie unikam, a nawet tęsknię za jakimkolwiek kontaktem z nim
- Na pewno? Dość długo nie rozmawialiśmy, bałem się, że znów coś odjebałem
- tak na pewno, nic nie zrobiłeś
-tęsknię za tobą Wiktoria - spojrzał mi w oczy, serce mi zabiło bo też bardzo za nim tęsknię, podszedł bliżej i po prostu mnie przytulił. Nie ukrywam bardzo mi go brakowało.
-Też tęskniłam Will.. - chłopak uśmiechnął się tylko
Pogadaliśmy trochę i właściwie do końca dnia nic już się nie działo. Wróciłam do domu zjadłam obiad i czekałam na Alison.
CZYTASZ
przypadek
RomanceCzy przypadkowa znajomość może oznaczać coś więcej? Może to wcale nie był przypadek? Tego dowiecie się czytając książkę XD