- To oni współpracowali w końcu czy nie?
- Posłuchaj i sama się dowiesz.
- Przepraszam.
- No już, ale wracając. Po dostarczeniu twojego taty zostałam wytypowana na rozmowę z nim. Muszę przyznać, że przyjęłam to na klatę i byłam zadowolona.
~~~~~
- Co?! Czemu ja?! Niech Thor idzie, to jego brat! Albo...wiem! Natasha niech idzie! Ona ma gadane! Każdy tylko nie ja, błagam! - klęczałam przed Furym ze złożonymi dłońmi gotowa do płaczu.
- Nadajesz się idealnie. Pobajerujesz go trochę i przy okazji dowiesz się po co tu przybył z Asgardu. Proste? Proste! No już mi do więźnia na rozmowę. - Nick popchnął mnie do drzwi a ja wiedziałam, że odwrotu już nie było.
Westchnęłam głęboko i otworzyłam drzwi z pomocą identyfikatora.
- Loki. - odpowiedziała tylko głucha cisza. - Wiem, że nie powiesz mi co robisz na ziemi ale powiedz mi chociaż, co zrobiłeś z Bartonem.
Czarnowłosy spojrzał na mnie z uniesioną powieką widocznie zainteresowany moją ciekawością względem agenta.
- Jest pod moją władzą a co? Interesuje cię jakiś nędzny midgardczyk?
- Nieinteresuje, po prostu jako jedna z paru osób mam co do niego dług do spłacenia. - wywołałam po tych słowach łzy aby wziąć więźnia na litość, niestety los chciał, żeby się nie udało tak, jak chciałam.
- Jakiego rodzaju dług?
- Jak dostałam się tu przez twojego brata...
- TO NIE JEST MÓJ BRAT! - wzdrygnęłam się na krzyk Asgardczyka ale kontynuowałam.
- Dobrze, więc gdy dostałam się tu przez twojego nie-brata. To właśnie on mi pomógł w najgorszych momentach.
- Jedyne co mogę z nim zrobić to kazać mu zabić ciebie i resztę powoli i boleśnie a gdy już prawie skończy odczaruje go aby mógł widzieć co zrobił. - Loki oparł się ramieniem o szkło klatki i będąc blisko niego popłakałam się jak mała dziewczynka.
- Ty...ty potworze! -rzekłam cicho.
- O nie, skarbie, to nie ja jestem tu potworem. To wy go trzymacie na wolności.
Po tych słowach zapaliła mi się lampka i zgłosiłam załodze, że Loki ma zamiar wykorzystać Bruce'a po czym wychodząc podziękowałam bogowi za współpracę, a widząc jego zdezorientowaną minę uśmiechnęłam się słodko i wyszłam.
Błądząc korytarzami i zastanawiając się czy na prawdę ten Loki przybył tu po mnie?
Czy to rzeczywiście możliwe? A może tylko tak mówił abym go nie podejrzewała? Za dużo tego! Muszę pomedytować. Mijając paru agentów poczułam trzęsienie się bazy. Pobiegłam natychmiast do pomieszczenia z berłem, zjawiając się na miejscu zobaczyłam kłócących się Avengersów i Nicka.- Doktorze proszę, niech pan odłoży berło. - na moje słowa Banner jakby wybudził się z transu i odłożył berło na miejsce. Uśmiechnęłam się do niego ze współczuciem, ale przestałam słysząc dalsze kłótnie. - Ludzie! Uspokójcie się! Co się stało?
Między wyjaśnieniami każdego w tym samym czasie znów zaczęły się konflikty.
- Przestańcie! - Moje zdenerwowanie sięgnęło zenitu przez co tupnięciem zatrzymałam ciała przyjaciół. Ze zdziwieniem spojrzałam na swoje ręce, widząc srebrzystoszarą powłokę i dym w tym samym kolorze spojrzałam przerażona na bohaterów i Fury'ego. Również mieli zdziwione miny, więc spróbowałam pstryknięcia palcami tak jak w tych wszystkich filmach z super laską z mocami ale nie zadziałało. Spróbowałam również machać rękoma ale nie podziałało.
CZYTASZ
I'm The God Of ... Shit I Forgot. - Loki Laufeyson.
FanfictionJeśli opis was nie zachęci to może (jak mi się uda) to wstawię zdjęcia Lokiego BEZ KOSZULKI. *** Tyle histori, w których główna postać to córka Iron Mana, Kapitana Ameryki i tym podobnych. Co gdyby, bohaterka była ukrywaną przed wszystkimi boginią...