No i czego się stresujesz - Jimin drżącym głosem cicho mruczał coś do siebie pod nosem. Poniedziałek, jego znienawidzony dzień tygodnia przepełniony brakiem Energi i na starcie skarcony brzydkimi słowami. W te dni Jimin myślami był daleko stąd, intensywnie marzyło mu się jakieś plus pięć godzin dodatkowego snu, w końcu źle się czuł w skórze zombi, a lubił wstawać wypoczęty, niestety, tu zawsze miał pecha. Ten dzień jak na złość miał być jeszcze mniej udany, rozmowa o prace. Myśl o tym że ma się tam wstawić o 7.30 rano przyprawiała go o nerwy w każdej ich możliwej kategorii.
- Masz szczęście że jesteś przystojny.. - Nie zawsze ci to pomoże -
Nagle zza drzwi dało się usłyszeć czyjś głos, był to hoseok, dobry przyjaciel Jimina który z resztą jako człowiek świetnie się dogadywał z Chimem, widział w nim przyjaciela, wsparcie, kogoś komu może ufać, co z resztą bardzo imponowało Parkowi.Możesz iść za mnie - Jimin uśmiechnął się pogodnie - hah! Mam już pracę, dzięki - powiedział rozbawiony hosoek. Jego głos był bardzo ciepły i przyjazny, dzięki temu Jimin zawsze czuł się o drobinę lepiej w te jakże dla niego ciężki dni mordu.
Wychodzee! - powodzenia! - Jimin wyszedł z domu, a chłodne powietrze od razu zaatakowało jego policzki, jeszcze leniwe słońce delikatnie kuło go w oczy, a sam Jimin pod wpływem świeżego powietrza usypiał jak i jego powolne kroki stawiane na grafitowy asfalt.
( cholera, nie przysypiaj) karcił się w myślach, gdy był już u drzwi nagły stres dał o sobie znać. Chim poprawił raz jeszcze swą koszulę i przyozdabiając twarz delikatnym uśmiechem wszedł pewnie do środka. Rozmowa przebiegła przyjemnie, zwłaszcza że osoba z którą miał doczynienia była bardzo miła pani. Jimin dumny i zadowolony opuścił pokój. Na jego buzi wdarł się dumny wyraz twarzy, czuł że robotę ma w kieszeni i bez stresu ruszył w stronę wyjścia.
- NAJMOCNIEJ PRZEPRASZAM! - no i jak to poniedziałki dały o sobie znać, sielanka nie trwała długo. Starannie prasowana koszula przez Hobiego dziś rano została oblana cherbatą.
- aishhh! - Jimin aż syknął z bólu, napój był dość gorący. Zdenerwowany spojrzał na winowajce, chłopak o cynamonowych włosach widocznie bardzo się przejął całą sytuacją, jego czerwone policzki od zażenowania i oczy pełne strachu tylko odzwierciedlały prawdę.
- Co mogę zrobić dla Pana w zamian? - Jimin widząc skruche chłopaka westchnął i spokojnie odpowiedział - nic się nie stało, nie jest mi Pan niczego winien, w porządku.
- Poważnie!? Ohh.. bardzo dziękuję, nienawidzę poniedziałków, wszystko mi wypada z rąk eghh
- Znam to aż za dobrze hah! Jestem Jimin, zapomnijmy o całej sprawie - chłopak uśmiechając się pogodnie podał dłoń temu na przeciwko
- Jestem.. - nagle do chłopaka podbiegła kobieta szepcząc mu coś na ucho -.. Egh, dobrze.. - chłopak spojrzał na Chima lekko zawstydzony zaistniałą sytuacją - wybacz jeszcze raz za ten cały incydent, ale niestety muszę już iść.. Mm - chłopak wyjął z kieszeni marynarki różową karteczkę, następnie długopis z drugiej - proszę, to mój numer, będzie mi miło jeśli zadzwonisz, jestem ci winien jakąś kawę czy dobre ciasto. - Jimin lekko zdziwiony wziął karteczkę do dłoni i zerkając na nią po chwili zorientował się że chłopak oddalił się w inną stronę. Chwile jeszcze patrzył w jego stronę po czym karteczkę schował i ruszył do wyjścia.
( nawet nie zdążył powiedzieć jak się nazywa, dziwny typ, przystojny..)- I jak było?! - spytał hobiasz krzycząc z salonu w stronę Jimina który wlasnie zdejmował buty - był w porządku - Hobiasz spojrzał na chima marszcząc brwi - w sensie.. masz na myśli "było w porządku" - dopiero po chwili Jimin zrozumiał co wlasnie przez przypadek wyciekło do aktualnej konwersacji - tak, naprawdę miła pani czuję że mam to robotę w kie-sze-ni! - haha, cieszę się więc, to co? Może jakiś toast?! - Jimin zasiadł tuż przy Hoseok wzdychając teatralnie -.. Szkoda że nie jestes gejem, wiesz co lubię - heh, no cóż. Może w innym życiu - hobiasz uśmiechnął się - miałeś jakiś wypadek - hmm? - spytał tym razem zaskoczony pytaniem Jimin - koszula, masz tu plamę, czy aż tak się spociles ze stresu? - nie hah, to taki mały wypadek, wiesz.. Poniedziałki - wiadomo.. ZDROWIE!
Wieczór chłopaki spędzili bardzo przyjemnie, Jimin bardzo wiele zawdzięczał Hobiemu, dzięki niemu Chim nabył więcej męskich cech, a sam Hobiasz był z tego powodu dumny ze Jimin z czasem coraz lepiej radzi sobie z panowanie nad sobą w trudnych sytuacjach. W końcu nadszedł moment w którym czas kłaść się do snu, Jimin wziął szybki prysznic i czysty założył na siebie pachnącą świeżością piżamę, nagle zorientował się że jego telefon znów gdzieś się zawieruszył, zaczął szukać gdy w końcu znalazł uciekiniera. Wraz z telefonem z kieszeni wyjął karteczkę, zapomniał już o całej sprawie z dziś. Zasiadł więc na łóżku i szybko dodał nowy kontakt zatytułowany "gość od cherbaty", patrzył tak chwilę po czym uśmiechnął się i wyłączając telefon położył go na szafce obok.
( muszę poznać twoje imię.. I skorzystać z darmowej kawy)
_______________
Hejka! To już kolejny rozdział, lecę z tematem i mam nadzieję że będę mogła wstawić jak najczęściej 💜
CZYTASZ
𝐶𝑜𝑐𝑜𝑛𝑢𝑡.𝑊𝑎𝑡𝑒𝑟/Taehyung + Jimin + Jungkook/
FanfictionJimin, chłopak o wydawało by się nudnym życiu codziennie rozpoczyna dzień od gorącej kawki w pośpiechu, żyje jak każdy inny i sporo rozmyśla nad swoją codzienną rutyną, głowa wiecznie w chmurach... do czasu. Jak grom z nieba na drodze chłopaka staj...