Wariackie Prace

19 1 0
                                    

Każdy wie jak działają zamachy. Ktoś dostaje pieniądze i ma zrobić swoje. Co raz częściej słyszę, że trzeba coś zrobić bo za niedługo nie będziemy mieć już żadnych pieniędzy. Teraz każdy z nas ma coś do roboty. Leia i Glaz kradną auta i potem je sprzedają, Bandit, Iza i Blitz sprzedają narkotyki, Jager, Kapkan i Fuze pokrywają na zamówienia, a zamachy przypadły mi. Jedynie Doc miał normalną prace.

-Co robisz?- spytała się Leia

Milczałam. Po chwili odeszła. Wzięłam broń i wyszłam. Kierowała się w kierunku miasta, ponieważ tam miałam się spotkać z zleceniodawcą. Nie zajęło mi to dość długo. Po wejściu do jakiegoś starego domu stanęłam w miejscu i czekałam na niego. Jakieś dwie minuty później przyszedł z torbą. Wyciągnął z niej zdjęcie człowieka, którego mam załatwić, informacje gdzie typ ma być o danych godzinach i pieniądze. Popatrzył na mnie i wyszedł. Usiadłam przy stole i przeglądałam notatki. Przewróciłam oczami i poszłam w miejsce, które uznałam za najlepsze.

              ~perspektywa Lejka~

Miałam z Glaz'em dziś ciężki dzień. Może nie aż taki jak inni, ale równie nie łatwy. Popatrzyłam na niego i widziałam jego powage. Postanowiłam, że przyniosę mu coś do picia. Jak się odwróciłam wpadłam w Alex'a. Zrobiłam wielkie oczy i uciekłam do szafy.

-Co ci?- spytał zdezorientowany Glaz
-CO ON TU JESZCZE ROBI¡-wykrzykłam że stechem
-No jak widzisz mieszkam tu tymczoso- Odparł spokojnym głosem Alex
-JAK TO TYMCZA-

Nie zdążyłam dokończyć bo przerwał mi Tim.

-Chodź bo się spóźnimy- powiedział Glaz I wyszedł przez dzrzwi

Długo nie czekając poszłam za nim. Szliśmy w przeciwnym kierunku od miasta. Doszliśmy na duży parking nie daleko szkoły. Po dłuższej chwili czekania zobaczyliśmy auto, które mieliśmy ukraść. Wyszedł z niego facet z rodziną. Poczsekaliśmy aż wejdzie do środka i biegiem polecieliśmy do auta. Poszło nam to dość sprawnie i szybko. Weszliśmy do do auta, ale ja jak zawsze muszę coś zwalić. Zamykając dzrzwi nie fortunnie przytrzasłam sobie palce u ręki.

Kur...kurka wodna- krzyknęłam na cały głos

No cóż bolało jak cholera, ale w tamtej chwili nie mogłam nic zrobić.
   
              ~Perspektywa Izy ~

Wyszliśmy odrazu po Lejku i Glazie. Ja i Elias braliśmy się trochę, ale Dominic nas zapewniał, że to nic trudnego. Jak zobaczyliśmy, że Leia i Glaz skręcił na parking postanowiliśmy iść szybciej. Szkoła była dość nie daleko więc nie zajęło nam to długo. Jak tam doszliśmy to musieliśmy wymyślić jakąś przykrywke.

-Ej, jak my się tam dostać mamy? - Spytałam
-Zuza przygotowała nam to co  jest nam potrzebne żeby się tam dostać. Będziemy udawać, że jesteśmy z sanepidu- Odparł Bandit

Wejście do środka nie było trudne, a pracownicy szkoły nie zadawali żadnych pytań.

               ~perspektywa Kapkana~

Mieliśmy dziś uprowadzic jakąś Anne Grzebień. Kłóciliśmy się o to jak to zrobimy, ale w końcu wyszło na moje. Wzięliśmy auto, które stało nie daleko lasku. Mieliśmy się kierować w stronę miasta i przejechać jeszcze dalej. Podróż trwała tak około 30 minut. W końcu dojechaliśmy i stanęliśmy na wazkiej uliczce. Według informacji od Zuzy mieszka na tej ulicy. Czekaliśmy tak 1h. Te cepy, które były ze mną poszły uciąć sobie drzemke. Nagle zobaczyłem, że przeszła obok auta.

WSTAWAĆ ŚPIĄCE KRÓLEWNY- wrzasłem mając na celu o budzenie ich

W stali dość wcześnie. Oczywiście Fuze miał do mnie pretensje, że go obudziłem. Kiedy powiedziełem im co się stało zrobili wielkie oczy. Marius powiedział mi żebym jechał. Dałem na gaz i nagle poczułem, że coś wpadło mi w oko... Zacząłem trzech po nich i nagle podbił nadm auto do góry. Zatrzymałem auto i wyszliśmy wszyscy.

-Fuck... - powiedziałem pod nosem
-Kapkan... to żeś odjebał- powiedział Fuze śmiejąc się po cichu

             ~perspektywa Zuzy ~

Wróciłam do piwnicy dość późno. Zobaczyłam, że nie tylko ja już wróciłam. Spotkałam Gustav'a, który poczekał na mnie i weszliśmy do, środka razem. Rzuciłam do, kąta torbe z pieniędzmi i oparłam się o francuza. Widziałem, że nie tylko mi się dzisiaj powiodło. Poszłam usiąść przy wszystkich i dowiedzieć się z czego się śmieją. Wyszło na jaw, że osobę, która mieli porwać została przejechana przez Kapkana. Po 2 godzinach poszliśmy się ogarnąć i spać. Było około godziny drugiej w nocy. Położyłam się na kanapie, ale nie mogłam zasnąć... Za dużo emocji jak na jeden dzień...

Takie Tam Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz