- Jak masz na imię? - spytał Kazuma bawiąc się kosmykiem swoich blond włosów.
- Nie mam imienia.
- A, to tak... - zawiedziony przygryzł wargę. - A jak miałeś na imię zanim umarłeś? No wiesz, zanim zostałeś aniołem?
- Nie pamiętam - odpowiedział ze smutkiem. - Nie pamiętam nic z czasów, gdy byłem żywy. To część umowy.
- Umowy odnośnie bycia aniołem?
- Tak.
Szli wspólnie przez pusty plac. Spacerowali poprzez wspomnienia młodego chłopaka, aby ten mógł przyzwyczaić się do sytuacji, w jakiej się znajduje.
- Pamiętam tylko, że cię kochałem. Dlatego zostałem twoim aniołem stróżem.
Zatrzymali się. Kazuma, uderzony kolejną niespodziewaną informacją nie wiedział jak się zachować. Spojrzał na anioła próbując przypomnieć sobie jego twarz. Od początku była dla niego znajoma, nie potrafił jednak nigdzie w swoich wspomnieniach umiejscowić jego osoby.
- Nie miałem nigdy drugiej połówki, nie dostałem nawet żadnej walentynki - mówił opuszczając ręce. - Przepraszam, nie pamiętam cię.
- Nie szkodzi - odpowiedział tamten uśmiechając się czule i już miał ruszać dalej, gdy blondyn wykrzyknął:
- Już wiem!
- Co?
Wymienili się spojrzeniami.
- Suo. Suo Toru - rzekł wyłupiając oczy. - W liceum wysyłałeś mi listy miłosne. Tak, pamiętam! - krzyczał coraz bardziej pewny swoich słów, jednak nagle uśmiech zszedł z jego twarzy, gdy w jego głowie pojawiły się wątpliwości.
Nie zdążył jednak powiedzieć nic więcej, gdyż Suo się wtrącił.- To możliwe. - Ich serca biły przeraźliwie szybko, niemalże w równym rytmie. - Zastanawiasz się, dlaczego dorosłem - dodał.
Kazuma kiwnął głową niepewnie.
- Odkąd zostałem twoim stróżem, starzeję się razem z tobą. Tak jest najłatwiej. Mamy podobne doświadczenie i w sytuacji takiej, jak ta, jesteśmy w stanie się dogadać - tłumaczył. - Dziwnie by było, gdybym dalej miał siedemnaście lat, prawda?
Obaj delikatnie się do siebie uśmiechnęli. Jednak po chwili wspomnienia uderzyły w młodego chłopaka jak grom z jasnego nieba.
- Przepraszam. - Blondyn momentalnie się rozpłakał.
- Za co? - zapytał zdziwiony Suo.
- Za to, że byłem dla ciebie takim dupkiem w liceum - opuścił głowę, a łzy zaczęły skapywać z jego policzków prosto na chodnik. - Za to, że cię olewałem, że śmiałem się z tych wszystkich wierszy, jakie do mnie pisałeś...
- Ej, skarbie - brunet mocno objął Kazumę i począł delikatnie i troskliwie głaskać go po głowie. - Przecież wiesz, że i tak już nic z tego nie pamiętam.
Jego głos był dosłownie anielski i niesamowicie uspokajający, jednak w tym momencie jedyne, co był w stanie zrobić Kazuma to dalej płakać jak dziecko przytulając się do niego.
- Dopiero to zrozumiałem. Tak bardzo cię wtedy niszczyłem, cholera, nawet o tobie zapomniałem, a ty mimo to zdecydowałeś się zostać moim stróżem...
- Cichutko - szeptał. - Naprawdę, nie przepraszaj już. Było minęło. Skoro dalej cię kocham i faktycznie zdecydowałem się tobą opiekować to znaczy, że aż tak bardzo nie miałem ci tego za złe - zaśmiał się cicho i pocałował go w czoło.

CZYTASZ
jeszcze nie martwy (not dead yet)
Science FictionMłody chłopak, który w wyniku wypadku samochodowego traci życie, lecz nie może pogodzić się z własną śmiercią spotyka swojego anioła stróża, który robi wszystko, by pomóc mu spokojnie odejść do nieba.