Szłam oświetlonymi uliczkami mało zaludnionego miasteczka. Podeszłam do fontanny w pobliskim parku i usiadłam na obwódce. Patrzyłam na te szczęśliwe pary i biegające dzieci. Zazdrościłam wszystkim tak udanego życia, bez problemów i niepotrzebnych kłótni. Nawet nie zauważyłam kiedy po moich policzkach pociekło parę łez. Schowałam twarz w dłoniach wypłakując się. Po tym poczułam na sobie czyjś natarczywy wzrok. Odwróciłam głowę, zauważając wysokiego i przystojnego mężczyznę siedzącego na ławce umiejscowionej parę metrów dalej. Uśmiechnął się co ja dość szybko odwzajemniłam. Wstał z dotychczasowego miejsca i zaczął kierować się w moim kierunki i właśnie w tej chwili zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Luke. Odrzuciłam, ale on dalej dzwonił, więc w końcu po prostu odebrałam.
-No i gdzie ty poszłaś?! – krzyknął do telefonu zdenerwowany chłopak.
-Przejść się.. A co ci do tego? – zapytałam do telefonu.
-Wracaj. – warknął i się rozłączył.
Westchnęłam i wstałam, pośpiesznie kierując się w stronę wyjścia z parku kompletnie zapominając o wcześniejszym mężczyźnie. Wyszłam z parku i pokierowałam się w kierunku mojego domu. Miałam blisko, więc bez trudu pokonałam trasę w niecałe dziesięć minut. Weszłam do domu zestresowana, bo nie wiedziałam co tak naprawdę mogę się spodziewać po niespodziewanym wyjściu z domu po kłótni z narzeczonym. Stanęłam w kuchni i przyglądałam się wysokiemu, nadal przystojnemu mężczyźnie o jasnej karnacji. Kiedy tylko na mnie spojrzał nie widziałam już gniewu w jego oczach. Jedyne co zdołałam zobaczyć to smutek i wyrzuty sumienia. Cofnęłam się o dwa kroki do tyłu, zderzając się plecami o zimną ścianę. Chłopak podszedł do mnie i mocno objął mnie swoimi ramionami. Byłam w niemałym szoku, bo myślałam, że znów oberwę za tę sytuacje i znów się zacznie. Sama objęłam go delikatnie rękami, bojąc się, że w każdej chwili może się odsunąć i zamachnąć ręką, ale tak się nie stało.
-Przepraszam, kochanie.. – To sprawiło, że w moich oczach automatycznie stanęły łzy. – Przepraszam za moje zachowanie i.. – Nie dałam mu dokończyć, bo wpiłam się w jego pełne usta.
Od razu odwzajemnił ten namiętny pocałunek. Swoje dłonie przeniósł na moje biodra za które mocno chwycił. Z kolei ja swoje ręce przeniosłam na jego kark. Uniósł mnie do góry, więc objęłam go nogami w pasie. Przyparł mnie bardziej do ściany i pocałunkami zjechał na moją szyję zasysając się na niej. Cichutko jęknęłam kiedy powrócił do moich ust. Złapał mnie mocniej i zaczął kierować się w stronę naszej sypialni. Właśnie tak zazwyczaj kończyła się nasza kłótnia. Godziliśmy się po wspólnej nocy. Szalone, prawda?
Witam!
To moje pierwsze opublikowane opowiadanie. Nigdy wcześniej nie umieszczałam ich nigdzie i nie pokazywałam nikomu, pisałam je dla siebie i chowałam je do szafki. Dopiero od niedawna zaczęłam historię z Wattpad 'em i chciałabym ją kontynuować.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy, które mogą się pojawić, ale z każdą dodaną częścią będą się one poprawiać. Będę się starać.
Dziękuję za zajrzenie! Miłego czytania :)