05

3 1 0
                                    

Może Yoongiemu się zdawało, ale był skłonny stwierdzić, że relacje między nim a Jiminem się zacieśniły. To nie tak, że spędzali razem każdą wolną chwilę i ciągle rozmawiali, ale prawie tak było. Na przykład tego popołudnia byli u Jimina, podczas gdy poprzedniego dnia siedzieli u Yoongiego i się uczyli.

Teraz byli rozłożeni na łóżku z różnymi przekąskami i laptopem przed nimi, w którym leciał film wybrany losowo. Yoongi wpatrzony był w ekran, a Jimin opierał na udach szkicownik. Jego ołówek tańczył po papierze, kiedy rysował wszystko, co widział przed sobą – ot, dla wprawy.

— Jimin, podasz mi wodę? – poprosił Yoongi.

Chłopak pochylił się, by sięgnąć po butelkę, stojącą obok łóżka, a gdy poluzował uścisk na szkicowniku, wysunęła się z niego luźna kartka. Przyciągnęło to uwagę Yoongiego. Chwycił kartkę i, och? Zobaczył siebie ze słuchawkami w uszach, których kabelek znikał pod blatem stolika, przy którym najwyraźniej siedział. Wzrok miał skierowany w dół na telefon przed sobą, a grzywka opadała mu na oczy.

— Co to jest, Jimin?

— Um, narysowałem cię, kiedy się jeszcze nie znaliśmy – wyznał, ściskając butelkę. – Zobaczyłem cię na stołówce i poczułem, że po prostu muszę to zrobić.

Yoongi był zdziwiony słowami chłopaka, choć nie w takim stopniu, w jakim byłby kiedyś. Jednak co ważniejsze...

— Czemu wyglądam tak smutno?

Jimin wzruszył lekko ramionami.

— Rysowałem to, co widziałem.

Yoongi wpatrywał się w swój portret z kamiennym wyrazem twarzy, a Park zerkał to na rysunek, to na chłopaka.

— Jesteś zły?

Yoongi oddał mu kartkę.

— Nie jestem zły. Masz prawdziwy talent – odparł, uśmiechając się lekko.

— Wcale nie – zaprzeczył chłopak i schował portret na poprzednie miejsce. – Nigdy nie umiałem rysować. Wszystkiego uczyłem się od podstaw.

— Tym bardziej! Nie sztuką jest umieć, ale potrafić się nauczyć.

Jimin uśmiechnął się szeroko i podał mu wodę.

— Skoro tak mówisz.

Blondyn wrócił do rysowania, od czasu do czasu zerkając na ekran. Yoongi natomiast zatopił się we własnych myślach, odtwarzając ciągle słowa Jimina w głowie. Rysowałem to, co widziałem. Do jego uszu dobiegały dźwięki filmu, ale nie potrafiły dotrzeć do jego świadomości.

Yoongi zerknął na chłopaka obok. Przyszło mu do głowy, że Jimin jest jak drzewo, które widnieje na jego drzwiach – jest ostoją dla ważnych dla niego rzeczy i nosi je w sercu. Tak jak to drzewo, które na swoich gałęziach nosi wyrazy zapisane przez Jimina. Rodzina, pasja, miłość.

Yoongi był wdzięczny chłopakowi, bo to dzięki niemu nie siedział sam na stołówce, to z nim spędzał wolny czas, który pewnie przeznaczyłby na czytanie książek z braku innego zajęcia. Był mu wdzięczny, że zechciał go poznać, bo dotarło do niego, że mimo zaprzeczeń czuł się samotny i potrzebował kogoś.

Patrzył na tego drobnego chłopca i nie mógł powstrzymać uśmiechu.

***

Yoongi nerwowo pstrykał długopisem, gdy czekał aż nauczyciel odda mu kartkę z jego testem. Zdawało mu się, że przygotował się do niego całkiem nieźle, tym bardziej, że pomógł mu w tym Jimin. Zatem tak, nie chciał go zawieść.

serendipity | yoominOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz