- Ugh! Zabiję go! - warknęła Pansy, rzucając się na krzesło naprzeciwko kanapy, na której siedział Blaise, czytając magazyn Quidditcha.
- Draco? - zapytał Blaise z roztargnieniem, nawet nie przejmując się spojrzeniem na Pansy.
- Oczywiście, że Draco - warknęła Pansy. - On jest niemożliwy!
Blaise pokiwał głową leniwie, zgadzając się z tym, że przez ostatnie kilka tygodni znajdował się na końcu paskudnych nastrojów Draco. Nie miał pojęcia co tym razem wytrąciło blondyna z równowagi, Merlin wie, że niewiele potrzeba, by zaatakował każdego, kto ośmieli się nawet na niego spojrzeć w tych dniach. Theo odmówił spania z nim w tym samym akademiku, dopóki Draco się nie uspokoi.
Wkrótce zapadła cisza, przerywana sporadycznym obrotem strony. Dla Pansy była to zamyślona cisza, pełna morderczych intencji i wściekłości. Blaise zastanawiał się przez chwilę, co Draco zrobił tym razem, by tak zdenerwować Pansy, ale wtedy zdał sobie sprawę, że nie obchodzi go to i nie zadał pytania.
- Blaise - powiedziała Pansy przesłodzonym głosem, przerywając ciszę, a Blaise'owi zapaliła się ostrzegawcza lampka.
Nucił, przewracając stronę od niechcenia i próbując wyglądać nonszalancko.
- Co myślisz o nauczce dla naszego małego Drakeya?
Blaise w końcu spojrzał na Pansy z uniesioną brwią i zobaczył na jej twarzy najgorszy i najprostszy ślizgoński uśmiech, jaki kiedykolwiek widział.
- Co masz na myśli?
<3<3<3
CZYTASZ
A Love Potion
RomanceAutor: LoVerTy Dom Slytherinu, a dokładniej Pansy i Blaise, nie byli ostatnio zachwyceni zachowaniem Draco. Zdecydowano, że idealną karą będzie podanie Draco eliksiru miłosnego, który sprawi, że będzie zachowywał się jak chory szczeniak wokół Potter...