[7] Poranek

2.2K 92 68
                                    

Teraz tylko zostało mi czekać
do rana.
______________________________________

(Time skip. Do godziny 08:30)

Pov. Polski

No nie wierzę, ile można tyle spać.
Przecież jest prawie dziewiąta nad ranem. Choć, już słyszałem jak ktoś schodził na dół. Może to Rosja albo Białoruś. Ale zmniejsza, lepiej teraz zejść niż później, kiedy te mango-
zjebki się obudzą. Więc bez wzglę-
dnego przedłużania, wstałem i poczła-
pałem do drzwi. Uchyliłem je, i wychi-
liłem się, aby zobaczyć czy ktoś nie idzie. Po kilku sekundach, otworzy-
łem i wyszłem z pokoju. Gdy przecho-
dziłem obok pokoju sowieta, nagle wszystkie wspomnienia wróciły.
Fajnie sobie tak powspominać
te lepsze czasy. Ale no cóż, on znikną
i nic już go nie przywróci do świata żywych. Choć szkoda, był dość całki-
em miły i opiekuńczy. Naprzykład kiedy przypadkowo skręciłem kostkę,
to dobiero było...
Wtedy ZSRR latał jak pojebany
po całym domu, za bandażami i lodem. Po unieruchomiemiu mojej kostki i położeniu na nim woreczka
z lodem, wziął mnie na panną młodą do samochodu i położył mnie na tylnich siedzeniach. Pojechaliśmy do szpitala i tylko tam coś mówili że będę nosić gips przez kilka tygodni, i że nie wolno mi za dużo chodzić. Przez dwa tygodnie nie mogłem się ruszyć
z kanapy, ale jak już chciałem wstać to ten z nikąd się pojawiał i mówił żeby siedział i powiedział mu po co wsta-
wałem, a później robił wszystko za mnie.

Dobra już jestem blisko celu docelo-
wego, czyli kuchnia. Mam nadzieję że nie mają tylko wódkę w lodówce...
A jeśli mają tylko to, spadam do domu i tam sobie zrobię śniadanie. No ale mniejsza, gdy wszedłem do kuchni, odrazu zamarłem. Przy kuchence stał...

Pov. ZSRR

(przed przyjściem Polski do kuchni)

Obudziłem się o godznie 08:15. Jest to dość wszcześnie jak na mnie. No ale co mam zrobić kiedy mój aniołek jest w tym domu. Od mojego najstarszego syna dowiedziałem się że, on śpi nawet do dwunastej po południu, więc mam czas żeby zrobić sobie śniadanie. A nie chcę go wystraszyć.
Albo też może być szczęśliwy z tego powodu że jeszcze żyję. Szkoda że właśnie to on musiał zobaczyć kiedy się rozpadałem...
Czemu musiało się to stać kiedy
się z nim żegnałem. No cóż nie cofni-
esz tego. Teraz tylko zejść na dół
i zrobić sobie coś na śniadanie.
Dobra już jestem w świecie garnków.
Zobaczmy co jest w lodówce.
Okej, jest tak jajaka, mleko, ser żółty,
masło, ketchup, wóda i jeszcze wóda, i nic więcej. No mószę przyznać, bida w kraju. Jedynie z tego co mamy tutaj to mogę tylko zrobić jajecznicę lub omleta. Dobra robię omleta.
Tylko się modlić żeby mi wyszedł.

(Time skip)

Dobra teraz tylko poczekać, aż się usmaży. Choć to nie będzie długie, ale i tak nie chce mi się tu stać przy tym.
Meh, kiedyś gotowanie było fajne, kiedy był ze mną Polsza. Szkoda żego teraz ze mną nie ma. Dobra czeba teraz tylko położyć na tależ i będę móg to zjeść. Gdy już miałem wziąć talerz z jedzeniem i usiąść do stoły.
Usłyszałem jak ktoś wchodzi do kuchni. Powoli się odwruciłem o ujrzałem...

Pov. 3 osoby

Stali, i się patrzyli z niedowierzaniem na siebie. Polak że widzi go żywego i całego, a komunista że ten wstał tak szybko. Przez najbliższe piętnaście minut stali bez ruchu, nawet nie za-
mienili że sobą ani jednego słowa.
Żadne z nich nie wiedziało co ma powiedzieć, więc stali...
A biedne śniadanie stygło w najlepsze.
Ale ten czas nadszedł, żeby wypowi-
edzieć jakieś słowa.

Z: um hej
P: h-hejo
Z: to co tam u ciebie
P: jakoś leci, a u ciebie
Z: nawet spoko
P: mhm

I tylko tyle zdołali powiedzieć.
Sowiet spostrzegł że jego śniadanie już powoli stygło, usiadł przystole i zaczną jeść. W tym czasie Polska podszedł do lodówki żeby zobaczyć co żadnych stało. I się zawiódł, że prawie tam nic nie było. Więc postanowił wracać do domu.

P: dobra to ja wracam do domu, cześć
Z: czekaj, nawet nic nie zjadłeś
P: zjem sobie w domu
Z: o nie, ja ciebie nie pószcze do domu bez śniadania, bo jeszcze w drodze zasłabniesz lub zemdlejesz
P: ale nic mi nie będzie, na prawdę
Z: nie, choć tu
P: no okej

Nasz polaczek nie pewnie podszedł
do sowieta, a ten go posadził na swoich kolanach. Zdezorientowany
Polska nie wiedział co jego dawny oprawa chce zrobić, więc spokojnie siedział i czekał. Zaś Rosjanin nabrał trochę jajecznicy na widelec, i przybli-
żył go do ust biało-czerwonego kraju.

Kraj centralny nie chętnie wziął posi-
łek do ust. Nawet nie zdążył przełknąć
a dawny kraj, już podawał mu nastę-
pną porcję. Po zjedzeniu, polska chciał wstać żeby odnieść talerz
do zlewu, lecz komunista miał inne zamiary co do kraju, poczym przy-
bliżył go do siebie i lekko do przytulił.
Zdezorientowany polak, nie wiedział co ma począć w tej sytuacji. Po prostu się go spytał:

P: em… co ty robisz
Z: proszę, nie opuszczaj mnie
P: ż-że c-co
Z: nie chcę cię stacić
P: ale skąd te podejrzenia że odejdę na zawsze
Z: Rosja wszystko mi powiedział, nawet o tym że masz depresję
P: a może cię okłamał, bo przecież jak wszyscy wiedzą że ja jej nie mam
Z: on nigdy by mnie okłamał...
P: (kurwa, i co teraz) a-aha
Z: odpowiedz mi szczerze...
Dla czego się tak siebie nie nawi-
dziś?

"I co teraz począć" pytał się kraj, który jest przytulany. To pytanie było dla niego za trudne, żeby na nie odpowi-
edzieć. Więc postanowił przemilczeć to pytanie i poczekać, na rozwój tej konserwacji.
______________________________________
Dobra ja tak tylko na szybko.
Chciałam wam powiedzieć że, założyłam grupę na discord'dzie. Więc kto chce to może wchodzić na nią. Tu macię link:
https://discord.gg/fw6ZzT

Jeśli ktoś używa telefonu i chce do niej dołączyć, to proszę żeby do mnie napisał, a ja już wyślę ten link.
______________________________________

Z: nic mi nie odpowiesz
P: *szeptem* nie
Z: dobra, nie musisz na to odpowiadać
P: mhm
Z: tylko obiecaj mi coś
P: …
Z: że nigdy nie mnie nie opuścisz i że kiedyś zamieszkamy razem
P: dobra, obiecuję
Z: mhm...
Odprowadzić cię do domu?
P: jak chcesz

Pov: Polski

I po co ja mu to obiecałem. To zosta-
Nie zagadką świata. Do czasu kiedy jakaś osóbka mi to powie po co.
No ale cóż, bywa. Czas się zbierać do domu i do moich zjebanych braci.
Choć w domu ruska też bym mógł zostać na dłużej. Ale pewnie mnie za ciągnie mnie do chlania...
Nie dziękuję, ja nie chcę być uchlany.
Ale wracając, właśnie zakładałem buty, a obok mnie stał już komuni-
styczny "wieżowiec".

P: dobra możemy wychodzić
Z: mhm

I wyszliśmy z jego domostwa. Czekaj.. czy ja coś mam na szyi. A no tak przecież to wisiorek od tej dzie-
wczyny. Dobra tylko go schować go przed sowietem, żeby go nie zau-
ważył. I gotowe. Dobra teraz tylko dojść do mojego domu i bailando
na dzisiaj.

(Time skip. Po dojściu do domu)

Na reszcie, mój domek. Ojkej to jest ten czas w którym się rozłączam z ZSRR. Czeba się tylko z nim pożegnać
i odrazu pierdolnąć się na kanapę.

P: to pa, do zobaczenia
Z: do zobaczenia

No i odszedł w swoją drogę. Ale czekaj przecież jego dom jest w inną stronę...
Nie ważne, teraz ważna jest moja kanapa. Tak już ją widzę. I teraz mój piękny skok na nią, i dziękuję dowidzenia. Po czym odeszłem do krainy snów.

Polsat

Hejo~
Dobra nie wiem co tu napisać więc..
Widzimy się w następnym rozdziale.
Pa~

~Rozłączeni~ (ZSRR x Polska) (Countryhumans) PORZUCONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz