Rano godzina 6.50
Jak zawsze codziennie od poniedziałku do piątku budził mnie budzik. Nigdy nie chciało mi się wstawać juz przy pierwszym dzwonieniu budzika. Zawsze przez dobre pół godziny włączały się drzemki. Po kilku drzemkach w końcu nabrałam sił i zebrałam się z łóżka i poszłam do łazienki wykonać moją poranną pielęgnacje robiąc przy tym makijaż, który zawsze musiał mi podkreślać kości policzkowe, ponieważ wtedy czułam się najlepiej. Bardzo lubiłam się malować. Rzadko bywałam nie pomalowana.Po wyjściu z łazienki poszłam do pokoju i stanęłam przed szafą i chcąc wybrać jaki outfit który chodź trochę by do siebie pasował. Nie pamiętam kiedy ostatni raz nie wywaliłam ciuchów z szafy przy wybieraniu. pogoda nie była dzisiaj najlepsza, było pochmurno i chłodno. Na niebie było widać sporo chmur z których w każdej chwili mógł zacząć padać deszcz. Po dość długim staniu przed stertą ubrań które wywaliłam na łóżko, wybrałam to co chciałam założyć. Odstawiając ubrania na bok resztę ubrań włożyłam do szafy w której zawsze panował ,,artystyczny'' nieład. Ubrałam dzisiejszy strój i zeszłam na dół zostawiając przy tym zamknięte drzwi do mojego pokoju.
Wiedziałam że nie obejdzie się bez gadania mojej matki na temat mojego ubioru. Prawie codziennie komentowała to jak się ubierałam. Nie należała do rodziców którzy mieli na wiele rzeczy wywalone. Zawsze jak dostałam jedynkę dawała mi zakaz na tablet telefon itp. Wiele razy miałam myśli żeby się wyprowadzić i mieć od niej spokój. Raz chciałam się pociąć ale po głowie mi chodziły myśli że mam jeszcze całe życie, czemu chcesz je marnować. Jej komentarze nie wpływały dobrze na moją psychikę. Z dnia na dzień miałam jej coraz bardziej dosyć. Wiedziałam że te wszystkie zakazy były po to bym dobrze się uczyła od początku chciała bym szła na studia takie jakie ona mi wybierze. Nigdy nie liczyła się z moim zdaniem, to co do niej mówiłam wiele razy komentowała ,, dziecko ty jeszcze nie wiesz co to życie chcę żebyś po prostu miała w przyszłości lepiej. Posłuchaj chodź raz co do ciebie mówię a nie wykładasz swoje zdanie na wierzch''. Tak własnie wyglądało życie z moją mamą, wiedziała wszystko najlepiej. Nigdy mi niczego nie brakowało mama ma dużą firmę i wiele osób ją zna. Zawsze w sumie miałam to co chciałam prócz jednej rzeczy dobrych relacji z mamą. Kocham ją bardzo lecz czasami mam dość życia z nią pod jednym dachem. Potrafiłam siedzieć cały dzień w pokoju by tylko z nią nie gadać. Nasze rozmowy często kończyły się kłótnią po których nie odzywałam się do niej przez długi czas. Gdy znalazłam się już w kuchni zobaczyłam moją mamę siedzącą w salonie na fotelu przeglądając jakiś katalog, pijąc kawę. Podeszłam do szafki wyjęłam sobie płatk, miske i mleko z lodówki. Wsypałam trochę płatek na miskę i zalałam je mlekiem. Usiadłam przy blacie i zaczełam spożywać posiłek w między czasie przeglądając media społecznościowe. po zjedzeniu śniadania włożyłam naczynia do zmywarki skierowałam się w stronę drzwi ponieważ musiałam już wychodzić. Usłyszałam kroki w moją stronę. Zawiązując buta, spojrzałam na mamę która szła w moją stronę. Swój wzrok zatrzymałam na jej twarzy po czym spojrzałam na jej dzisiejszą stylizację. Była ubrana w obcisła sukienkę w kolorze fioletu krokusowego do tego czarne szpilki do tego naszyjnik z koniczynką. Wszystko dobrze do siebie pasowało, swoje blond włosy miała pofalowane co dodawało jej tego wdzięku. Zawsze podziwiałam jej ubiór. Po zmierzeniu jej wzrokiem zaczęłam prowadzić z nią rozmowę którą niekoniecznie chciałam kontynuować.
- Chcesz coś ode mnie? śpieszę się do szkoły- zapytałam posyłając jej wzrok który sugerował ze naprawdę nie chciałam z nią rozmawiać
- Po pierwsze nie patrz na mnie wzrokiem mordercy a po drugie pójdziesz dzisiaj do sklepu zrobić zakupy. Ja niestety nie mogę bo muszę dłużej zostać w firmie.
- Czyli tak jak zawsze. Ty nigdy nie masz na nic czasu wiecznie tylko ta praca! - wiedziałam że zaraz zacznie się kłótnia.
- Silvia proszę cię nie zaczynajmy dnia od kłótni. Proszę masz 200 zł i zrób te zakupy. To chyba nie za dużo do zrobienia. - wyciągnęła do mnie dłoń w której trzymała pieniądze
- No dobra- wzięłam od niej te pieniądze i schowałam do plecaka- mogę już iść bo się spóźnię
-Dobrze możesz iść tylko pamiętaj o zakupach
- Dobrze
-No to pa kocham cię
-Na razieWyszłam z domu zamykając drzwi i skierowałam się w stronę szkoły. Lubiłam nawet gdy na dworze było trochę pochmurno średnio lubiłam gorąc który był dość często. Minęło jakieś 10 minut a ja znalazłam się przed budynkiem szkoły. Tak bardzo żeby jak najszybciej skończyć dzisiejsze lekcje. Kierując się w stronę wejścia do szkoły spotkałam swoją przyjaciółkę Sofii.
-Hej Sofii- przywitałam się z jednocześnie przytulając się z nią na przywitanie
-O hej Silvia co tam u ciebie kochana? - zapytała z szerokim uśmiechem co pokazywało że miała bardzo dobry humor
- Nawet dobrze rano trochę po sprzeczałam się z mamą ale jest dobrze a ty jak się masz?
-Bardzo dobrze, słuchaj co ci powiem.- powiedziała to śmiejąc się lekko pod nosem.
- Zamieniam się w słuch- posłałam jej uśmiech wraz z lekkim śmiechem
-Podobno do naszej klasy ma dołączyć nowy chłopak.- Serio? - byłam zdziwiona tym co właśnie usłyszałam wychowawczyni nie wspominała nam nic o nowej osobie w klasie.
- Tak, jestem ciekawa kto to taki i jaki będzie
-Ja również
- A tak w ogóle Silvia to jak układa ci się z Tae. Powiedziałaś mamie że masz chłopaka.
- No co ty wiesz co by było jak by się dowiedziała o tym że mam chłopak. Z domu by mnie chyba wygoniła.
- No w sumie
- Dobra a teraz chodź bo się spóźnimy- odpowiedziałam jej spoglądając na zegarek który wskazywał że za 3 minuty ma się zacząć lekcja
- To chodźPo tych słowach ruszyłyśmy w stronę naszej sali. Pierwsza lekcja minęła dość sprawnie. Następna lekcja to godzina wychowawcza na której mieliśmy poznać chłopak który dołączy do naszej gromady patałachów. Tak właśnie nazywałam razem z Sofii naszą klasę.
Godzina wychowawcza
Siedzieliśmy już w ławkach czekając na nauczycielkę i nowego ucznia. Po minucie może dwóch naszym oczom ukazał się chłopak razem z nauczycielką kierujący się w stronę biurka naszej wychowawczyni. Chłopak przedstawił oznajmując że ma na imię Jimin i opowiedział nam trochę o sobie. Po lekcjach które minęły mi dość sprawnie. Chciałam pogadać z Jiminem i poznać go trochę lepiej. Bo nie powiem że nie ale Jimin był dość przystojny. Ahhh Silvia opanuj się przecież ty masz chłopaka. Drgnęłam lekko głową chcąc się otrząsnąć i wrócić do realnego życia. Wychodząc ze szkoły zauważyłam Jimina podbiegłam do niego. Nie powiem ze nie ale miał dość szybko tępo chodu przez co średnio mogłam go dogonić.
- Jimin czekaj -zdyszana dogoniłam go w końcu
- Silvia stało się coś?
- N..Nie tylko chciałam pogadać- przez mój szybki oddech mówiłam bardzo chaotycznie.
- No to slucham?
- Chciałam zapytać jak ci się ogólnie podoba nasza szkoła
- Jest bardzo fajna- odpowiedział posyłając mi uśmiech. - Tak w ogóle Silvia robie w sobotę imprezę może chcesz wpaść?
-Jasne, oczywiście że wpadnę
-Bardzo się cieszę
-Dobra, ja lecę bo jeszcze na zakupy muszę iść
-Okej, narazie
-Pa
Powoli ruszylam w stronę sklepu. Miałam jakies kilka minut do niego wiec nie musiałam sie bardzo spieszyć. Kupiłam wszystko czego potrzebowałam i ruszyłam w stronę kasy. Zapłaciłam a następnie skierowałam sie juz w stronę domu. Po drodze zgarnęła mnie moja mama. Mówi że dużej miała zostać w firmie. Dziwne ale nie przejęłam się tym zbytnio.-Wiataj Silvio dużo masz dzisiaj zadane ?
Serio? Czy naprawdę zawsze musimy zaczynać rozmowę o moich lekcjach i o szkole
-Nie, mam kilka zadań z polskiego tylko- tak bardzo nie lubiłam tego przedmiotu był dla mnie gorszy niz matematyka co wiele osób zaskakiwało.
-Dobrze
Cała droga minęła w ciszy patrzyłam tylko przez szybę wpatrując się się domy i lasy.
-Jestesmy -powiedziała moja mama wysiadając z auta
Powoli się wyprostowałam i również wysiadłam zamykając za sobą w miarę cicho drzwi nie trzaskając nimi z całej siły jak to niektorzy mają w zwyczaju.
Po wejściu do domu zdjęłam buty i skierowałam się do swojego pokoju. Od razu położyłam sie na łóżku wzdychając ze zmeczenia dzisiejszym dniem. Kilka minut później wzięłam się za odrabianie lekcji a następnie zeszlam na obiad. Po zjedzonym posiłku i jednoczesnym przeglądaniu mediów społecznościowych poszłam do salony wlaczc jakiś film na netflixie. Nie moglam znaleźć nic co mogło by mnie zaciekawić w końcu na jakiś trafiłam nazywal się ,,zanim odejdę" spodobał mi się ten film. Nawet nie wiem kiedy była już jego końcówka. Wzięłam potem szybki prysznic i położyłam się w łóżku okrywajac się biala puchową kołdrą poczym usnęłam.