Rozdział 14

387 14 4
                                    

Moją dłoń, która oparta była na konarze drzewa, przykryła teraz jego dłoń. Popatrzyłam na nie i z powrotem na Zayna. Był naprawdę blisko mnie. Nie odrywał ode mnie wzroku, a ja myślałam, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. 

No świetnie, czyżbyś się zakochała Anne?

Nie odpowiedziałam sobie na to pytanie, bo zapomniałam jak się myśli, gdy poczułam jego ciepłe wargi na moich.

*****

Zayn całował delikatnie, a zarazem cudownie. Jego usta były ciepłe, a ruchy jego warg subtelne. Jakby robił to milion razy. 

I może robił..

Odsunęłam szybko tę myśl. Druga dłoń Zayna powędrowała na mój podbródek, przytrzymując go w wygodnej dla niego i dla mnie odległości. Położyłam swoją rękę na jego torsie, ale nie chcąc, żeby przerywał tę chwilę. Jego klatka piersiowa zadrżała pod wpływem mojego dotyku. Jednak co piękne szybko się kończy. Zayn odsunął się po chwili ode mnie.

- Przepraszam, nie powinienem. Ty pewnie masz już jakiegoś swojego księcia - westchnął i odsunął swoje ręce. Wstał i omijając mnie wzrokiem powiedział - pójdę już.

Nie zdążyłam nic powiedzieć, ani zaprzeczyć. Zastygłam w ruchu. Mulat szybko włożył ręce do kieszeni i poszedł do ośrodka, nie odwracając się ani razu. Siedziałam jeszcze kilka minut w tym samym miejscu, po czym mój usłyszałam w mojej głowie cichy, ale ostry głos, mówiący: Ogarnij się! Tak, łatwo powiedzieć, trudniej wykonać.

Potrząsnęłam głową, próbując wyrzucić z siebie wszystko co się stało, ale na próżno. Wstałam wzdychając cicho i poszłam powoli w stronę ogromnego budynku. Zastanawiałam się jak to możliwe, że nikt jeszcze nie zauważył tego budynku, gdy po lesie chodzi mnóstwo ludzi chociażby zbierających grzyby. Lub że nie wystrasza ich dźwięk pistoletów, karabinów i krzyków. Weszłam do środka i od razu rzucił się na mnie jeden z ochroniarzy myśląc, że jestem wrogiem.

- Jaimie, stop - zaśmiałam się cicho wyciągając przed siebie rękę. Zatrzymał się.

- Jezu Alex, nie strasz - również zaśmiał się - Nie powinnaś być w pokoju?

- Powinnam, a co? - spytałam z uśmiechem.

- Bo wiesz.. my tu pracujemy i właśnie zupełnie nieświadomy tego, że to Ty, mogłem zrobić Ci krzywdę - powiedział pokazując w jednej ręce pistolet, a w drugiej malutki, nowoczesny paralizator. 

- No dzięki. Dobra, już idę panie ochroniarzu, sajonara - zachichotałam i poszłam do swojego pokoju przechodząc przez szereg zawiłych korytarzy, które pokonałam tylko za pomocą mapy w moim nawigatorze. Stanęłam przed drzwiami i cicho nacisnęłam klamkę. Weszłam do pokoju i powoli zamknęłam drzwi, bo wszyscy już spali. Podeszłam do swojego łóżka i wzięłam rzeczy do spania i ręcznik. Poszłam się wykąpać i przygotować do spania. Wyszłam z łazienki mieszczącej się w pokoju i wślizgnęłam się pod kołdrę. Nawet nie pamiętam kiedy, zasnęłam. 

- Hej, szybko, wstawajcie! - zawołał ktoś, a po głosie rozpoznałam, że to Jaimie. - Szybko na salę treningową!

Wstałam, otarłam zaspane oczy i poszłam się szybko przebrać. Po dwóch minutach wyszłam ubrana w granatowy, treningowy strój. Usiadłam na łóżku ubierając buty. Każdy z nas krzątał się po pokoju w milczeniu, jak to zawsze rano. Wyszłam jako pierwsza z pokoju, kończąc zawiązywanie włosów w kitkę. Poprawiłam je kilka razy, po czym podniosłam głowę i zauważyłam, że z daleka przygląda mi się z uśmiechem Jason. Kiwnął głową na powitanie i przygryzł delikatnie zmasakrowaną przeze mnie wargę. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało i poszłam dalej. 

EmulationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz