Rozdział 2

1 1 2
                                    

Chłopak jeszcze pomachał mamie i odwrócił się. Przed nim znajdował się wielki budynek z czerwonej cegły. Był chyba wiekowy, bo na cegłach było trochę pęknięć. Nad wielkimi drzwiami widniał napis ,,Witamy po wakacjach". Westchnął. Tak, to jest jego nowa szkoła, w której spędzi trzy lata nauki. Liceum.. liceum.. nie umiał sobie przypomnieć dokładnej nazwy. To nie było i tak istotne. Wszedł do środka. Wielu uczniów stało przy recepcji obok wejścia. Gilbert również tam podszedł. Zobaczył tabliczkę, na której była rozpiska z klasami i numerami klas, do których mają iść na rozpoczęcie roku. Nie był pewien w jakiej klasie jest, więc podszedł do recepcjonistki. Była lekko speszona taką ilością uczniów w jej otoczeniu. Miała czarne włosy spięte w kok, białą koszule i spódnice w kratę.
- Dzień dobry! - powiedział Gilbert - Nie wiem w jakiej jestem klasie, czy mogłaby pani to sprawdzić?
- Dzień dobry! - odpowiedziała recepcjonistka - Oczywiście, mogę. Twoje imię i nazwisko, dziecko?
- Gilbert Bielski.
- Gilbert Bielski - wstukała w komputer recepcjonistka, pomrukując przy tym - Klasa 1b, sala 42 - matematyczna, na drugim pietrze.
Chłopak podziękował i poszedł do sali. Gdy wszedł, w klasie była już wychowawczyni. Prawie wszystkie miejsca w ławkach były zajęte. Chciał usiąść w ostatnim rzędzie, ale usiadło tam jakieś trio przyjaciół i nie chciał się dosiadać. Zajął więc przedostatnią ławkę. Zaczął myśleć. Zadzwonił dzwonek, obudził się ze swoich przemyśleń. ,,Wpadłem w niezłe bagno" pomyślał ,,Jak ja pogodzę naukę i tę głupią pracę?!".
- Dzień dobry! - powiedziała nauczycielka cichym, miłym głosikiem - Nazywam się Katarzyna Wacik, jestem waszą wychowawczynią.
Przez sale przeszedł pomruk przywitań. Ktoś powiedział wyraźnie ,,dzień dobry", niektórzy wydukali ,,dobry", ale pani Wacik dalej się uśmiechała i wyglądała na szczęśliwą. Nagle wszyscy popatrzyli na drzwi, które otwarły się z impetem. Stanął w nich.. Gilbert nie mógł się dopatrzeć kto tam stał, dopiero gdy ta osoba weszła na środek, chłopak mógł ją zobaczyć. Był to Klemens, najlepszy przyjaciel Gilberta.
- Cześć! - powiedział Klemens nie wiadomo do kogo, bo patrzył w okno - Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - powiedział i spojrzał na nauczycielkę, gdy ją zobaczył spiekł raka.
Popatrzył po klasie. Zobaczył Gilberta i podszedł do niego. Przywitali się i usiadł. Klemens był typowym nerdem. Miał okulary, spadające z nosa, za którymi kryły się ciemne oczy. Włosy również ciemne jak zawsze były oklapnięte. Jego ubrania nie były bardzo odświętne, chociaż powinny, biały t-shirt, czarne dżinsy i trampki.
- Stary, bałem się, że nie jesteśmy razem w klasie! - poskarżył się Gilbert.
- Sorry, zaspałem. Wczoraj miałem pracowity dzień. Musiałem nadrobić punkty dla mojego team'u.
- Eh...
- Ciii.. - uciszyła ich pani Wacik - Chyba wszyscy już przyszli. Trochę wyjaśnię wam plan lekcji...

* * *

- Uff, nareszcie koniec lekcji - powiedział Gilbert - ileż można gadać o planie lekcji?
- Nie mów tak - odezwał się Klemens - moim zdaniem była ciekawa.
- Nauczycielka czy lekcja? Ciągle się na nią lampiłeś!
- Co?! Nie prawda!
- Prawda, prawda. Zabujałeś się w niej!
Klemens się nie odezwał, zrobił tylko naburmuszoną minę.
- Cześć! - podszedł do nich chłopak z klasy. Wysoki brunet z piwnymi oczami - Jestem Oliwer. A wy to... Gilbert i.... Kamil? Kuba? Krzysztof? Klemens! Sorki zapomniałem.
- Ymm.. cześć? - wydukał Gilbert.
Klemens się nie odezwał zrobił tylko jeszcze bardziej naburmuszoną minę (jeśli tak w ogóle się da). Oliwer chyba tego nie zauważył.
- Słyszeliście o tych kradzieżach? Mnie też ostatnio okradli. Ci ludzie muszą być głupi. Na szczęście mój stary jest w policji i złapie ten Gang Złodziei!
- No.. - Gilbert powiedział, a potem skarcił się w myślach, że zawsze tak reaguje, gdy ktoś mówi o gangu.
- Coś tak ucichł? Ciebie też okradli?
- Nie, nie. Po prostu.. strasznie się przejmuje tą sprawą - skłamał Gilbert.
- Aha. Idziecie ze mną kawiarni? Muszę się odprężyć przy szarlotce.
- Ja nie idę. Muszę jeszcze skoczyć do sklepu po rzeczy szkolne. Pa!
- Ja.. muszę.. ten tego, no... - Klemens nie wiedział jak mógłby się wymigać od pójścia do kawiarni - Pa!
Odszedł. Oliwer wzruszył ramionami i sam poszedł.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

NIE WIEM Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz