Rozdzial 1

7 1 1
                                    

  Do pokoju weszła kobieta koło czterdziestki. Jak na swój wiek wyglądała bardzo dobrze. Była wysoka, chuda, jej blond włosy opadały na ramiona z gracją. Mimo swojego wieku nie miała zmarszczek.
- Wstawaj kochanie! - powiedziała ciepłym głosem - Spóźnisz się do szkoły! Dzisiaj pierwszy dzień!
  Mówiła to do chłopaka, swojego syna. Spał. Tylko jego noga znajdowała się na łóżku, reszta ciała leżała na ziemi. Nie było widać jego twarzy, była zasłonięta poduszką.
- Co ty robiłeś w nocy?! - odezwała się kobieta - Wstawaj!
Chłopak dalej spał. Już lekko poddenerwowana matka, wzięła poduszkę z jego twarzy. Poszła do łazienki nabrała wody do szklanki. Wróciła do pokoju i wylała wodę na syna. Ten gdy woda go dotknęła, jak za sprawą magicznej różdżki podskoczył z ziemi i spojrzał zdezorientowany na matkę.
- Mamo?! Oszalałaś?! - wykrzyknął, lekko oburzony - Spałem!
- Wiem, że spałeś - odpowiedziała rozbawiona kobieta - dlatego cię obudziłam. Dzisiaj pierwszy dzień szkoły. Ubranie masz już przygotowane w łazience, umyj się i ubierz. Za piętnaście minut czekam na dole w kuchni ze śniadaniem.
Wyszła. Chłopak poszedł do łazienki i spojrzał na swoje odbicie. Jego kasztanowe włosy były w kompletnym nieładzie, każdy włos wygiął się w inną stronę. Pod niebieskimi oczami znajdowały się lekkie wory. Piegi powstałe od słońca w wakacje, powoli schodziły. Piżama w baranki, którą dostał od babci była wygnieciona. Powąchał się i stwierdził, że kąpiel jest konieczna. Wszedł pod prysznic i zaczął się kąpać, rozmyślając o końcu wakacji...
Dziesięć minut później zszedł na śniadanie. Był ubrany w białą koszule i czarne dżinsy, a pod szyją miał zawiązany krawat. Włosy uczesał i skrzętnie ułożył w modną fryzurę (chociaż i tak wyglądał jakby ich nie czesał). Gdy matka go zobaczyła, prawie się popłakała z dumy, że ma takiego pięknego syna.
- Och! Wyglądasz jak prawdziwy dżentelmen! - powiedziała.
- Mamo, weź się nie rozklejaj. Co roku wyglądam tak samo - powiedział lekko zirytowany chłopak - Gdzie śniadanie?
- W lodówce, wcinaj szybko i jedziemy. Dzisiaj twój pierwszy dzień. Nowa szkoła, nowa klasa.. nie mogę uwierzyć, że już idziesz do liceum.
- A ja mogę. Mam nadzieję, że Klemens też się dostał, nie miałem z nim kontaktu od czerwca.
- Nie martw się!
Kilka minut później, gdy chłopak zjadł, wsiadł z mamą do samochodu i pojechali.
- Szkoda, że tata nie może cię zobaczyć - powiedziała mama.
- Znowu wyjechał?
- Wiesz jak to jest. Ciągle gdzieś musi jeździć, taka praca biznesmena. Ostatnio jego firma ma więcej klientów. Po ostatnich zdarzeniach wszyscy chcą kupować alarmy do domów.
- No - powiedział ciszej niż zwykle chłopak.
Gdy dojechali pod szkole mama uściskała go i powiedziała:
- Powodzenia kochanie! Nie brój tylko!
- Dobra mamo. Pa!
- Pa Gilbercie!
  Odjechała.

NIE WIEM Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz