IX

222 33 43
                                    

Adasia cholernie nosiło.

- Czy Ci cholerni Anglicy wiedzą czym jest cholerny sojusz i z jakimi cholerami się to do cholery wiąże?! - powoli wydeptywał dziurę w kształcie koła na swojej podłodze.
A w zasadzie podłodze Stasi.
Panna Stella też od rana była podenerwowana. Odkąd dwudziestego trzeciego sierpnia, Rosja i Niemcy podpisali umowę jasne było, że zaatakują Polskę.
Co prawda w ujawnionej dla ogółu wersji nie było o tym mowy...ale to jasne i Adaś wiedział to od samego początku!
Tylko trochę był zajęty zwalczaniem Kate...

A teraz, gdy pierwszego września na Polskę naleciały niemieckie graty...
Takie by im sprzedał lanie.
" O takie, o, o, o!
Że by się, kurde nie pozbierali!"
A jego słowa były święte.

Stasia z zawodu była panią adwokat, więc próbowała się doszukać w tym traktacie jakiegoś błędu, jednak większość nie była ujawniona.
Dexter wiedział, że dla dwójki jego polskich znajomych ten czas musi być trudny.
Ich ojczyzna jest atakowana a oni nie mogą nic zrobić.
Przepustki brak, od Wielkiej Brytanii i Francji zero odzewu.
Na lotnisku co prawda atmosfera taka sobie, wszyscy spięci, ale żadnych większych działań brak.

No ale co on mógł, był tylko kapitanem z jakimiś tam szansami na awans na majora.

- Cholera! - po raz kolejny przeklął Kwiatkowski - Fuck, fuck, dick, kurwa, ch... - próbował wymienić wszystkie znane sobie przekleństwa, ale przerwała mu Stella, zatykając mu usta.

- Oby ci jęzor usechł od tych przekleństw. - warknęła.

- Oby ci ta ręka odpadła. - odwarknął.

- Should I go? - zapytał Dexter, gdy rozumiał tylko "ręka", ale i tak po tonie głosu wiedział, że była to ostra wymiana zdań.

- Maybe. Can you take Adam with you? For a little walk, bo mi smark przeszkadza myśleć, kurna.

- Yes, of co...

Dżentelmen nie dokończył, bo dość silna ręka blondaska pociągnęła to za sobą.
Obrażony na Stellę Adaś zamknął się u siebie w pokoju.
Z Dexterem.

Jednak w tym momencie nie potrafił myśleć o takich rzeczach.
Był naprawdę zmartwiony, smutny, rozgoryczony...

Opiekuńcze ramiona, oplatające go w pasie, zapach prawdziwego dżentelmena...to było jedyne co mogło to choć trochę uspokoić.
Gdy Brown go przytulił poczuł dziwną mieszankę uczuć.
Wstyd, radość, spokój a jednocześnie ekscytację, smutek, nadzieję... Wszystko naraz.
Było przyjemnie, miło, udało mu się wreszcie porządniej odetchnąć bo dotychczas przeklinał i dyszał na przemian.

- It will be good, don't worry. England will definitely not stay indifferent, I will do everything in my power, darling. - przemawiał do niego spokojnym głosem.
Nie żeby Kwiatkowski cokolwiek zrozumiał.
Dlaczego ten tak bardzo się o niego troszczy?
Może dlatego, że po policzkach Adasia spływały łzy, choć dam tego nie widział.

Dlaczego w tak pięknym, prawie że rozmmatycznym momencie, Adam poczuł że musi do toalety?
Pieprzona herbata z mlekiem.
A raczej słodzona...

***

Patrząc w lustro nie mógł z siebie odczytać zbyt wiele.
Relacja jego i Dextera była dla niego ważna, do niedawna najważniejsza.
Ale dziś, pierwszego września postanowił odpuścić. I skupić się na swojej ojczyźnie.
Dołączył do wojska dla Polski, nie dla Dextera.
Służba powinna być świętością.

Jeszcze raz przetarł zapuchnięte oczy i wyszedł z łazienki.
Stella czytała najnowszą gazetę, którą musiał pewnie dostarczyć chłopiec na posyłki.
W kominku trzaskał ogień, a po osobliwym Angliku śladu nie było.

- Dexter poszedł? - zapytał Adaś, siadając na czerwonej, miękkiej sofie swojej kuzynki.
Dywan w wzorki wydawał mu się falować.

- Tak, zaraz potem jak wszedłeś do łazienki. Coś się stało? - spojrzała na niego bacznie spod swoich okrągłych okularów.

Naprawdę chciał jej powiedzieć. W tym momencie był tak zdruzgotany, że byłby w stanie wyspowiadać jej się ze wszystkiego.
Ale tylko żałośnie pociągnął nosem i wtulił się w krewną.
A ona westchnęła i oddała uścisk.
Oni, jak wiele rodzin w tym momencie bardzo bali się o swoją przyszłość. "Co z nami będzie?"

***

Dexter nie zwykł się upijać, naprawdę.
Teraz jednak nie miał wyboru. Potarł swoje spocone, zmęczone czoło.

To nie tak miało być.

"Darling"... takiego słowa użył w komtekście Adama.
Nigdy więcej. Nikt nie mógł wiedzieć o jego sekrecie, nikt nie powinien na tym ucierpieć.
Nie po tamtym...nie chciał tego wszystkiego przechodzić jeszcze raz. Nie kosztem Adasia, którego naprawdę lubił.
A wojna to taka Pani, co lubi zabierać osoby które inni kochają.

To nie miało sensu.

I prawa do istnienia.

Hej, hej tu znowu ja, kochani! Tym razem szybciej niż poprzednio, dłużej i trochę przyhnębiająco.
Heh.
Mam nadzieję, że nie jesteście zniechęceni? Chcę jak najlepiej opisać emocje, nie może być ciągle śmiesznie.

Jakieś uwagi?
Rady? Życzenia specjalne? Miłość dla mnie?

Ogólnie postanowiłam, że nie będę bezmyślnie pisać tej książki, zainspirowała mnie do tego postawa krwawamariantonina i Dziabara. Ogólnie lubię historię i zaczęłam się dokształcać. Sprawdzać co kiedy i jak.

No i kiedy sprawdzałam jak mogły wyglądać okulary Stelli, natknęłam się na coś takiego.

Już nigdy nie powiem, że jestem brzydka.

Do zobaczenia!

Pierdolić Hitlera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz