XVIII

125 14 16
                                    

Kac nadszedł szybciej i potężniej niż czołg III Rzeszy.
Głowa Adasia pękała.
Głowa Dextera również.
Obaj obudzili się z jękiem, gdy zegar w salonie wybił siódmą rano.

Brown prawie by wstał na baczność i zaczął się ubierać w mudur, ale przypomniał sobie, że dziś wolne.
Westchnął i wtem przypomniał sobie o czymś, a raczej o kimś ważnym.
Ciepły Adam zwinięty w kuleczkę przy jego boku, śpiący z głową na jego piersi.
Szybko zasnął tuż po tym jak się obudził. Niezwykła umiejętność.

Czy oni...?
Dexter modląc się w duchu podwinął kołdrę i z ulgą zauważył, że żaden z nich nie jest nagi.

Jednak jakby przez mgłę pamiętał pocałunek. Było coś takiego czy to senna mara?

- Hi, sweetheart. - spróbował tak zacząć.
Jeśli wczoraj się całowali i Adaś odwzajemnia jego uczucie to się nie wystraszy.
Brown nie przewidział jednak, że Kwiatkowskiego to nie obudzi.
Pstryknął go w nos, dopiero wtedy Adam otworzył oczki.

- Cześć.

Dexter nie miał już jaj aby po raz drugi powtórzyć poprzednie powitanie. Zauważając, że Kwiatkowski mówi po angielsku i to całkiem lepiej niż wczorajszy bełkot, powoli wstał i zaproponował mu śniadanie.

- Poproszę. - Adam wstał.
Dziwnie się czuł. Jakby osiągnął to czego chciał, to czy czułby teraz taką dziwną niepewność? Był dziwnie wystraszony, nie był pewny czy to co stało się wczoraj, było realne.

- Co chcesz na śniadanie? - mężczyzna poprawił włosy i podszedł do kuchenki gazowej, nowoczesnej. Jeszcze niedawno miał zwykły piecyk na węgiel.

Na to Adaś już nie umiał odpowiedzieć angielskim.
Cokolwiek. Wzruszył ramionami.
Dziwnie jest, gdy ludzie w Polsce głodują a on codziennie ma obfite śniadanie, jajówę, bekon albo kiełbaskę.

Ale chwila. Musi być silny aby pomagać Polsce.
Ta myśl nieco go pocieszyła, ale nagle zorientował się. Co on robi? Nie przybył do Anglii aby całować się z cudownie, nieziemsko przystojnym mężczyzną. Miał się skupić na jakiejkolwiek pomocy polskim lotnikom.
Zrobiło mu się słabo.

- Better...I-I... I have to go. - szepnął, po czym odszedł kilka kroków. Zostawiając swój płaszczyk, wybiegł z domu, uprzednio zakładając butów.

Dexter nie zdążył nic powiedzieć, zdziwiony odprowadził go wzrokiem.
Co się właśnie stało?

Witaaaam.

I co no nie chciało mi się pisać.
macie to krótkie coś i się radujcie.

Radowanie ->

Narzekanie, że rozdział jest krótki->

Kanapka->

A i Adaś umie już w miarę angielski, więc dialogi będą pisane po polsku, gdy oni mówią po angielsku normalnie jakby
Geez
No

Pa

Pierdolić Hitlera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz