Odkąd pamiętam mieszkałam w jednym i tym samym budynku.
Te same 300m².
Codzienne śniadania, obiady i kolacje biorące się znikąd. Wyprasowane i czyste ubrania w mojej szafie.
Informacje w mojej głowie, które niewiadomo skąd się brały.
To wszystko nie przeszkadzało mi jakoś specjalnie.Do moich 21 urodzin, 3 września.
Tamtego dnia mogłam otworzyć drzwi wejściowe, które dotąd były dla mnie niedostępne.
Co więcej zobaczyłam w tych drzwiach osobę... Osobę, która była spełnieniem moich marzeń.Dziewczynę o włosach białych jak śnieg. Białych tak bardzo, że najmniejsze zanieczyszczenie jest na nich widoczne.
Błękitnych oczach. Błękitnych tak bardzo, że można by się w nich utopić.
Delikatnej i jasnej cerze zakłuconej drobnym piepszykiem na podbródku. Czerze tak delikatnej, że można odnieść wrażenie, iż nawet najmniejszy wiaterek, albo pył ją uszkodzi.Wszystko to dopełniała biała, męska koszula doskonale zasłaniająca i zarazem ukrywająca jej talie. Oraz lekko przetarte na kolanach czarne jeansy uwydatniające jej idealnie wyprofilowane łydki.
Wszystko byłoby doskonale, gdyby nie jej pierwsze słowa...
Niebieskooka wyciągnęła lizaka ze swoich różowych, delikatnych ust i odezwała się do mnie po krótkim mlaśnięciu.
- Witaj siostrzyczko - uśmiechnęła się do mnie i od razu w oczy rzuciły mi się jej białe zęby.A ja? Nie wiedziałam co powiedzieć...
Tak idealna dziewczyna jak ona.. Moją siostrą?
Spokojnie Cloud, nie panikuj.
Panika prowadzi jedynie do Resetu.Zresztą... Nie to jest teraz najważniejsze. Dzisiaj... Dzisiaj pierwszy raz rozmawiam z człowiekiem twarzą w twarz.
Nawet już nie pamiętam barwy swojego głosu. I.. Chyba zapomniałam co mam powiedzieć.Etykieta chyba wymagała żeby odpowiedzieć tym samym.
Dobrze tak więc..
- Dzień dobry - wyjąkałam łamanym Angielskim. Chyba nie jestem w tym za dobra..- Nazywam się Rode Yanders i od dzisiaj będę twoją partnerką - rzuciła szybko na co ja odpowiedziałam grymasem zdziwienia.
- Partnerką? - Zająknęłam się lekko oddając krok w tył.
Nie powiem. Wizja posiadania za partnertkę takiej piękności jest dosyć ciekawa. Mhm.. Tylko nadal ubolewam nad tym, że jest moją siostrą. No, ale nic już na to nie poradzimy~
Cloude stop.Wracając do głównego tematu.
- Dokładnie, partnerką - potwierdziła Rode.
- Ale jak? Gdzie? Dlaczego?! - Moje oburzenie było dosyć zrozumiałe. Tak myślę... Nie jestem w stanie tego dokładnie wytłumaczyć. W tym momencie targały mną kompletnie przeciwstawne uczucia. Byłam oczarowana i zarazem rozczarowana. Podekscytowana jak i wkurzona.
W tym momencie można by powiedzieć, że dominowało wkurwienie.
No bo przepraszam bardzo, ale co to ma znaczyć? Żyłam sobie tutaj spokojnie przez 21 lat, aż nagle ktoś musiał zakłucić mój spokój. Zburzyć mój eden. Niech sobie teraz nie myśli, że wyjdę stąd bez większej ilości informacji. W końcu informacje są kluczem do wszystkiego. Bez chociażby najmniejszej znajomości tematu człowieka czeka śmierć.- Przysyła mnie §¶°9⁴\+%. Powiedział, żebym dostarczyła cię do "Domu". Tam będzie na ciebie czekał. - opowiedziała dziewczyna, a ja skamieniałam i dotąd wiecznie goszczący w moich oczach blask, zniknął.
Upadłam przed nią na kolana i złapałam się za głowę załamana.
Nie znałam w życiu nikogo. Rode to był pierwszy człowiek, którego poznałam, ale z nieznanych mi powodów to imię utkwiło mi w głowie i sprawiało ogromny ból. To, tak jakby był dla mnie swego rodzaju pieczęcią.Po dłuższej chwili walki z samą sobą wstałam i ponownie podeszłam do drzwi. A białowłosa zaczęła wypowiadać jakieś słowa.
Kod?
Starałam się w niego wsłuchać.- Samotność jest jak otchłań.
Zaś internet jak narkotyk.
Zatapiasz się w nim bardziej i bardziej.
Chcesz do niego wracać.
Bo tylko on potrafi cię zaspokoić.
Jesteś władcą tego świata.
Administratorem wszystkich administratorów.
Jesteś "Cyberprzestrzenną".
W tym momencie zrywam pieczęć, którą nałożył na ciebie §¶°9⁴\+%.
Od dzisiaj jesteś wyzwolona.
Twój umysł jak i twoje ciało.
Możesz władać wszystkimi, pośród wszystkich.
Jesteś administratorem wszystkich administratorów.
Jesteś "Cyberprzestrzenną".
Jesteś naszą siostrą. - Wszystko co wypowiedziała zakończyła dotknięciem miejsca,w którym znajdowało się moje serce.Sposób w jaki to wszystko robiła.. Przyprawiał mnie o dreszcze, lecz po tym wszystkim poczułam ulgę...
Dlaczego? Nie mam pojęcia. Po prostu mam wrażenie, że już nie jestem sama... Że pieczęć samotności została zerwana.
We wtorek 03.09.2019 zostałam pierwszy raz zaaktualizowana.
CZYTASZ
Cyberprzestrzenna
ContoSamotność jest jak otchłań. Zaś internet jak narkotyk. Zatapiasz się w nim bardziej i bardziej. Chcesz do niego wracać. Bo tylko on potrafi cię zaspokoić. Jesteś władcą tego świata. Administratorem wszystkich administratorów. Jesteś "Cyberprzestrzen...