Stoję nad zlewem. W zlewie spoczywają brudne naczynia. Patrzę przed siebie, ale mój wzrok i tak dostrzega brudną patelnie. Kilka włosów, które wyślizgnęły się z kitki przysłania mi czysty obraz. Teraz widzę ciemne kreski przed oczami. Nie myślę o chwili obecnej.
Życie i śmierć.
Śmierć i życie.
Ilekroć pomyślę, że jestem pogodzona z losem i naturalną niesprawiedliwością świata, nadchodzi jakieś zwrot akcji.
Widziałam dziś stworzenie życia. Maleńki dziobek przebił się przez skorupkę, wydał swoje pierwsze śpiewy.
Własna matka opuściła je w ostatni dzień.
Stworzenie walczyło. Jego malutkie serduszko falowało pod cienką skórą, niczym błonka między jedną dziurką nosa a drugą. Co jakiś czas wydawał cichutkie ćwierkanie.
Dasz radę maleństwo.
Skoro się narodziłeś, przeżyjesz.
Dlaczego miałby nie przeżyć?
Bo to nieodpowiednie warunki.
Selekcja naturalna.
Nie. On przeżyje.
Malutkie ćwierkniecie z malutkiego dzióbka.Kroki na schodach. Kroki w pokoju. Jestem na wpół przytomna. Co się stało?
Selekcja naturalna.
Nie przeżył.Życie i śmierć. Zostałeś sprowadzony na okrutny świat na który nikt nie powinien być sprowadzony. Narodziłeś się i umarłeś. Umarłeś sam. Z dala od matki, z dala od jej ciepła, pierwszy przyszedłeś na świat i pierwszy go opuściłeś.
Twoja dusza się pojawiła i przestała walczyć. Każde stworzenie na świecie umiera samotnie.
Życie i śmierć.
Sama śmierć. Na koniec rozpacz.
„Niedola będzie trwała wiecznie."
![](https://img.wattpad.com/cover/121226789-288-k77464.jpg)
CZYTASZ
Rozmowy Autobusowe
Short Story''Zbyt często jeżdżę autobusem, by o tym nie pisać.'' Starcze pierdolenie.