// Czy to... nowy rozdział? I to na dodatek back story?! YES, IT IS! Życzę miłej lektury ♥️ //
451 DNI PRZED
Jeżeli piekło było prawdziwe, to zdecydowanie się w nim znalazłam.
Zapomniałam naładować w nocy telefon, przez co bateria padła i nie zadzwonił mi budzik. Zalałam się kawą, którą piłam w pośpiechu i musiałam znowu się przebrać. Po drodze na uczelnię o mały włos nie potrąciłam starszej pani, gdy usiłowałam dzielić swoją uwagę między prowadzenie auta i szukanie w schowku odpowiedniego zeszytu. Gdy już wpadłam w ostatniej chwili na salę i zajęłam wolne miejsce w pierwszym rzędzie, bezlitosny wykładowca ogłosił kolokwium, które z całą pewnością zawaliłam. To zdecydowanie nie był mój dzień, a na dodatek zajęcia miały się odbywać do późnego wieczora. Wiedziałam, że nie będzie łatwo, tym bardziej dlatego, że ostatnie trzy godziny to zajęcia w laboratorium, dlatego musiałam ratować się kawą z cukrem. Możliwe, że nawet z nią przesadziłam, bo przez pół dnia drżały mi dłonie. Gdy już miałam nadzieję, że ten pechowy dzień dobiegł końca, przyszedł czas na powrót do mieszkania.
— To chyba jakiś chory żart! — Zawołałam, uderzając dłonią w kierownicę, gdy po raz kolejny po przekręceniu kluczyka w stacyjce auto nie wydało z siebie nawet najcichszego dźwięku. Po prostu nie chciało odpalić, chociaż rano działało bez zarzutu.
Zrezygnowana oparłam głowę na kierownicy I zrobiłam głęboki wdech, a potem kolejny, licząc w myślach do dziesięciu. Może raczej powinnam liczyć do stu, bo miałam wrażenie, że zaraz krew mnie zaleje. O niczym nie marzyłam bardziej, jak wrócić do swojego pustego mieszkania i spędzić w ciszy i samotności ten piątkowy wieczór. O nic więcej nie prosiłam, ale los, czy inna siła wyższa, która kieruje naszym życiem, nawet nie chciał wysłuchać. I tak oto siedziałam sama w zepsutym samochodzie na praktycznie pustym parkingu pod uczelnią, naprzemiennie błagając o cud i przeklinając swój los. Nawet nie miałam pojęcia, ile czasu minęło-- rozładowany telefon został w mieszkaniu, a o zegarku w samochodzie nie było mowy. Ze stanu ogólnej rezygnacji i rozczarowania wyrwał mnie dopiero nagły odgłos stukania w szybę. Rzecz jasna nie obyło się bez podskoczenia na siedzeniu z zaskoczenia. Odgarnęłam luźne kosmyki włosów z twarzy i spojrzałam za okno, gdzie w ciemności stał wysoki mężczyzna. Gestem wskazał mi, abym opuściła szybę, co akurat mogłam zrobić, gdyż nie otwierały się automatycznie, ale ręcznie. Uchyliłam szybę tylko na tyle, aby słyszeć mężczyznę.
— Mogę w czymś pomóc? — Zapytałam, wymuszając od siebie uśmiech. Mężczyzna po drugiej stronie zaśmiał się i pokręcił głową.
— To ja chciałem o to zapytać. Wszystko w porządku? Siedzisz tak już od dobrych piętnastu minut.
— Wszystko jest w jak najlepszym porządku. — Odpowiedziałam, usiłując brzmieć autentycznie. Zapewne niezbyt dobrze mi to wyszło, bo mężczyzna znowu się zaśmiał.
— Ciężki dzień, co? Od samego rana chyba nie byłaś w zbyt dobrym nastroju. — Na ten komentarz powoli sięgnęłam do korki od zamykania okna. To było niezbyt normalne, zdecydowanie niepokojące zachowanie z jego strony. — Spokojnie, nie jestem stalkerem. Chodzimy razem na zajęcia, jestem Parker Gardien. Przeniosłem się tutaj w tym semestrze. — Na jego słowa trochę się uspokoiłam. Kojarzyłam to nazwisko, a gdy mężczyzna spojrzał na budynek uczelni i latarnia rzuciła delikatne światło na jego wizerunek, jego twarz również okazała się znajoma. Kruczoczarne włosy opadały nieco na jego pociągłą twarz, a zza kołnierza skórzanej kurtki wystawały dość charakterystyczne tatuaże i to właśnie one okazały się na tyle znamienne, że przypomniałam sobie jego osobę.
— Clary Adams — Przedstawiłam się uprzejmie i westchnęłam ciężko. — Aż tak widać, że mam ciężki dzień? Nie marzę o niczym innym, jak tylko wrócić do domu i pójść spać, ale samochód nie chce odpalić. — Powiedziałam, znowu lekko uderzając w kierownicę.
CZYTASZ
Wanted || Isaac Lahey
FanfictionIsaac Lahey - młody, silny, bystry i uzdolniony wilkołak, który po wyjeździe z rodzinnego miasta trafił pod opiekę Łowcy. Po latach treningów i szkoleń stał się wręcz niepokonany w walce i doświadczony w obejściu z bronią. Gdy nieoczekiwanie staje...