⁴³ - ꜱᴏ... ᴅᴏᴇꜱ ʜᴇ ꜱᴛɪʟʟ ʟᴏᴠᴇ ᴍᴇ?

1.4K 232 11
                                    

↷ why do i
feel sad?

↷ why do ifeel sad?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───


Tak, jak kazał mu Renjun, umówił się na spotkanie z Chenle.

Był to przyjaciel Jeno i jeśli miał być szczery, to niezbyt dobrze go znał.

Widział go tylko raz w życiu i to nie na długi okres czasu.

Jaemin pamiętał, że miał on bystre, przenikliwe spojrzenie i śmiał się jak delfin.

Był też spostrzegawczy i według słów jego przyjaciela, dość wścibski.

Przyszedł na ich spotkanie wcześniej, nie chcąc odwlekać tego, co i tak było nieuniknione.

Trochę obawiał się tego, co może przekazać mu Chenle.

Z jednej strony nie chciał tego wiedzieć, jednak coś w głębi serca ciągle podpowiadało mu, że robi słusznie.

Nie pragnął już rozmyślać nad wszystkim i nad niczym.

Gdy był młodszy, zawsze pragnął był piękny.

Teraz, gdy jest o te kilka lat starszy, chce być podziwiany za swoją inteligencję i to, jaki ma charakter.

Chce porywać dusze i serca dzięki temu, jaki jest, a nie jakim udaje, że jest.

— Długo już tutaj czekasz? — Wzdrygnął się lekko, gdy usłyszał tuż obok siebie cichy głos Chenle.

Chłopak ubrany był w ciemne ubrania, dlatego też ciężko było mu go zauważyć, gdy ten zlewał się z tłem.

— Nie — Pokiwał przecząco głową, chcąc ukryć przed nim fiat, iż zaczął się lekko stresować nadchodzącą sytuacją.

— No dobrze, w takim razie powiedz mi, co jest z wami nie tak?

— Słucham?

— Jesteś zakochany w nim, a on w tobie i kurde, to tak, jakby oglądać cholerną tragedię. Patrzycie na siebie, jakbyście widzieli w oczach tego drugiego gwiazdy, podczas, gdy tak naprawdę zachowujecie się jakby nic się nie wydarzyło, a te spojrzenia były pustą interpretacją

— Nie rozumiem tego Chenle, nie rozumiem — Gdy powiedział mu to w twarz, powoli zaczynało do niego docierać to, czego nie mogli wytłumaczyć mu jego przyjaciele.

Przepadł dla kogoś, kto potrafi uchwycić zwykłą, nudną rzecz i przerobić ją w coś magicznego i jedynego w swoim rodzaju.

W noc taką, jak ta, gdy siedział na ławce, czuł, że nie jest w stanie powiedzieć nic więcej.

Jego cisza mówiła wszystko.

— Dlaczego to sobie robisz Nana?
Dlaczego to robisz jemu?

— Zakochujemy się w ludziach, których nie możemy mieć, wiesz?
Zadając sobie ten rodzaj bólu, pozwalamy nam cierpieć i myśleć, że na to zasługujemy

— Spójrz na to, dobrze? Jeśli kochasz Jeno i coś dla ciebie znaczy, to po zobaczeniu tego... w końcu zrozumiesz — Położył mu na kolanach żółtą, papierową kopertę, po czym wstał z ławki i odszedł bez słowa.

Siedział tak jeszcze przez kilka minut, kompletnie nie wiedząc, co ma zrobić.

Bał się otworzyć kopertę, jednak bardziej przerażała go świadomość tego, co może się wydarzyć, gdy tego nie zrobi.

Wziął głęboki wdech i drżącymi rękoma otworzył ją, wyciągając zawartość.

Były tam rysunki, szkice i z tego, co udało mu się odczytać - wiersze.

Wszystkie skierowane do niego.

Oglądając szkic komiksu o astronaucie Jaeminie, poczuł jak łzy spływają po jego zimnych policzkach.

Patrząc po datach widniejących w górnych rogach i po tym, z jaką pasją były one zrobione, jego serce zaczęło pękać na milion kawałków.

Zaczął płakać wtedy jeszcze głośniej i jeszcze mocniej.

Dopiero mając przed sobą kartkę, na której było napisane 'dla księżycowego chłopca o oczach koloru wzburzonego morza', zrozumiał, że tak naprawdę wszystko, czego tak pragnął miał pod ręką.

Cały czas miał obok siebie kogoś, kto kochał go najmocniej na świecie, będąc gotowym podarować mu całą galaktykę.

Szkoda tylko, że prawdopodnie było już o wiele za późno.

Jaemin czuł, że zaprzepaścił swoją szansę na szczęście, tuż obok kogoś, kto tak mocno przypomina mu zachodzące słońce.

house of cards | n.jm + l.jnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz