II

36 2 5
                                    

( W rozdziale występuje scena o charakterze autodestrukcyjnym, jest oznaczona + więc jeśli nie przepadasz za tego typu rzeczami, możesz śmiało pominąć. Pod koniec następuje zmiana narracji. Miłego czytania :) )

- Luke, skarbie

Usłyszałem delikatny i spokojny głos mamy i poczułem ciepłą dłoń na policzku. Otworzyłem oczy i popatrzyłem na nią nie rozumiejąc właściwie co się dzieje. Zmarszczyłem brwi widząc jej lekki uśmiech. Kucnęła teraz obok mnie a jej długie blond loki opadły na twarz, ale szybko je odgoniła. Nie przestawała głaskać mojego policzka w uspokajającym geście. To było miłe uczucie. Odwróciłem od niej wzrok, lustrując pomieszczenie w jakim się znajduję. Byłem wciąż w swoim pokoju, owinięty kocem. To było tylko moje wyobrażenie.

Aż tak odpłynąłem? W każdym razie czułem się zawiedziony, że wciąż tu jestem, cały i „zdrowy". Chciałem umrzeć, nie chciałem już tu być. Zacisnąłem dłonie w pięści i poczułem jak pieką mnie oczy od nadmiaru łez. Kaszlnąłem kilka razy chcąc oczyścić gardło ale wyszedł z tego dziwny dźwięk. Westchnąłem cicho pod nosem i powoli podniosłem się z miejsca, chcąc zmienić pozycję na wygodniejszą. Najlepiej taką leżącą, na łóżku.

Podałem mamie rękę aby pomóc jej wstać, a ona z uśmiechem ją przyjęła. Pomogłem kobiecie siadając na łóżku i przewróciłem się na bok tworząc dość dziwną pozycję, ale wygodną. Liz nie spuszczała ze mnie wzroku. Bacznie obserwowała i analizowała każdy mój ruch, zachowanie – by w razie potrzeby – szybko zareagować. Bywałem porywczy i czasami tylko jej refleks chronił mnie przed zrobieniem sobie krzywdy lub rozbicia czegoś o ścianę. Oczywiście mama nie mogła być ze mną 24 godziny, 7 dni w tygodniu, więc nie mogła powstrzymać wielu odruchów, zachowań.

Nie znam silniejszej osoby niż moja matka. Nie jedna osoba oddałaby mnie już do szpitala czy innego zakładu zamkniętego ale nie ona. Byłem od niej całkowicie uzależniony. Wzięła odpowiedzialność za 22 letniego, dorosłego faceta o wiele od niej silniejszego i walczyła dziennie. Często płakała, wiem że było jej niesamowicie ciężko, bez wsparcia. Oczywiście robiłem co mogłem aby ułatwić jej wiele spraw i być dla niej jak najmniejszym ciężarem ale z czasem to stało się zbyt ciężkie. Chodziłem nawet przez pewien czas do pracy. Nie była to praca marzeń. W sumie to przerzucałem frytki i zmywałem naczynia ale pieniądze z tego były i tylko to się liczyło.

- Luke, zrobiłam śniadanie. Zjemy razem?

Spytała z nadzieją i tym razem ona wyciągnęła do mnie rękę, uśmiechając się zachęcająco. Nie chciałem. Na myśl o jedzeniu mój i tak pusty żołądek, miał ochotę zwrócić swoją zawartość. Pokiwałem przecząco głową, uciekając wzrokiem.

- Musisz coś zjeść, jesteś taki chudy Luke. Poczujesz się lepiej, zaufaj mi.

Westchnęła i sama złapała mnie za rękę. Chwilę stała bez ruchu, patrząc na mnie bardzo uważnie. Czułem jej stanowczy wzrok na sobie i wiedziałem, że tym razem nie wygram. Ciężko podniosłem się z miejsca i kiwnąłem lekko głową. Liz klasnęła uradowana i złapała małą gumkę do włosów leżącą na biurku. Związała mi brudne włosy tak aby nie przeszkadzały mi w jedzeniu i wzięła mnie pod rękę.

Niesamowite było dla mnie to jak wiedziała, jak ma ze mną postępować. Nauczyła się w jakich sytuacjach być delikatną a w jakich stanowczą. Z jedzeniem nie było żadnej dyskusji. Musiałem zjeść przynajmniej 3 posiłki dziennie. W sumie rzadko kiedy aż tyle jadłem, ograniczałem się do jednego małego posiłku dziennie i tylko wtedy gdy miałem podstawiony zaraz pod nos. Bywały dni, gdzie wstanie z łóżka były wręcz nie możliwe. To były te dni których nienawidziliśmy oboje. Choćbym nie wiem jak się starał, i tak nie dawałem rady. Poczułem pocałunek na swoim czole i wstałem z miękkiego posłania, marząc aby do niego wrócić. Zrzuciłem z siebie koc i poczułem nieprzyjemny zapach. Musiałem się w końcu umyć. Mama jakby czytała mi w myślach i powiedziała to samo zdanie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 18, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ground  • lashton ff •Where stories live. Discover now