~2~

164 14 1
                                    


       
      Gilbert, zniecierpliwiony patrzył na drobną postać. Czekał, aż w końcu otworzy oczy i wytłumaczy mu, dlaczego śpi na jego krześle. Nikt nie może odbijać się na warcie białowłosego, bo inaczej dosiegnie go klątwa strażnika Teksasu. Być może, nie miał nic wspólnego z Ameryką, ale brzmiało to zagilbiście.

Dalej nic się nie działo. Blond włosy chłopak, spał sobie smacznie, nie robiąc sobie nic z obecności Gilberta. Jakby go tam zupełnie nie było! Albinos, patrzył się zirytowany na niego i w końcu nie wytrzymał. Z całej siły, walnął w biurko i zaczął czekać na reakcję owej osóbki.

– Wstawaj, do cholery! – krzyknął Gilbert. Miał już naprawdę dość tego dnia. Najpierw brat, zmusza go do umówienia się z kimś na randkę a teraz? Jakaś pchła, urządziła sobie łóżko z jego miejsca pracy. To życie było zdecydowanie za trudne, albo tylko mu się tak wydawało.

Na szczęście tym razem podzialało. Drobna postać, wręcz podskoczyła w miejscu, co naprawdę rozbawiło białowłosego. Nie był jakimś tyranem, który śmiał się z czyjegoś strachu, po prostu sytuacja była dosyć komiczna. 
Mimo rozbawienia, Gilbert nie dał tego po sobie poznać. Musi być poważny i opanowany, inaczej da sobie wskoczyć na głowę jakieś omedze! Nie było trudu z wyczuciem kim jest owa postać, miała naprawdę przyjemny zapach, jak prawie każda omega! Nie robiło to na Gilbercie żadnego wrażenia, zwyczajna nudna pasywka.

Nie minęła nawet sekunda a blondyn, stał już przed siwusem i przepraszał go za swoje nieodpowiednie zachowanie.
Szczerze mu się nie dziwił, rzadko kto zatrudniał omegi, więc jak któraś z nich znalazła pracę graniczyło to z cudem.
Być może Beilchmidt, miał zbyt dobre serce i nie potrafił karać, za takie rzeczy. Tak zdecydowanie ma za mięciutkie serduszko...

– Naprawdę przepraszam! To było totalnie nie planowane i generalnie to wyszło nie tak jak chciałem! – próbował się jakoś bronić, bo co innego mu zostało. Nie chciał stracić pracy i nie mógł! Cały jego plan poszedłby w dupę i pewnie trafiłby na ulicę. Feliks, spojrzał na mężczyznę blagającym wzrokiem.
– Posprzątałem, tu trochę szybciej i na chwilę usiadłem. Oczy same mi się zamknęły i jakoś tak wszyszło..

Sadysfakcja trwała przez dłuższy moment, a złośliwy uśmiech nie schodził z ust Gilberta. Cała ta sytacja bawiła go do tego stopnia, że mógłby zacząć się z wyśmiewać z, odziwo chłopaka, w końcu mówił na siebie w formie męskiej. Nie była to dla niego niespodzianka, dużo omegz płci męskiej przypomniało kobiety.
Zabawa, była przednia, aż do czasu gdy białowłosy, ujrzał minę pchełki. Wyglądał na smutnego i ciągle bawił się palcami, ze stresu. Mała rzecz a jednak jego serce zmiękło.

– Dobra. Skończ już, zaczynasz mnie nudzić – odrzekł starszy i machnął lekko ręką. Niech blondyn, zna łaskę zaglibistego króla. Odpuści mu i puści to w zapomnienie.

 
                               ***

     Kolejny taki sam dzień, cóż dla Gilberta to już chyba wyklepana norma. Oprócz indydentu z rana, nie działo się nic ciekawego i niestety nie mógł na to poradzić. Minuty trwały niczym godziny a albinos siedział po uszy w papierach. Dzisiaj nie miał dnia na wypełnianie tych okopnych świstków, wszystkie te liczby mieszały mu się w jego i nie mógł się skupić. Co za okropny dzień – pomyślał Gilbert

Jak na złość w okolicach godziny piętastej, przyszedł do niego brat
Oczywiście, żeby wręczyć mu kolejny stosik papierów. Gdy Gilbert, zobaczył ilość tego, myślał, że Ludwiga Bóg opuścił. Westchnął głośno i przyjął od niego te świski, w końcu nie może mu odmówić. Zabrał się na nowo za robotę, tak samo niechętnie i bez życia jak poprzednio. Jednak brat nie odchodził, patrzył się na siwusa dziwnym wzrokiem.

Białowłosy skrzywił się i spojrzał na Ludwiga, oczekując aż ten w końcu się odezwie. Blodnyn to zauważył i lekko się zakłopotał, widać było, że się waha..

– Gilbert.. Musimy pogadać. Nadal chcę żebyś poszedł na to spotkanie z Matthewem. Na pewno się polubicie – powiedział niepewnie Niemiec. Nie chciał znowu się kłócić, jednak musi jakoś przekonać brata do związku. Nie wytrzyma, gdy ten całe życie będzie na jego utrzymaniu, najprościej w świecie chce się go pozbyć! Kocha kocha, ale wszystko ma swoje granice.

– Znowu zaczynasz? Znasz już moją odpowiedź, nie to nie! Nigdzie nie pójdę i tyle w temacie! – krzyknął zły Albions.

– Ale Gilbert, czemu nie spróbujesz? Chcesz być całe życie sam?! – dwóm alfą, ciśnienie podskoczyło do góry. Nie ma co się dziwic to dla nich drażliwy temat.

– Jak masz zamiar, ciągnąć ten temat lepij stąd wyjdź! – białowłosy podniósł się gwałtownie i walnął pięścią w biurko.

– Irytujesz mnie już. Myślisz, że całe życie będę cię utrzymywać? Masz tydzień na znalezienie sobie kogoś a jeśli nie wylatujesz z pracy i będziesz musiał znaleźć sobie nowe mieszkanie – po minie wyższego można było stwierdzić, że był ekstremalnie zły. Może w głębi serca nie miał ochoty tego powiedzieć, ale już się stało i niczego nie żałuję.
Blondyn, nie czekał nawet na odpowiedź brata, po prostu wyszedł.

Trzask drzwi odbił się echem w uszach Gilberta. Nadal nie mógł pojąć słów brata.. Jak ma znaleźć sobie kogoś w tydzień?! Przecież to fizycznie niemożliwe. Musiałby całymi dniami latać po klubach i podrywać każdego po kolei. Przeklinał w myślach i starał się jakoś rozwiązać tą sytuacje, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Ten dzień zdecydowanie był jednym z gorszych dla Albinosa.

Mijały godziny a nadal siedział po uszy w papierologi. Nie mógł się na niczym skupić i wyszło na to, że nic nie zrobił a minęło tyle czasu. Ciągle myślał o tej sytuacji i nie mógł przestać, to przerastało go pod każdym stopniem! Jednak musi coś z tym zrobić, pewnie pójdzie na spotkanie z tym kanadyjczykiem. Matthew, wydaje się miły i uczynny, ale słyszał o nim dużo złego. Feleciano, chyba zna wszystkich i gdyby nie Włoch, pewnie wpakowałby się w jakieś gówno... Otóż Mattie, z tego co się dowiedział, jest typem osoby której nie lubi. To wszystko jest za trudne, nawet dla zaglibistego Gilberta.

|| xd rozdział, sorry za błędy ale jest pierwsza w nocy ||

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 22, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Życie jest pełne niespodzianek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz