[1/4]

481 37 10
                                    




·:*¨¨* ≈☆≈ *¨¨*:·.

x short story z okazji moich urodzin uwu (27.08)

x Angst

x Angst

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

•·.·''·.·•·.·''·.·•·.·''·.·•·.·''·.·•

Hyunjin nerwowo przerzuca kartki mokrego od wylanej kawy czasopisma. Patrzy się co chwilę na szklane w drzwi w duchu prosząc by nikt tutaj już nie wszedł bo jedyne na co ma ochotę to znaleźć się w swoim małym, przytulnym mieszkaniu z daleka od otaczającej go rzeczywistości. bo niezbyt ładnie to ujmując, jego życie jest do dupy.

Patrzy się na piersi jednej z aktorek i trochę intensywniej liże małego lizaka, którego podkradł jak szef nie patrzył i przypomina mu się Nayeon i jej jęki powstające dzięki niemu. Nienawidzi tej suki. Zmarnowała mu przeszło trzy lata manipulując nim i dobierając się do jego i tak wątłego portfela, a chłopak zauroczony jej aurą jadł same zupki chińskie przyczyniając się do wyginięcia orangutanów i tego najbardziej żałuje. Przyssała się do niego po zakończeniu szkoły, kiedy jeszcze Hyunjin miał większe plany na przyszłość, a jego twarz bardzo często skalał uśmiech powodując u dużej grupy osób motyle w brzuchu. Kobieta jedyne co mu dała to swoje ciało i chociaż brunet nie musiał narzekać na brak aktywności seksualnej. Teraz wciąż wysyła mu co jakiś czas zdjęcia z jej nowym przydupasem bo przecież są przyjaciółmi, a go zżera nienawiść bo na tych zdjęciach z nią jest niejaki Christopher, który był jego pierwszą miłością.

Teraz Hyunjin nie wierzy w takie bzdety. Nauczył się, że prawdziwa miłość nie istnieje, przynajmniej nie w jego wypadku.

Brunet podnosi głowę gdy do niewielkiego sklepu wchodzi klient. Zasłania cycatą aktorkę i udaje, że robi coś pożytecznego chcąc dać dobre wrażenie na nowo przybyłej osobie. Nie może pozwolić sobie na to by jakieś złe opinie doszły do jego szefa i tak już pracuje za gówno pieniądze tylko by na śniadanie zjeść kał a na obiad jak się mu poszczęści to wykwintną sałatkę z ich zjebanego sklepu, z przestarzałą datą, zapakowaną w ten cholerny plastik przyczyniający się do globalnego ocieplenia.

Chłopak nienawidzi tego trybu życia, ale lepsze jest to niż proszenie o pomoc jego cholernej matki.

-To normalne, że ci się nie powodzi. Zawsze byłeś gorszy od Chaeyoung.

Tak mu ciągle powtarzała.

Wdzięczny jest jej za to, że nauczył się być i żyć dla siebie. Nigdy nie zapomni tego jednego momentu w jego życiu kiedy miał ledwie siedem wiosen i wesoły wybrał się do nowej szkoły, po długiej, wyczerpującej podróży. Uśmiech pięknie wyglądał w połączeniu z iskierkami w oczach i silnym zapałem, w końcu miał urodziny i mógł się pochwalić swoim dojrzewaniem nowo poznanym osóbką. Wszystko natomiast zgasło w parę sekund kiedy po piątej lekcji jego dwóch kolegów zaczęło go bić na szkolnym boisku, a nikt nie zareagował.

-Wyglądasz jak mały pedał! Kto się tak chwali urodzinami? Ja siedem lat już mam od paru miesięcy i co?- Krzyczy siedmioletni Felix, który tłumaczy swoje zachowanie u nauczycielki tym, że ojciec mu zawsze każe na takich tak reagować. Matka Hyunjina przez cały czas siedzi cicho spoglądając na swojego syna z beztroską. W sumie jeśli tak sobie teraz myśli to może kobieta nigdy go nie kochała?

-Najwyraźniej sobie zasłużyłeś Hyunjin- Odzywa się w końcu do niego przy wyjściu ze szkoły, mały brunet patrzy się na nią zeszklonymi oczami ale nie odpowiada, bo wie, że mogłoby to się skończyć tylko krzykiem matki. Od tamtej pory w każde jego urodziny dochodziło do niemiłych sytuacji.

Kiedy wiosen wybiło mu osiem uradowany poszedł ze swoim przyjacielem na spacer z okazji jego urodzin. W serduszku ciepło mu było dopóki Changbin nie przystanął dramatycznie i nie spłynęła po jego policzku łza.

-Nie możemy się dłużej przyjaźnić-takie były jego słowa, które dalej gdzieś rozbrzmiewały w jego głowie po prawie dwudziestu latach. Czarnowłosy stwierdził wtedy, że to dziwne, że dwóch chłopaków jest tak blisko ze sobą i chodzą na ich temat różne dziwne plotki, a Hyunjin dał mu odejść bo nie chciał by jego prześladowania przeszły na najbliższą mu w tamtym czasie osobę.

Rozwodzić się więcej na temat innych jego urodzin nie będę bo nie taki jest tutaj tego sens, ważne w tym fragmencie było podkreślenie tego, że jak chłopakowi coś już się udawało, a jego życie nabierało sensu, w ten jeden cholerny dzień, dwudziestego Marca, odbierane było mu całe szczęście, które gromadził przez cały rok.

-Najwyraźniej na to zasługujesz Hyunjin- Powtarza matka święcie przekonana, że jej syn zasługuje na takie traktowanie, w końcu gdyby nie był zły to by go to nie spotykało, a w głowie małego bruneta od bycia małym orzeszkiem wpajane jest to, że robi coś złego. Do końca sam dotychczas nie wie co, ale przyzwyczajony już jest do zwalania winy na niego i może mała część jego pogodziła się z taką koleją rzeczy.

Wybija godzina dwudziesta druga, za oknem widać słabe światło rzucane przez trochu popsutą latarnię. Nie zapowiada się by do małego sklepu przyszło więcej klientów więc Hyunjin powoli zbiera swoje rzeczy. Kiedy przy sobie ma już wszystko, rusza w stronę wyjścia i gasi światła. Zwinnie zamyka szklane drzwi i kieruje się w końcu do swojego małego mieszkania. Nie mieszka daleko więc droga z jego pracy do budynku, w którym mieszka nie zajmuje mu długo.

"Nie zapomnij o urodzinach Chaeyoung" Widnieje wiadomość jego matki na małym ekranie popsutego telefonu. Hyunjin nie zapomniał bo w końcu mają urodziny w ten sam dzień. Przeciera zmęczoną twarz i myśli jaki może kupić jej prezent, jego siostra akurat zasługuje na wszystko co najlepsze na tym nędznym, brudnym świecie i niewyobrażalnie ją kocha.

Od zawsze jako jedyna w tej rodzinie mu pomaga i sprawia, że jakoś mu łatwiej przejść przez życie, zresztą jest piękna, mądra i utalentowana. Hyunjin nie dziwi się, że matka ją woli z dwójki rodzeństwa.

Chaeyoung zawsze dawała Hyunjinowi świetne prezenty, a chłopak odwdzięczał się czymś marnym, bo mama nie dawała mu kieszonkowego za karę, ale Chaeyoung zawsze, albo udawała albo faktycznie podobały jej się ulepione z plasteliny postacie czy rysunek ich obojga. Hyunjin od roku zbiera na markową torebkę dla niej, w cholerę drogą, ale i tak mu brakuje sporo do niej, w końcu przeżyć jakoś musiał, miał wredną przyssawkę przy sobie więc nie mógł za dużo miesięcznie odkładać.

Pochłonięty myślami o siostrze zasypia.





-Panie Park, czy mógłbym w tym miesiącu dostać szybciej wypłatę?- Brunet z szacunkiem pyta się pracodawcy licząc na przypływ gotówki. Urodziny są coraz bliżej, a mu brakuje naprawdę dużo, jeszcze jego matka uwidziała sobie, że mają być ubrani elegancko, a cholerna szafa Hyunjina to podkoszulki do pracy trochu poplamione od wykładanych produktów.

-Przykro mi Hyunjin.

W taki sposób Hyunjin poszedł jeszcze do jednej pracy. Znalazł jedno ogłoszenie o robocie w hotelu.

Birthday // HyunchanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz