·:*¨¨* ≈☆≈ *¨¨*:·.
•·.·''·.·•·.·''·.·•·.·''·.·•·.·''·.·•
Hyunjin przekłada niekończącą się stertę papierów i przeciera swoje spocone od pracy czoło. Co chwilę z małego hotelu wychodzą ludzie bo jak to w zwyczaju mają podróżni zostają tu tylko na noc. Brunet miło kłania się każdemu wychodzącemu i wraca do poprzedniej roboty, która nie jest jego wymarzoną, ale trzeba się poświęcać.
Hotel, w którym pracuje na nocną zmianę jest bardzo przyjemny i pomimo zmęczenia jakie mu zmaga, uwielbia przechodzić przez korytarze ozdobione jakoby były królewskim pałacem i w tych chwilach tak troszkę brunet zapomina o swoim pochodzeniu.
-Ten cholerny Han Jisung.-Powtarza pod nosem kiedy robota nie ma końca, a wspomniany blondyn nie zrobił wszystkiego co miał w swojej dziennej zmianie. Dochodzi ósma rano i za niedługo powinien być koniec jego zmiany więc Hyunjin rzuca wstrętne papiery na niewielką, wyglądającą jakby zaraz miała się złamać półkę i zbiera swoje rzeczy.
Na horyzoncie pojawia się blond wiewiórka, z tym swoim wkurwiającym uśmiechem i Hyunjin tylko klepie go po ramieniu wychodząc z budynku i ciesząc się chwilą przerwy. Jedyne o czym chłopak teraz myśli to udać się w piękny sen, który zabierze go jak najdalej od wszystkiego co go otacza i chociaż przez małe ułamki sekund będzie szczęśliwy w sytuacjach, które nigdy się nie zdarzą.
Brunet patrzy pod swoje nogi, trochu bezmyślnie i brnie przez lawiny ludzi spieszących się do pracy, albo szkoły. Posyła ciche przepraszam w stronę biednych, staranowanych przez niego ludzi i idzie dalej. Co chwilę zatyka na chwilę nos czując nieprzyjemny odór dymu papierosowego, albo zbyt mocnych, drogich perfum kupionych na przecenie. Jest już tak blisko mieszkania, kiedy za jego wątłe, chude ramiona łapie ktoś, a on zmuszony jest do podniesienia wzroku.
Jak szybko go podniósł tak szybko chce go opuścić.
-Witam- Mocne spojrzenie przeszywa go na wylot i Hyunjin czuje jak każdy milimetr jego twarzy skanowany jest przez niższego chłopaka. Blond włosy zniszczone od ciągłego prostowania lub kręcenia nieładnie opadają na czoło starszego, a przy skalpie widać mu nieładne odrosty, przy ustach widać małe zmarszczki od częstego uśmiechu, a na twarzy widnieje trochu trądziku spowodowanego najprawdopodobniej nieprawidłową pielęgnacją.
Ale dla Hyunjina jest piękny.
Jak dawno go nie widział tak znów czuje burzę w swoim brzuchu i znów nie może oderwać wzroku od pięknych oczu, w których przecież kryje się cała galaktyka. Chce się wtulić w umięśnione ciało chłopaka, przykryte dzisiaj tylko białą, prześwitującą koszulą.
-Witaj Chris-Tylko na tyle może wysilić się biedny brunet, dla którego ciekawszym zajęciem było wpatrywanie się w niesymetrycznie rozłożone oczy i mały, uroczy nosek proszący się o całuska.
Wokoło słychać rozmowy nastolatków narzekających na sprawdzian dnia poprzedniego, czy jedną starszą panią mówiącą o jej nowym sztucznym uzębieniu i przystojnym dentyście, który akurat ją obsługiwał, ale o się nie liczy w tej chwili.
Chan posyła ciepły uśmiech ściągając swoje ręce z małych ramion bruneta i pokrzepiająco klepie go po plecach.
-Będziesz na urodzinach Chaeyoung?-Pyta, a Hyunjinowi automatycznie robi się smutno bo to nigdy nie są jego urodziny tylko zawsze jego siostry. Uśmiecha się smutno i kiwa niemrawo głową by chwilę potem opuścić ją i skierować swój wzrok na poniszczone buty.
-Muszę jeszcze załatwić dla niej prezent, ale ostatnio ciężko jest.
-Mogę zawsze ci pożyczyć większą sumę, znasz mój numer- Hyunjin uśmiecha się znów słysząc ofertę jego kolegi, ale dobrze wie, że nie może się na nią zgodzić więc kręci głową i chce już coś mówić, kiedy podchodzi do nich parszywa suka.
Jej nogi, długie i pięknie podkreślone trochu zbyt krótką spódniczką były pierwszym co wpadło w oczy Hyunjinowi. Przenosi wzrok na jej talię oplątaną markowym paskiem z nazwą, której brunet nie potrafi wymówić. Jej twarz wygląda dzisiaj bledziej niż zwykle, a lica skala zbyt mocny róż niedopasowany do cery kobiety. Ciemne włosy opadają niezdarnie na chude ramiona, a czoło zakrywa gruba grzywka, której pare miesięcy temu jeszcze nie miała.
Podchodzi do Chrisa i oplata swoje ramiona wokół jego szyi składając w tym samym momencie długi, trochu agresywny pocałunek na jej ustach, a Hyunjin wstrzymuje oddech wyobrażając sobie, że to on w tym momencie niesfornie przygryza opuchłą wargę blondyna i to mu Chan mierzwi włosy uśmiechając się przy tym pięknie. W scenie w jego głowie dorzucił sobie także spadające kwiaty wiśni i muzyczkę w tle, której tu nie ma, ale on jest dramatic bitch.
Hyunjin pożegnał się z parą i ruszył z powrotem do domu, a kiedy przekroczył próg odetchnął z ulgą.
Być może momentem, w który to wszystko się zaczęło była ta pewna wakacyjna noc, w którą Hyunjin postanowił uciec z niewielkiego domku letniskowego. Przemierzał betonowymi ścieżkami i rozglądał się po nocnym, morskim krajobrazie czując przypływ adrenaliny. Hyunjin nigdy nie uciekał z domu, ale wtedy coś w nim pękło, chciał mieć chociaż dobre jedno wspomnienie z tych wakacji, a wtedy nie wiedział jeszcze, że dzięki temu wybrykowi będzie cierpiał w przyszłych latach.
Siedemnastoletni Hyunjin dociera do niewielkiego molo i widzi sylwetkę mężczyzny siedzącego w dość zabawnej pozycji, której nie da się słowami opisać. Brunet wiedząc, że nie ma wiele do stracenia podchodzi do niego i siada obok wpatrując się w zamyśloną twarz starszego. Nie zauważył go i dopiero gdy młodszy wypowiada pare słów to leniwie odwraca głowę w jego stronę i posępnie się na niego patrzy.
-Dlaczego nie śpisz gówniarzu?- Wypowiada te cztery słowa, które powodują, że brunet bardziej się spina, ale jednocześnie czuje mrowienie w ustach mimowolnie układających się w nieśmiały uśmiech.
Tej nocy było wiele wypowiedzianych i niewypowiedzianych, ważnych dla nich słów, które spowodowały, że wcześniej nic nieznaczący dla siebie chłopcy połączyli się dziwną więzią i stali się sobie bliscy.
-Nie zapomnij o mnie Hyunjin-Wypowiada Chris w ostatni dzień pobytu rodziny Hwang na jednej z plaż. Brunet pakuje ostatnie pary spodni i jeszcze raz przelicza wszystko tylko by nic nie zapomnieć. Christopher siedzi na trochu popsutym łóżku, na którym w nocy cieśnił się brunet z jego siostrą, która Bogu dzięki wyszła teraz na spacer z matką. Chan wstaje leniwie i łapie za ręce siedemnastoletniego Hyunjina, który nie wie, że tamta chwila spowoduje jego cierpienia na długie lata.
Chris jedną rękę kładzie na policzku młodszego, który tym razem całkowicie poświęca swoją uwagę niższemu chłopakowi i zwinnie przysuwa się składając czuły pocałunek na dużych ustach bruneta.
-Nie zapomnij o mnie Hyunjin- Powtarza się starszy, a brunet wie, że go nie zapomni i to się okazuje tutaj najgorsze.