·:*¨¨* ≈☆≈ *¨¨*
zamiast zacząć pisać spędziłam dobre 5 minut na wpatrywanie się w ten gif matko
•·.·''·.·•·.·''·.·•·.·''·.·•·.·''·.·•
Hyunjin przemierza w deszczu brudne Seulskie ulice. Jak on szczerze nienawidzi tego miasta, a dzisiejsza ponura pogoda sprawia, że jeszcze mniej mu się chce robić cokolwiek. Mija jakiegoś warzywniaka i dochodzi do upragnionej galerii, w której kupi jakieś bardziej eleganckie ubranie by nie zrobić wstydu swojej głupiej rodzince.
Uderza go dziwny zapach mieszaniny nowych ubrań i jedzenia, które sprzedają na tym piętrze. Podchodzi do informacji i bierze jedną z dostępnych tu map galerii, które mają na celu pomóc mu odnaleźć się w terenie. Otwiera ją i skanuje wzrokiem nazwy sklepów, które i tak nic mu nie mówią więc postanawia przejść i tak wszystkie piętra od deski do deski.
Mało ludzi przemierza Seulską galerię o tej porannej godzinie i Hyunjin jest za to wdzięczny wszystkim niebiosom, bogom i innym nadprzyrodzonym mocom. Nie musi przepychać się z nikim jak zwierzęta o ostatni skrawek jedzenia.
Dochodzi do pierwszego celu i niezręcznie przemierza pomieszczenie. Na wieszakach wisi milion różnorakich koszul we wzory, których nawet chłopak we śnie nie widział. Delikatnie dłonią sprawdza je oraz ceny i zrobiło mu się słabo. Spojrzał na sprzedawcę, który trochu już przysypia i znów na koszule, nie ma wyjścia.
Przemierza cały sklep i znajduje najtańszą jaka się tu znajduje, czarna z białymi nadrukami piesków. Szybko wskakuje do przymierzalni i zrzuca z siebie pomięty podkoszulek by chwilę po tym zastąpić go bawełnianą koszulą z krótkim rękawem. Przegląda się w lustrze, nie wygląda tak źle. Łapie się za głowę i zastanawia się czy jego portfel zbytnio nie ucierpi na tym zakupie, ale i tak wydaje się to najlepszą opcją bo podczas szybkich rzucanych spojrzeń na inne sklepu tutaj te ceny są mimo wszystko mniejsze.
Ściąga z siebie koszulę i powraca do starego podkoszulka. Podchodzi do kasy i przebudza sprzedawcę uśmiechając się do niego miło.
-Dobry wybór- Odpowiada mu starszy pan jednocześnie pakując koszulę do papierowej torby. Hyunjin skinął mu głową i z szacunkiem pożegnał się ze staruszkiem. Wychodzi ze sklepu i nie wie co ze sobą począć. Spodnie, ale czy one naprawdę są mu aż tak potrzebne? Patrzy po swoich czarnych Jeansach i decyduje się nie kupować kolejnej pary, te zrobią robotę.
Przemierza z powrotem galerię w celu wydostania się z niej i mija pewien sklep, w którym był już bardzo dawno temu. Patrzy przez trochu brudną szybę na specjalnie wystawioną na dużym podniesieniu torebkę, tę samą którą chce kupić jego jedynej siostrze. Cena oczywiście razi go w oczy, które zalewają się łzami, on już nie wie co może zrobić, pamięta akurat jak tę samą wysyłała mu mówiąc jak bardzo chciałaby ją dostać, ale Hyunjin nie ma jeszcze dostatecznej sumy, a zdecydowanie nie będzie prosił o pożyczkę tego cholernie idealnego Christophera Bang.
Hyunjin nigdy nie sądził, że znajdzie się w takim miejscu. Ciemność pobudza wszystkie jego nerwy i bardziej wysila wszystkie swoje zmysły skupiając się na otoczeniu. Chce stąd uciec, może i jest boi dupa, może i wyśmieją go jutro w pracy jeśli ktokolwiek się o tym dowie. Upadł już tak nisko, że poprosił jego kolegę o pomoc w szybkim zarobieniu pieniędzy i tamten dał mu trochu ryzykowną ofertę.
Hyunjin nigdy nie łamał prawa, a na pewno nie trzymając swoimi lichymi rękami torbę pełną narkotyków stojąc przed jednym z najsłynniejszych Seulskich klubów, o którym słyszy się same złe historie.
Jego plan był rzekomo prosty, miał przejść przez ochronę i zacząć po kryjomu sprzedawać młodym ludziom używki tak by nikt go nie wsypał.
Brunet bierze głęboki oddech i rusza w stronę dwóch napakowanych facetów w celu przedarcia się do jego celu. Idzie gładko, wita się z nimi, pokazuje swój dowód i pokazując największe kieszenie jego torby dostaje zezwolenie na wejście. W środku wcale nie jest przyjemnie, ze względu na późną porę porozlewany po podłodze jest alkohol, którego zapach jako pierwszy dociera do nozdrzy chłopaka. Dym unosi się po całym klubie i trudno odróżnić czy jest to spowodowane nadmiernym paleniem klubowiczów czy efektami specjalnymi występującej w tym momencie grupy tanecznej.
Wszystko idzie zgodnie z planem, wtajemniczeni ludzie dostali informacje na jego temat i podchodzą do niego w różnych momentach w bardziej skrytych miejscach. Brunet w duchu cieszy się, że okazuje się to prostsze niż myślał. Do czasu.
-Policja przyjechała!- Słychać w oddali piskliwy głos jednej z bardzo dorodnych kobiet. Hyunjin sprzedaje właśnie towar jakiemuś nastolatkowi i patrzy się z przerażeniem na tłum ludzi rozsuwających się by wpuścić komendantów do pomieszczenia.
Kurwa, kurwa, kurwa.
Hyunjin przepycha się do toalet i rozgląda się po nich, obdarte ściany, wylana woda z kiblów i to cholerne małe okno.
Słyszy odgłosy zbliżających się policjantów i panikuje, bo kurwa nie wytłumaczono mu co ma zrobić w takiej sytuacji. Ściąga z siebie torbę i pospiesznie wyciąga resztę małych woreczków, które mu zostały i wyrzuca je do pobrudzonej gównem muszli toaletowej. Torbę ciągnie ze sobą i wspinając się po lichych umywalkach, które wyglądają jakby miały zaraz odpaść, wychodzi przez okno na świeże powietrze. Torbę wrzuca do pobliskiego śmietnika i rusza w stronę domu.
-Proszę się zatrzymać-Słyszy niski ton głosu i ustaje obracając się wokół własnej osi, przed nim stoi średniego wzrostu policjantka, która wygląda jakby za chwilę miała go zjeść. Podchodzi do niego i zaczyna go przeszukiwać, ale Hyunjin się uśmiecha, wie że mu się udało.