2. Purpura jeszcze nigdy nie była tak gorzka

49 7 4
                                    


— Wyglądasz totalnie jak pizza — powiedział zafascynowany Jisung i gdy tylko zdał sobie sprawę z tego co mówi, zakrył ręką usta.

Changbin spojrzał na niego zaskoczony i lekko zmieszany. Nie miał pojęcia czy powinien uznać to jako komplement, czy obelgę. Z resztą jak wszyscy zebrani w salonie fryzjerskim ludzie. 

Seo spojrzał na wszystkich po kolei, a potem przysunął się w stronę Hyunjina. Był on bowiem jedyną osobą, którą tutaj znał. Złapał go delikatnie za rękaw i schował za jego plecami. Minho spojrzał na niego i nie mogąc się dłużej powstrzymać, zaczął się śmiać.

— Przepraszam, ale... — rzucił Lee między napadami śmiechu. — Kiedy tu wszedł wydawał się być to pewny siebie i tak dalej, a chwilę później schował się za Hwangiem, największym mięczakiem z całej naszej pa... A nie, jest jeszcze Jisung.... - przerwał na chwilę i zaczął przeskakiwać z jednego pana H na drugiego. — Ale to wciąż Hwang!

Na twarzy Felixa pojawił się niewielki uśmiech, co nie umknęło uwadze Jisunga. Chłopak od razu to podchwycił i podbiegł do Lixa, którego głowa była zawinięta w folię. Złapał go za policzki i uszczypnął je tak, jak robi się małym dzieciom.

— Nasza Elsa się uśmiechnęła! — zaczął komicznym głosem, a po chwili przybliżył do niego twarz i spojrzał na jego włosy. — A może nie powinienem już mówić Elsa?

Hyunjin popchnął Changbina na sofę i kazał mu usiąść. Sam zajął miejsce koło niego i w kojącym geście położył rękę na jego kolanie. Seo posłał mu wdzięczny uśmiech i wrócił do obserwowania innych.

Chłopak po jego lewej stronie przyglądał mu się uważnie i nadal lekko śmiał pod nosem. Jego włosy wydawały się być niesamowicie miękkie i kolorem przypominały zachmurzone niebo. Pasowały mu. Miał delikatną, ale i zarazem wyrazistą urodę. Mimo że uśmiechał się do niego przyjaźnie, Seo miał przeczucie że nie powinien mu wierzyć.

Potem spojrzał na tego, który stwierdził że przypomina pizzę. Był niski i przypominał wiewiórkę, ale Changbin nie miał odwagi mu tego powiedzieć. Nie wiedział jak mógłby na to zareagować. Jednakże rudowłosy wydawał się być sympatyczny i inteligentny, a także błyskotliwy. Seo zapisał sobie w wewnętrznym dzienniku notatkę, aby później lepiej go poznać. 

Ostatnim, który przykuł jego uwagę był ten, który siedział na fotelu i właśnie miał zmywaną farbę. Wydawał się być przybity, co dodawało mu nieokreślonej urody. Czy było to pozytywne doświadczenie czy też nie? Changbin nie potrafił tego jeszcze określić.  Na razie chciał tylko - z czystej ciekawości - policzyć ile piegów znajduje się na jego twarzy. 

Gdy usłyszał dźwięk włączanej suszarki, a włosy 'Elsy' zaczęły powiewać w skutek podmuchów powietrza, Changbin skupił się na Hyunjinie. Odkąd ostatni raz się widzieli, chłopak nic a nic się nie zmienił.  Nadal miał jedwabiste, czarne włosy, lekko pofalowane przy końcach. Nadal miał ten uroczy pieprzyk pod okiem. Nadal patrzył na niego tym dziwnym spojrzeniem, którego Changbin nie widział u nikogo innego.

— To może ja ci wszystkich przedstawię — stwierdził nagle Hwang i wskazał ręką na chłopaka po lewej. —To Minho, najstarszy z nas wszystkich, świetny tancerz tak swoją drogą. Dalej mamy Jisunga, nieokrzesane dziecko, które próbuje swoich sił w rapie. A na fotelu siedzi nasza australijska księżniczka, Lee Felix Yongbok. Ale mów na niego Felix, bo inaczej zajdziesz mu za skórę. — Ostatnie dwa zdania powiedział niemal szeptem, aby nikt nie usłyszał, że właśnie powiedział rzecz, której Lee wstydził się najbardziej. 

Changbin pokiwał ze zrozumieniem głową i jeszcze raz przejechał po wszystkich wzrokiem. Tym razem zatrzymał się dłużej na Felixie, którego włosy niemal zaświeciły się w barwach fioletu z domieszką czerwonego tonu. Mimo że wyglądał naprawdę dobrze, chłopak cały czas patrzył w dół, jakby nie potrafił spojrzeć na swoje odbicie. 

— Do twarzy ci w purpurze — oznajmił Minho, jednak Felix nie potrafił przyznać mu rację. Purpura jeszcze nigdy nie była dla niego aż tak gorzka. 

Zobaczył siebie tylko kątem oka, jednak kolor - o którym wcześniej nawet nie słyszał - wydał mu się tak nienaturalny, że nie potrafił patrzeć dłużej. Nic nie mógł na to poradzić, że pierwszą rzeczą, która przyszła mu do głowy były słowa Chana "Nie lubię włosów pofarbowanych na dziwne, szalone kolory. To takie sprzeczne z naturalnością."To oznaczało że gdyby teraz się spotkali, Bang Chan nawet by się nim nie zainteresował.

Gdy fryzjerka skończyła układać jego nową fryzurę, ten natychmiast wstał z fotela, założył kaptur bluzy i wyszedł na zewnątrz. Wszyscy spojrzeli na niego z zaskoczeniem. Pierwszy otrząsnął się Minho, który natychmiast podszedł do kasy, zapłacił za koloryzację i wyszedł za młodszym. 

Dostrzegł go siedzącego na krawężniku po drugiej stronie. Podszedł do niego i przysiadł się po jego prawej stronie. Spojrzał w niebo i westchnął głęboko. Nie wiedział co powinien zrobić. Nie był najlepszy w pocieszaniu innych, ale nie chciał zostawiać go teraz samego. Dopiero teraz zrozumiał że coś tak banalnego jak dobór farby do włosów powinno być nadal tylko i wyłącznie zadaniem Felixa, nie ich. 

— Tęsknisz za nim czasem? — powiedział nagle Felix i spojrzał na Minho z zaszklonymi oczami. — Tęsknisz, hyung?

Minho dopiero po chwili zrozumiał o co mu chodziło. Mówił o pierwszej miłości starszego. O kimś, kto otworzył mu serce na uczucia. O kimś, kto odszedł z tego świata już trzy lata temu. O kimś, kto wywarł na Minho ogromne wrażenie. 

— Oczywiście że tak. Był dla mnie wszystkim — odpowiedział zgodnie z prawdą i położył rękę na barku Felixa. — Ale czemu tak nagle o to pytasz?

— Bo widzisz, ty tęsknisz mimo iż minęły już trzy lata — odwrócił od niego wzrok i spojrzał w chmury. — Więc dlaczego wściekacie się na mnie że tęsknię za Chanem, skoro minęły dopiero cztery miesiące? 

Odruchowo chciał mu powiedzieć, że to dlatego, bo to wcale nie było prawdziwe uczucie i powinien szybko z niego wyjść, ale gdy widział w jakim stanie jest młodszy - po prostu nie miał odwagi. 

Minho objął mocno Felixa, chcąc mu w ten sposób przekazać, że jest przy nim, że jest po jego stronie. Nawet jeśli w głębi serca negował postępowanie młodszego, nie miał zamiaru dobijać go jeszcze bardziej.

— Tu jesteście! — Usłyszeli jak ktoś podbiega w ich stronę, a po chwili kuca przed nimi. Byli to oczywiście Hyunjin, Jisung i Changbin. — To może na poprawę humoru pójdziemy zjeść coś dobrego? Jedzenie to najlepsze lekarstwo!

Sugestia Hyunjina została przyjęta pozytywnie, dlatego Minho pomógł wstać Lixowi z ziemi i wszyscy razem ruszyli w stronę pobliskiej restauracji. 

— Felix, wiesz że wyglądasz teraz jak bakłażan? — odezwał się nagle Han, a Lee poczuł jak z oczu spływają mu kolejne łzy. Przypomniał bowiem sobie, że ostatnim daniem które jadł razem z Chanem, były właśnie pieczone bakłażany faszerowane mięsem i ryżem. 

— Matko, Jisung, czy ty we wszystkich widzisz jedzenie? — burknął nagle Minho, myśląc że to właśnie przez to porównanie Yongbok zaczął znowu szlochać.

Cóż za ironia, że to właśnie nowo poznany im Changbin był jedynym, który dostrzegł iż ogromny ból, który skrywał w sobie fioletowo-włosy chłopak wcale nie był powiązany z nowym kolorem.  

A little bit more {Changlix}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz